Oceniamy zabrzan po Wielkich Derbach Śląska: Szczęśliwy remis

Sebastian Gladysz
Wielkie Derby Śląska: Górnik Zabrze - Ruch Chorzów
Wielkie Derby Śląska: Górnik Zabrze - Ruch Chorzów Maciej Gapiński
Nie tak to miało wyglądać. Przez większą część meczu zawodnicy Górnika prezentowali się gorzej od swoich rywali zza miedzy. Słabo spisała się obrona, tym razem złożona z czwórki piłkarzy, ale nie lepiej zagrała również ofensywa. Ciężko kogokolwiek wyróżnić po takim spotkaniu – pozostaje nadzieja, że uda się „Trójkolorowym” utrzymać miejsce w ósemce.

Oceniamy zabrzan po meczu z Ruchem w skali od 1 do 10:

Pavels Steinbors – 6 – Pewny punkt zabrzańskiej jedenastki. Przy bramkach mógł zrobić niewiele, ale już przy dwóch kolejnych sytuacjach zachował się świetnie. Najpierw z trudem obronił strzał Starzyńskiego, a w drugiej połowie nie dał się pokonać Kuświkowi po niezrozumieniu z Augustynem.

Dominik Sadzawicki – 3 – W końcu było mu dane zagrać na swojej nominalnej pozycji od pierwszej minuty. Niestety, zdecydowanie nie zachwycił. W pierwszej połowie dawał się łatwo ogrywać Gigołajewowi, nie pomagał też swojemu zespołowi w ofensywie. Brakowało podjęcia ryzyka, zarówno w ataku, jak i przy interwencjach w defensywie, gdzie często był spóźniony.

Błażej Augustyn – 3 – Jego dyspozycja w ostatnich tygodniach jest stała. Elektryczny przy niemal każdym kontakcie z piłką. Niepotrzebnie faulujący i kryjący na radar. Dziś popełnił fatalny błąd do spółki z Szeweluchinem przy pierwszej bramce dla chorzowian, a w przeciągu meczu popełnił ich jeszcze kilka. Odpokutował nieco swoje grzechy zdobyciem gola, ale to za mało, aby uznać jego występ za udany.

Oleksandr Szeweluchin – 2 – Tym razem zagrał na swojej nominalnej pozycji i podobnie jak Sadzawicki, zawiódł. Dostosował się poziomem do swojego partnera ze środka obrony, raz po raz prowokując niebezpieczeństwo pod własną bramką. W oczy rzucało się również jego trzymanie rywali na dystans i brak śmielszych interwencji.

Mariusz Magiera – 4 – Zagrał jako kapitan Górnika i już przed meczem popełnił błąd… zapominając proporczyka. Potem było średnio. Wydawał się najpewniejszy z kwartetu obrońców, ale w drugiej połowie to jego stroną częściej atakowali goście i to po wrzutce z jego sektoru boiska gola zdobył Kuświk.

Roman Gergel – 6 – Najlepszy zawodnik w zabrzańskiej ekipie. Ciężko było mu się odnaleźć w środku pola, zaraz za napastnikiem i w pierwszej połowie nie były to najlepsze zawody w jego wykonaniu. Gdy po zmianie Łuczaka mógł zejść na prawą stronę boiska, zaczął grać o niebo lepiej, na dużej szybkości kilka razy aktywnie przedzierał się pod pole karne rywali. I oczywiście bramka, która dała remis Górnikowi. Zdobył ją mierzonym, technicznym, wręcz podręcznikowym strzałem.

Radosław Sobolewski – 4 – Weteran wrócił do składu Górnika i zagrał przeciętnie. Dlaczego? Miał małe wsparcie w Gwaze, a naprzeciwko siebie dobrze dysponowanych rywali. W efekcie nie zbierał zbyt wielu drugich piłek, sam nie potrafił uspokoić gry swoich kolegów, a jego strzały i prostopadłe podania okazywały się być dalekie od ideału.

Dzikamai Gwaze – 3 – Długo nie było go w wyjściowym składzie zabrzańskiej drużyny, a dziś raczej nie wywalczył go sobie na dłużej. W pierwszej połowie popisał się jedynie niepotrzebnym, ostrym faulem na przeciwniku i wieloma stratami. Nie brał odpowiedzialności na siebie. Popisał się jednak niezłą wrzutką przy golu Augustyna.

Rafał Kosznik – 4 – Kilka razy ładnie popędził po lewym skrzydle, najczęściej jednak kończył te akcje fatalnymi dośrodkowaniami. Nie można mu było odmówić ambicji i walki, lecz zabrakło w tym wszystkim jakości. Mógł dać też więcej od siebie w defensywie.

Łukasz Madej – 4 – Mocno przeciętny występ. Pierwsza połowa spędzona na prawym skrzydle nie dała mu szansy pokazania pełni umiejętności, zaczął grać lepiej gdy przeniósł się do środka. Czym większy wpływ może mieć na grę zespołu, tym lepiej się czuje. Brał udział przy bramce Gergela, a także swoim przebojowym rajdem wymusił faul Helika, za który otrzymał czerwoną kartkę.

Wojciech Łuczak – 1 – Ten zawodnik napastnikiem nie jest i najprawdopodobniej nigdy nim nie będzie. Źle czuje się w pojedynkach główkowych, które najczęściej przegrywa. Walczy ambitnie, stara się atakować pressingiem nawet wtedy, gdy… reszta kolegów za nim nie podąża i jego starania są spisane z góry na straty. Mógł być jednym z bohaterów – po podaniu Gergela miał otwartą autostradę do bramki Ruchu. Zamiast jednak podawać do dobrze ustawionych kolegów, zdecydował się na strzał z ostrego kąta. Chwilę później został zdjęty z boiska.

Rezerwowi:

Robert Jeż – Otrzymał pół godziny na boisku i nie wyróżnił się absolutnie niczym, oprócz popchnięcia Tomasza Fornalika.

Szymon Skrzypczak – Po wejściu na murawę mógł od razu zdobyć gola niezłym strzałem głową. Potem mniej widoczny.

Rafał Kurzawa – Zaliczył asystę (bardzo ładną) przy trafieniu Gergela.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24