Oceny piłkarzy Lechii za mecz z Legią. Borysiuk z Vranjesem wzbili się na poziom reprezentacyjny

jac
Lechia Gdańsk - Legia Warszawa
Lechia Gdańsk - Legia Warszawa Przemek Świderski/Polska Press Grupa
Gdyby Lechia zagrała wczoraj dwie równe połowy, a Sebastian Mila nie musiał zejść w przerwie, to Legia Warszawa najprawdopodobniej nie wywiozłaby z Gdańska ani punktu. Oto jak oceniliśmy poszczególnych piłkarzy biało-zielonych za środowy występ.

Łukasz Budziłek (5) – Bronił pewnie, choć z drugiej strony za często to Legia nie wystawiała go na próbę. Na minus zapisujemy mu jedynie wykopy. Wypadałoby podawać do kolegów, a nie do przeciwników lub na auty.

Grzegorz Wojtkowiak (6) – W pierwszej połowie błyszczał. Raz, że był nie do przejścia w obronie, a dwa że chętnie i często oskrzydlał akcje. Po jednym z jego podań w pole karne mogła paść bramka. Jeśli chodzi o drugą część, to grał w niej tylko przez 25 minut, ponieważ nabawił się urazu.

Rafał Janicki (6) – Kolejny solidny występ. Co prawda raz lub dwa dał się okiwać Orlando Sa, ale z przebiegu całego meczu trzeba powiedzieć, że to jednak „Kazek”, a nie Portugalczyk był górą.

Ariel Borysiuk (6) – Wyjątkowo zagrał na stoperze. Wykonał parę nerwowych ruchów, ale sam je w porę korygował. Nie ma przypadku, że selekcjoner Adam Nawałka powołał go do reprezentacji Polski. Jest w wysokiej formie, jak za czasów gry w Legii.

Nikola Leković (6) – Po pauzie za kartki i wcześniejszej przerwie na leczenie kontuzji wreszcie mógł pokazać, na co go stać. A stać przecież na wiele. Dobrze poradził sobie z atakującymi Legii. Krótko po rozpoczęciu spotkania mógł nawet wpisać się na listę strzelców.

Maciej Makuszewski (4) – Trochę nie leżała mu piłka. Trzeba jednocześnie mieć świadomość, że mocno go legioniści pokopali. Jeżeli kompresy nie pomogą, to nie zagra w ostatnim meczu z Jagiellonią Białystok.

Daniel Łukasik (6) – Na pewno sportowo nie odstawał od legionistów. Włożył w ten mecze także mnóstwo serca. Ile zostawił sił niech zaświadczy fakt, że w końcówce po prostu zaczęły go łapać skurcze i musiał zejść, by nie osłabiać zespołu.

Stojan Vranjes (6) – Dal wiele pożytecznego, zwłaszcza w pierwszej połowie. Może żałować, że sezon się już kończy. W ostatnich tygodniach wraz z Borysiukiem wszedł na poziom, który odpowiada umiejętnościom i potencjałowi.

Sebastian Mila (5) – Zagrał na własną odpowiedzialność. W przerwie razem ze sztabem zdecydował, że dalsza gra nie ma sensu z uwagi na uraz łydki. Druga połowa pokazała, jak wiele Lechia traci, kiedy nie ma go na boisku. Gra po prostu wtedy siadła.

Bruno Nazario (5) – Parę razy przedarł się przez obronę Legii. Oddał też jeden groźny strzał. Przygasł trochę po zmianie stron. Ciekawe, czy był to jego ostatni występ przed gdańską publicznością. W Lechii przebywa przecież na rocznym wypożyczeniu z TSG Hoffenheim.

Antonio Colak (4) – Nikt nie odbiera mu wysiłku, jaki włożył w ten pojedynek. Szkoda natomiast, że nie wykorzystał dobrej piłki od Wojtkowiaka. Gdyby lepiej kopnął, to być może Lechia ciągle liczyłaby się w walce o europejskie puchary…

Weszli z ławki:
Adam Buks
a (5) – Wszedł na całą drugą połowę. Mógł nawet strzelić decydującego gola, ale jego bombę z dystansu obronił Dusan Kuciak.
Rudinilson (4) – Dostał nieco ponad dwadzieścia minut, żeby ustabilizować obronę. I to zadanie wykonał po japońsku, czyli jako-tako.
Marcin Pietrowski grał zbyt krótko, by go ocenić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24