Oceny Wisły za mecz z Koroną. Najgorszy występ za Wdowczyka

Jakub Podsiadło
30.04.2016, kielce, korona kielce - wisla krakow, ekstraklasa. fot slawomir stachura/polska press
30.04.2016, kielce, korona kielce - wisla krakow, ekstraklasa. fot slawomir stachura/polska press brak
Wisła Kraków długo prosiła się o tą porażkę. Po przestojach w meczu z Górnikiem Zabrze, słabej połowie w Łęcznej i straconych punktach z Termaliką w końcu trafiła na lepszego przeciwnika. W Kielcach solidarnie zawiodły obrona i ofensywa, z małym wyjątkiem w osobie Pawła Brożka. Oceniliśmy piłkarzy „Białej Gwiazdy” za pierwszą przegraną pod wodzą Dariusza Wdowczyka.

Noty wystawiliśmy w skali od 1 do 10

Michał Miśkiewicz (3) – w pomeczowym wywiadzie bramkarz stwierdził, że bierze częściową odpowiedzialność za to, co się stało. Wygląda na to, że jego wkład w stracone bramki był większy – najpierw niepewnie odbił uderzenie Pyłypczuka, pozwalając Cabrerze na dobitkę. Potem nie ruszył się z linii bramkowej, gdy Ukrainiec główkował po trzeciego gola dla Korony.

Boban Jović (5) – piłkarze Korony wiedzieli, że łatwiej przedrzeć się drugą stroną wiślackiej obrony, więc po swojej Jović miał względny spokój. To pozwoliło mu posłać kilka dośrodkowań w pole karne rywala i oddać jeden groźny strzał. W obronie nie miał okazji powstrzymać ani jednej z bramek rywali.

Arkadiusz Głowacki (4) – słaby mecz kapitana, który przy wczesnym golu dla Korony zagapił się i nie przyłapał Pyłypczuka na spalonym, a następnie nie mógł upilnować Ukraińca przy okazji trzeciej bramki. Do tego żółta kartka eliminująca go z aż dwóch kolejnych spotkań. Żeby być sprawiedliwym, zdarzyło się kilka ważnych interwencji i wybić z własnego pola karnego.

Richard Guzmics (4) – drugi ze stoperów może podzielić się odpowiedzialnością z Głowackim za stratę trzeciej bramki, ale i za bierność przy dwóch pozostałych. Korona mogła praktycznie skończyć mecz po jego lekkomyślnej stracie w drugiej połowie. I pomyśleć, że niedługo Guzmics może pojechać z Węgrami na EURO do Francji – chyba, że jego wyczyny nie umkną sztabowi reprezentacji.

Maciej Sadlok (3) – jego dośrodkowania częściej wzbudzały śmiech na trybunach niż siały zamęt pod bramką Korony. W defensywie Sadlok zaprezentował stały zestaw – wiecznie oglądał plecy szybkich skrzydłowych z Kielc, nie zrobił wiele żeby przeszkodzić gospodarzom w strzeleniu którejkolwiek z trzech bramek. Stałe fragmenty gry w jego wykonaniu były poniżej wszelkiej krytyki.

Krzysztof Mączyński (5) – po ciężkiej kontuzji środkowy pomocnik ma tylko przebłyski dawnej formy. Na początku wydawało się, że umiejętnie zastąpi Popovicia w roli cofniętego rozgrywającego Wisły, niestety nie miał wiele okazji, żeby się wykazać. Korona nękała Wisłę kontratakami, jak chciała – sporo w tej winy Mączyńskiego. Ocenę podwyższa asysta przy drugiej bramce Brożka i fakt, że „Mąka” dopiero wraca po ciężkim urazie.

Witalij Bałaszow (2) – długo czekał na to, żeby wskoczyć do wyjściowej jedenastki, za to gdy już znalazł się w pierwszym składzie, zepsuł szansę w 45 minut. „Ekstraklasa to nie III liga” powiedział Dariusz Wdowczyk po meczu w Kielcach. Ukrainiec najpewniej wróci do trzecioligowych rezerw. Nic dziwnego – zabrakło podań, dośrodkowań i koledzy nie mieli w nim wiele oparcia.

Rafał Wolski (4) – technika i kontrola piłki to nie wszystko, gdy brakuje wymiernego wkładu w grę w postaci goli, asyst i kluczowych pytań. Na stadionie Korony Wolski przygasł, jak cała „Biała Gwiazda” i mylił się nawet przy wykonywaniu rzutów wolnych i rożnych. W sobotę rozczarował cały zespół, ale bez swojego rozgrywającego po Wiśle nie ma czego zbierać.

Petar Brlek (3) – razem z Bałaszowem stworzył duet, który najbardziej zawiódł w sobotnim meczu. Brlekowi przytrafiło się jedno czy dwa celne podania, jednak oprócz tego przygotował w repertuarze tylko straty i niedokładne zagrania. Biorąc pod uwagę, ile Chorwat kosztował Wisłę, powoli wyrasta na największe rozczarowanie rundy.

Wilde-Donald Guerrier (3) – obrona Korony była na tyle szczelna, że nie miał miejsca żeby nabrać prędkości. Gdy już to zrobił, rywale musieli ratować się faulami. Od czasu do czasu zmyślnie dośrodkował w pole karne, ale im dalej w las, tym gorzej. Zdenerwowany brakiem zaangażowania skrzydłowego, Wdowczyk ściągnął go z boiska. Słusznie – przez większość meczu Wisła nie miała pożytku z Haitańczyka.

Zdenek Ondraszek (4) – najwyższy czas rozliczać Czecha z bramek i asyst, a nie tylko z młócki pod polem karnym. Wola walki to nie wszystko, zwłaszcza gdy zawodnicy Korony specjalizują się w walce w powietrzu i w parterze. Gdy Ondraszek już znalazł się z piłką przy nodze pod bramką Treli, rozczarowująco spudłował.

Weszli z ławki

Paweł Brożek (6) – zrobił to, co od niego oczekiwano. Nie błyszczał na boisku, a jednak dwa razy znalazł się tam, gdzie być powinien i strzelił dwa gole. Może do odrobienia strat zabrakło Wiśle większego wkładu Brożka w akcje ofensywne? Tak czy owak, dobrze, że „Brozio” w końcu się odblokował.

Rafał Boguski (4) – trudno było być gorszym od Bałaszowa w sobotnim meczu, a jednak repertuar zalet Boguskiego względem Ukraińca nie był nie wiadomo jak szeroki. Gra Wisły nabrała rumieńców w drugiej połowie, gdy Wdowczyk wymienił skrzydła, lecz sam Boguski nie maczał palców w żadnej z dwóch bramek.

Krzysztof Drzazga (4) – rezerwowy miał przede wszystkim zwiększyć liczebność Wisły na połowie rywali, gdy strata była już dwubramkowa. Raz albo dwa postraszył obronę Korony i spisał się całkiem poprawnie, jednak z jego obecności na boisku nic nie wyszło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24