Oceny Wisły za mecz ze Śląskiem. Gdyby Brożek strzelał, jak bronił Miśkiewicz

Jakub Podsiadło
Wisla Krakow- Slask Wroclaw  1-1
Wisla Krakow- Slask Wroclaw 1-1 Ryszard Kotowski
Wisła Kraków długo dobijała się do bramki Śląska, zanim gola w końcu udało się strzelić Zdenkowi Ondraszkowi. I to by było na tyle – choć były okazje do tego, żeby zapewnić sobie zwycięstwo. W międzyczasie kosztowne błędy popełniała obrona z Maciejem Sadlokiem na czele i przedostatni mecz sezonu skończył się remisem. Sprawdźcie oceny, które wystawiliśmy podopiecznym Dariusza Wdowczyka.

Noty wystawiliśmy w skali od 1 do 10

Michał Miśkiewicz (8) – zaczął niepewną interwencją w ósmej minucie, ale chwilę potem już wygrał trudny pojedynek z Bence Mervó. Potem robił wszystko, żeby nie puścić gola – wyszedł obronną ręką z trudnych i mniej trudnych sytuacji. Od wiślackiego bramkarza jak od ściany odbili się Robert Pich i Adam Kokoszka. Z tego grona wyłamał się tylko Peter Grajciar, jednak po rykoszecie podobnym do tego od Macieja Sadloka mało który bramkarz zdążyłby zareagować.

Jakub Bartosz (5) – młodych zawodników chciałoby się tylko chwalić, tyle że w przypadku Bartosza pochwały za mecz ze Śląskiem byłyby trochę na wyrost. Wystawienie go w składzie kosztem Bobana Jovicia kosztowało Wisłę trochę siły ognia w ofensywie. I to pomimo tego, że młody obrońca świetnie dośrodkowuje. Nie można zapomnieć też o tym, kto popełnił faul na rzut wolny, po którym Śląsk wyrównał.

Richard Guzmics (5) – mecz Węgra nie mieści się w kategoriach dobrego ani złego. Stoperowi przydarzyły się przytomne interwencje, zwłaszcza po stałych fragmentach gry w wykonaniu Śląska, ale i też słabe rozegranie albo rozpaczliwe pościgi za zgubionymi rywalami. No i kiedy to Wisła ma rzut wolny albo rożny, Guzmics nie umie zrobić użytku ze swojego wzrostu i słabo gra głową.

Maciej Sadlok (4) – najgorszy z obrońców Wisły we wczorajszym meczu i to nie tylko z powodu niefortunnego wybicia, a potem pechowego rykoszetu, który kosztował Dariusza Wdowczyka i spółkę utratę wyrównującego gola. Oprócz feralnej 71. minuty często mylił się w obronie i przeważył poprzedni udany występ na pozycji stopera gorszym meczem ze Śląskiem.

Tomasz Cywka (5) – przed spotkaniem Dariusz Wdowczyk z rozpływał się nad wszechstronnością Cywki i znowu dał mu szansę na lewej obronie. Ten eksperyment po raz kolejny nie skończył się najgorzej, chociaż skrzydłowemu daleko do pełnoprawnego lewego obrońcy. Aż prosiło się, żeby częściej uczestniczył w akcjach ofensywnych, ale po oddaniu piłki Patrykowi Małeckiemu zwykle nie chciał mieć wiele wspólnego z atakami.

Denis Popović (6) – obecność Krzysztofa Mączyńskiego na boisku zdejmuje trochę presji ze Słoweńca, co było widać już w trakcie meczu ze Śląskiem. Efekty są takie sobie – Słoweńcowi przydarzały się efektowne odbiory albo podania, ale było ich zdecydowanie za mało. Więcej chluby przysparza mu kluczowe zagranie do Rafała Boguskiego, bez którego nie byłoby jedynej bramki Wisły.

Krzysztof Mączyński (6) – jak się okazuje, oko selekcjonera nie zawsze tuczy. Mączyński starał się, żeby w meczu bez stawki przeciwko Śląskowi zaprezentować się jak najlepiej. Szkoda, że postawił na ofensywę – dwa razy był blisko zdobycia bramki. Popisy Ryoty Morioki prawdopodobnie nie będą śniły się reprezentantowi Polski po nocach, jednakże Japończyk we wtorek miał wiele swobody mając „Mąkę” za opiekuna.

Rafał Boguski (6) – asysta przy bramce Zdenka Ondraszka mogła przypaść w udziale każdemu zawodnikowi. Wystarczyło tylko celnie posłać piłkę do niekrytego Czecha, dlatego nie będziemy przesadzać z peanami na cześć Boguskiego za to zagranie. Innym razem skrzydłowy sam mógł strzelić gola, ale niepotrzebnie uderzał z pierwszej piłki i spudłował. Zdarzały się też niecelne dogrania do kolegów.

Patryk Małecki (7) – udowodnił, że lepiej podaje niż strzela, lecz nie zasłużył na burę za zmarnowaną sytuację z początku spotkania. We wtorek Małecki jak zwykle dysponował niespożytym zapasem sił i gdyby nie nieskuteczni koledzy, pewnie moglibyśmy na jego konto zapisać worek asyst. Dodać do tego opanowanie i mamy najlepszego po Miśkiewiczu wiślaka na boisku w meczu ze Śląskiem.

Paweł Brożek (5) – gdy dobrze podawał kolegom, oni nie trafiali, zaś gdy sam dostawał piłkę do nogi, nie był w stanie strzelić bramki nawet w sytuacji sam na sam z Mariuszem Pawełkiem. Brożek sprawiał wrażenie, jakby grał w zwolnionym tempie. Na dodatek miał problemy z przyjęciem oraz kontrolą piłki.

Zdenek Ondraszek (6) – ostatnio Czech sumiennie pracował, żeby poprawić swoje niedociągnięcia. Niecelne podania? W meczu ze Śląskiem już sprawnie obsługiwał kolegów. Brak skuteczności? We wtorek strzał z kilkunastu metrów ugrzązł w okienku bramki Mariusza Pawełka. Do tego standard, czyli czyszczenie pola partnerom z zespołu przed i w samym polu karnym. Całkiem dobry mecz, ale stać go na więcej.

Weszli z ławki

Krystian Kujawa (4) – po tylu rekomendacjach ze strony Dariusza Wdowczyka mógł czuć presję, gdy w końcu wszedł na boisko. Ledwo się na nim zameldował, już musiał poradzić sobie z urazem. Może to wpłynęło na jego słabszy występ – dopiero drugi w ligowym meczu Wisły.

Krzysztof Drzazga (5) – czuł się swobodniej niż w niedawnym meczu z Zagłębiem ze względu na brak presji. Zaprezentował kilka dryblingów, jednak już pod bramką rywala wolał odgrywać do tyłu, zamiast choćby w poprzek, nie mówiąc o strzałach w jej światło.

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24