W tym sezonie Odra Opole radzi sobie średnio. Wygrane z drużynami walczącymi o utrzymanie (4:1 z Pogonią Siedlce czy 2:1 ze Stalą Stalowa Wola) przeplata z porażkami. Przed meczem z ŁKS-em niebiesko-czerwoni przegrali 3 razy.
Z kolei ekipa gości sezon zaczęła bardzo słabo, mając po 5. kolejkach na swoim koncie zaledwie 1 punkt. W ostatnich tygodniach jednak Łódzki Klub Sportowy ustabilizował formę, rozbijając Wartę Poznań (4:2) i Chrobrego Głogów (3:0).
Odra musiała się mocno zmobilizować, żeby postawić się rozpędzonej drużynie ŁKS-u. Tak się jednak nie stało, od początku meczu to goście ruszyli do ataku. Już w 7. minucie wyszli na prowadzenie, które dał im Stefan Feiertaz. A zrobił to bardzo ładnie. Po ładnej, kombinacyjnej akcji gości uderzył piętą i umieścił piłkę w siatce.
Rozpędzona ekipa ŁKS-u w pierwszej części meczu prowadziła grę. Stworzyła sobie kilka kolejnych sytuacji strzeleckich. Na szczęście dla Odry, nie byli jednak w stanie przełożyć tej przewagi na drugie trafienie. Prawdę mówiąc, piłkarze gospodarzy nic nie zrobili, żeby odwrócić losy meczu. Nie oddali ani jednego celnego strzału.
Nie wiadomo, co trener Radosław Sobolewski powiedział swoim piłkarzom w szatni, ale podziałało. W drugiej połowie oglądaliśmy inną Odrę. Pierwszą sytuację miała w 53. minucie, ale spudłował Konrad Nowak. Ostatnie pół godziny to znaczna przewaga Odry, która jednak nie potrafiła przełożyć jej na bramkę. Bardzo dobrze broniła się drużyna ŁKS-u.
Odra Opole - ŁKS Łodź 0:1 (0:1)
Bramka: 0:1 Feiertag - 7.
Odra: Haluch - Bartosz, Żemło, Piroch, Pikk - Nowak (61. Błyszko), Niziołek, Łyszczarz (61. Purzycki), Osipiak (61. Zawada), Banaszewski (67. Czapliński) - Muratović (67. Wolny).
ŁKS: Bomba - Dankowski, Gülen, Tutyškinas, Głowacki – Arasa, Kupczak, Mokrzycki, Wysokiński, Młynarczyk (67. Zając) - Feiertag (74. Ibe-Torti).