Ogromne zainteresowanie meczem Lecha Poznań z Djurgarden. Szwedzi wykupili bilety w godzinę i... obawiają się najazdu polskich kibiców

Sprzedaż biletów na mecz Lecha Poznań z Djurgarden rozpoczęła się w piątkowy wieczór, po tym jak kilka godzin po losowaniu została ustalona pora pierwszego spotkania (9 marca, g. 21). Kibice momentalnie rzucili się po wejściówki. Po zaledwie trzech godzinach od otwarcia sprzedaży klub rozdysponował ponad 7 tysięcy biletów. W sobotę wieczorem liczba ta zwiększyła się do ponad 15 tysięcy. W poniedziałkowy wieczór Kolejorz oznajmił, że licznik widzów, którzy zobaczą ten mecz przy Bułgarskiej na żywo, przekroczył już 25 tysięcy osób.

- 25 tysięcy przekroczone. Wiara, idziemy po #CzteryDychyLecha! - poinformowali niebiesko-biali na oficjalnym koncie na Twitterze.

Do środy (1 marca) obowiązuje rezerwacja miejsc, dla fanów, którzy posiadają karnet na mecz Lecha. Ci przez cały czas będą mogli skorzystać ze zniżki na to spotkanie. Bilety dla karnetowiczów kosztują 65 złotych (Strefa B) oraz 90 złotych (Strefa A). Pozostali kibice mogą zakupić bilet za 90 złotych (Strefa B) oraz 120 złotych (Strefa A).

Nagroda FIFA: Reprezentant Polski w amp futbolu strzelcem bramki roku!

Ten mecz elektryzuje także fanów w Szwecji. Djurgarden na wyjazdowy mecz na stadionie mistrza Polski otrzymało pulę 2080 biletów. Chęć zakupu wejściówki na pierwsze spotkanie, które odbędzie się w stolicy Wielkopolski, wyraziło ok. 4 tysięcy kibiców Djurgarden, z czego pierwszy tysiąc zgłoszeń wpłynął natychmiast po losowaniu. Wszystkie bilety rozeszły się w godzinę. Niewykluczone, że do Poznania przybędzie jednak znacznie większa liczba kibiców ze Szwecji.

Nie mniejszym zainteresowaniem cieszy się pojedynek rewanżowy. Organizatorzy spotkania chcą, aby starcie, które odbędzie się w Sztokholmie, zobaczyła... jak największa liczba kibiców Djurgarden. Z tego powodu klub ze Sztokholmu postanowił przedłużyć sprzedaż zamkniętą dla posiadaczy karnetów aż do 6 marca włącznie. Pierwotnie sprzedaż otwarta miała się rozpocząć 28 lutego. Gospodarze w ten sposób chcą ograniczyć przyjazd polskich kibiców do absolutnego minimum.