Ojrzyński dla Ekstraklasa.net: Wiemy jak wygląda gra na wysokim poziomie

Zbyszek Anioł
- Jak wygramy wszystkie trzy mecze, będziemy wielcy – mówi w rozmowie z Ekstraklasa.net trener Korony Kielce Leszek Ojrzyński. Na finiszu sezonu „Złocisto-krwiści” zagrają na wyjeździe z GKS Bełchatów i Legią Warszawa, a u siebie z Widzewem Łódź.

Do końca sezonu już tylko trzy mecze, świetne, piąte miejsc w tabeli, nic tylko wygrać do końca wszystko i cieszyć się z wielkiego sukcesu, jakim będzie niewątpliwie awans przynajmniej do europejskich pucharów...
Jakby tak było, to jesteśmy wielcy i bardzo byśmy się cieszyli z kompletu punktów w trzech ostatnich spotkaniach sezonu. My jednak tak daleko nie sięgamy i skupiamy się na najbliższym meczu, który będzie ciężki. Zagramy z silną drużyną, która ma dobrych zawodników i będziemy chcieli się pokazać z dobrej strony. W sobotę po południu już na pewno będziemy mądrzejsi.

Jakby nie było to i tak można powiedzieć, że jesteście wielcy. Bo to co już tym sezonie zrobiliście zasługuje na brawa i uznanie.
Na pewno się cieszmy, ale póki liga trwa musimy walczyć. Jeśli w trzech ostatnich meczach przegramy po 0:5 to nikt nie będzie już mówić, że jesteśmy wielcy, a powiedzą, że jesteśmy słabi. W tamtym roku też pamiętamy, że wszystko do pewnego momentu układało się dobrze, ale w końcówce graliśmy słabiej i przegraliśmy w Chorzowie z Ruchem 1:4. Niesmak pozostał i teraz chcemy zaprezentować się lepiej. A ile punktów ugramy to zobaczymy.

No właśnie ostatnio też wyniki nie są najlepsze. Z Lechem Poznań zremisowaliście po pechowym golu w doliczonym czasie gry, z Zagłębiem Lubin sporo kontrowersji wzbudziły decyzje sędziego Pawła Pskita. Ale nawet abstrahując od tego widać, że Korona nie gra tak rewelacyjnie jak na początku rundy wiosennej, tak jakby piłkarze nie wytrzymywali fizycznie trudów.
Tak jest w piłce, że czasami pechowo traci się bramkę tak jak z Lechem. Przeciwko Zagłębiu przegrywaliśmy, graliśmy godzinę w dziesięciu, ale mimo wszystko goniliśmy wynik. Z tych meczów, w których nie wygraliśmy najgorzej wypadliśmy przeciwko Górnikowi Zabrze. Mało która drużyna gra na wysokim poziomie przez długi czas. Nawet w światowej piłce. A dla nas spotkania z Wisłą Kraków czy Śląskiem Wrocław były bardzo udane. Wiemy, jak ma wyglądać gra na wysokim poziomie i wiemy jakich zawodników mamy do dyspozycji. Gramy cały czas prawie tą samą jedenastką. Kiedy pojawiły się kartki, absencje i zmęczenie, to mieliśmy prawo odczuwać trudy sezonu. I tak się stało. Nie byliśmy już tak szybcy, agresywni i nie biegaliśmy już tak dużo.

Krótka ławkach rezerwowych to niewątpliwie problem Korony.
Ja od początku to mówiłem. Mamy zawodników w szerokiej, ale wielu z nich jest młodych i niedoświadczonych. Taki Kuba Bąk, rocznik '93 dostał szansę w ostatnim meczu z ŁKS Łódź i grał przez ponad 50 minut. Wcześniej grał tylko w Młodej Ekstraklasie. Łukasz Jamróz biegał w trzeciej lidze. Artur Lenartowski w drugiej lidze, a w Łodzi zdobył gola. To są ludzie wyłowieni z niższego poziomu rozgrywek. I może tylko Widzew tak samo jak my wprowadza na taką skalę młodych ludzi. Oni się muszą jeszcze uczyć i dlatego czasami jakość nam spada.

Niezależnie kto gra na boisku – młodszy czy starszy - to walczy niesamowicie. Przykładem może być Jacek Kiełb, który przychodząc z Lecha był grzecznym piłkarzem, a teraz też śmiało można określić go boiskowym walczakiem. Jak pan to zrobił, że dotarł do wszystkich zawodników i przekazał im filozofię?
Żeby tak grać trzeba być odpowiednio przygotowanym mentalnie, wychodząc na boisko wiedzieć co i kiedy robić. Każdy z zawodników odebrał inaczej nasze metody pracy i to ich trzeba zapytać co do nich trafiło. Ja nie wyobrażam sobie, abyśmy w jakimś momencie odpuścili, bo wtedy mamy zdecydowanie mniejsze szanse na zwycięstwo. Nie mamy tak klasowych piłkarzy jak Legia, Wisła, Lecha czy Śląsk. U nas nie ma żadnego reprezentanta, a w tych zespołach aż się od nich roi.

W finale Pucharu Polski obserwował pan Legię już pod kątem meczu w ostatniej kolejce, który może być dla Korony kluczowy?
Na pewno była okazja, by zobaczyć jak się prezentuje Legia, ale nie wiadomo w jakim składzie zagrają z nami. Mam nadzieję, że to co dziś zobaczyłem, uda się wykorzystać.

Paweł Golański po problemach z kontraktem i obniżeniem pensji wrócił w zimowej przerwie do zespołu, co pana musiało ucieszyć. Prawy obrońca prezentuje się kapitalnie.
Dokładnie. Paweł to jest jakość w naszej drużynie. Potrzebowaliśmy piłkarza ogranego, doświadczonego. Jak tylko zapadła taka decyzja i przyjechał do nas na zgrupowanie w Kleszczowie, od razu powiedziałem, że jak dostosuje się do zasad panujących w drużynie i będzie grać „charakternie”, będzie z niego pożytek. Nie tylko dla klubu, ale też dla reprezentacji Polski. Bo dla mnie taki poziom prezentuje.

Uprzedził pan troszkę moje kolejne pytanie. Jako selekcjoner reprezentacji Polski powołałby pan Pawła Golańskiego i Pawła Sobolewskiego do kadry na Euro 2012?
Nie jestem selekcjonerem i nie mam co gdybać. Jestem trenerem Korony i w takie powoływania się nie bawię.

A zasługują na powołanie?
Też nie wiem, to jest kwestia selekcjonera i jego sztabu. Ja cieszę się, że obaj grają dobrze i to jest zauważalne przez fachowców i przez was, dziennikarzy.

Rozmawiał w Kielcach – Zbyszek Anioł / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24