"Oralny" Smolarek kontra "analny" Arboleda

Piotr Szymański
Między Smolarkiem a Arboledą iskrzyło już podczas meczów Pucharu Polski
Między Smolarkiem a Arboledą iskrzyło już podczas meczów Pucharu Polski sport.tvp.pl
W Ekstraklasie robi się coraz ciekawiej. Przed tygodniem kibic Staruchowicz bije piłkarza Rzeźniczaka, a teraz piłkarz Smolarek bije piłkarza Arboledę. Poszło o drobnostkę: o rzekome wtykanie palca w odbyt.

Oralny - związany z ustnym przekazywaniem informacji (Słownik ortograficzny języka polskiego, T. Karpowicz, wyd. Muza)

Problematyka tego sporu jest co najmniej równie długa i zawiła jak jelito grube. Skupię się jednak na faktach. W czwartkowym "Przeglądzie Sportowym" mogliśmy przeczytać:

- Arboleda bardzo szybko się przewraca. Myśli, że wszystkich może zaczepiać, ale gdy jego ktoś dotknie, od razu zaczyna płakać. Sędzia to widzi, mam nadzieję, że w piątek będzie na takie zachowania reagował. Ja na pewno Arboledy się nie obawiam - stwierdził przed meczem z Polonią, Smolarek junior.

Przed meczem Ebiemu wyraźnie coś nie pasowało. Do scysji między zawodnikami dochodziło już podczas dwumeczu w ramach Pucharu Polski. Co dziwić nie może, podobnie było w piątek przy Konwiktorskiej.

Analny - związany z odbytem (Wielki słownik ortograficzny, E. Polański, wyd. PWN)

Styl gry Kolumbijczyka jest polskim ligowcom doskonale znany. Najprościej mówiąc: Arboleda to unikalne połączenia siły i delikatności. Twardy i zdecydowany w defensywnie, czuły i przewrażliwiony, gdy jest naciskany.

Drogi Manuelu, jeśli już prowokujesz swojego rywala, musisz liczyć się z konsekwencjami. Owszem, Arboleda od pierwszego gwizdka był ostro traktowany przez polonistów (Sobiecha), ale sam nie zamierzał być dłużny. - Chciał wsadzić palec tam gdzie mi się nie podoba - ujawnił po meczu z uśmiechem na ustach Ebi.

Nie zamierzam dociekać, kto mówi prawdę i kto ma rację. Czy ręka Arboledy powędrowała tam gdzie nie powinna? Możliwe. Natomiast na pewno pięść Smolarka powędrowała prosto w Kolumbijczyka. Co więcej, czerwonej kartki dla byłego reprezentanta Polski nikt nie potępia, a naganne zachowanie spotkało się z aprobatą kibiców i kolegów z zespołu.

- Arboleda - wiadomo, teatrzyk, płakanie. To nie tajemnica, że nie lubi go żaden polski zawodnik. Wszyscy mają go dość: trenerzy, kibice, zawodnicy innych drużyn. To bardzo dobry obrońca, ale 190-centymetrowy facet nie powinien co chwilę kłaść się i płakać - mówił na gorąco kapitan Polonii, Adrian Mierzejewski.

Po stronie obrońcy Lecha nie stanął dosłownie nikt, lecz Arboleda zmierza bronić się sam: - Nic takiego Smolarkowi nie zrobiłem. Mam udowadniać, że nie jestem maricon? (w języku hiszpańskim wulgarne określenie homoseksualisty). Prawda jest taka, że to jego kolejna prowokacja.

Niestety nie chodzi o to, by Arboleda udowadniał, że nie jest gejem, lecz o to, że już za kilka miesięcy ma grać z białym orłem na piersi. Co czarnoskóry defensor planuje zrobić z całą tą niesmaczną sytuacją? Nic. Zamierza oczekiwać na polski paszport i zaproszenie od selekcjonera Smudy. - Czekam kiedy zaprosi mnie na sernik. Ja po prostu kocham sernik - zakończył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24