11 luty 2009 roku - tę datę Orlando Sa zapamięta na zawsze. Właśnie tego dnia rozegrał swój jedyny w karierze mecz w reprezentacji Portugalii. Po przerwie pojawił się na boisku podczas zwyciężonego 1:0 meczu towarzyskiego z Finlandią. Poczynania swoich kolegów na mundialu w Rosji oglądał jedynie sprzed telewizora… pakując walizki. W Chinach wytrzymał zaledwie kilka miesięcy. Po zaledwie pięciu spotkaniach opuszcza Henan Jiaeye.
- Czuję, że wracam do domu. Nie mogę doczekać się, gdy znowu zobaczę moich przyjaciół z Liege. Działacze Henan zrozumieli moją decyzję - mówił w rozmowie z jedną z belgijskich gazet. Gdy w lutym opuszczał Standard Liege za kwotę pięciu milionów euro niewielu mogło przypuszczać, że wróci w jego szeregi już w lipcu. W Belgii witany jest jako bohater, a jego ponowny transfer uważany za jeden z większych sukcesów Standardu. W klubie, w którym pojawił się latem 2016 roku jak dotąd nie narzekał na brak skuteczności. W 62 spotkaniach zdobył 30 bramek.
To o szesnaście więcej niż strzelił dla Legii. W Polsce jednak spędził zaledwie półtora roku. Później występował jeszcze w Reading oraz izraelskim Maccabi Tel Aviv. Właśnie stamtąd trafił do Standardu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?