Spotkanie rozpoczęło się niespodziewanie bardzo ładnym atakiem polskiej reprezentacji. Jakub Błaszczykowski dobrze przedarł się w pole karne rywali, ograł tam kilku zawodników i tylko ofiarny wślizg Tiote zapobiegł utracie bramki. Po tej akcji bardzo szybko inicjatywę przejęli jednak rywale, do których należało pierwsze 15 minut.
Zobacz zdjęcia ze spotkania Polski z Wybrzeżem Kości Słoniowej!
W 19. minucie obudziła się jednak Polska reprezentacja. Robert Lewandowski doskonale wyszedł na dogodną pozycję po podaniu Matuszczyka, minął bramkarza i wpakował piłkę do bramki. Po bramce Orły próbowały pójść za ciosem, jednak najpierw obrońcy przecięli dośrodkowanie Błaszczykowskiego, a później Yeboah dobrze wybronił piłkę po strzale Lewandowskiego z kilku metrów.
Mimo, iż to piłkarze Wybrzeża dłużej utrzymywali się przy piłce i częściej atakowali, to Polska miała kolejne groźniejsze akcje. Najlepszą, po kontrze w 35 minucie zmarnował Błaszczykowski, którego strzał o milimetry minął bramkę.
Nie stwarzając sobie praktycznie żadnej groźnej sytuacji w ostatnich sekundach pierwszej połowy goście zdążyli wyrównać. Po dośrodkowaniu z prawej strony Polscy obrońcy nie zdołali wybić prostej piłki, którą przejął Gervinho i bezlitośnie wpakował ją do bramki. Błąd w tej sytuacji popełnił Wojtkowiak, który już wcześniej po swoim kiksie podał piłkę rywalowi i zmusił Fabiańskiego do interwencji.
– Na pewno jesteśmy w stanie strzelić jeszcze jedną bramkę. Dużo biegamy, ale to nie zmienia faktu, że na boisku panuje chaos. Może trzeba zmienić ustawienie – zastanawiał się w przerwie "Lewy". Jak się okazało, zmiana ustawienia nie była potrzebna, a kolejne bramki padły.
Druga połowa rozpoczęła się od wymiany ciosów, choć groźniej z początku atakowali goście. Kiedy wydawało się, że bliżej objęcia prowadzenia są "Słonie", to nasi piłkarze znowu zdobyli ładną bramkę. W 66. minucie z prawej strony rzut wolny wykonywał Obraniak. Gdy wszyscy spodziewali się dośrodkowania, Obraniak uderzył bezpośrednio i piłka wpadła w samo okienko bramki.
Po stracie bramki wbrew przewidywaniom goście wcale nie rzucili się do ataku, tak jakby meczu z Polską nie traktowali poważnie. Tymczasem wykorzystali to nasi piłkarze. W 79. minucie pierwszą groźną kontrę zainicjował Obraniak. Brożek wygrał pojedynek z Bambą i próbował podać do Lewandowskiego, jednak podanie nie dotarło do celu. Chwilę później piękne prostopadłe podanie Matuszczyka dotarło już do napastnika Borusii Dortmund, który pewnym płaskim strzałem podwyższył na 3:1. Duże brawa należą się zwłaszcza dla Matuszczyka, który zanotował drugą asystę i ogólnie był wyróżniającym się punktem zespołu. Chwilę po strzeleniu gola z boiska zszedł Lewandowski, zastąpiony przez Borysiuka. Byłego snajpera Lecha, który zaliczył świetny powrót do Poznania, żegnały gromkie owacje.
W ostatnich dziesięciu minutach obaj trenerzy dokonywali masowych zmian, co wpłynęło na obraz widowiska, cały czas przerywanego pojawianiem się kolejnych piłkarzy na boisku. W efekcie poza dwoma próbami kontry Polaków niewiele się już do końca działo. Tym samym Polska odniosła w końcu upragnione zwycięstwo, na które czekała od 3 marca, notując serię 8 spotkań bez zwycięstwa.
– To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne. Graliśmy z mocnym rywalem, bo WKS to nie są "frajerzy". Cieszę się z wygranej, ale to nie znaczy, że nie dostrzegam naszych słabych stron. Wciąż mamy nad czym pracować, zwłaszcza w formacji defensywnej – stwierdził po meczu Franciszek Smuda, selekcjoner polskiej kadry.
Zwycięstwo było potrzebne kadrze także do poprawy nadszarpniętego ostatnimi niepowodzeniami wizerunku. – Nie ma lepszego sposobu na odzyskanie zaufania kibiców niż zwycięstwo - przyznał po meczu Rafał Murawski, pomocnik Lecha Poznań.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?