Osłabiony Real nie poległ na Parc des Princes. Paryżanie na remis z Królewskimi [ZDJĘCIA]

Grzegorz Ignatowski
Środowe wydarzenie nr 1 w Lidze Mistrzów rozczarowało. Starcie Paris Saint-Germain z Realem Madryt o prymat w grupie A zakończyło się bezbramkowym remisem. Łącznie w tym spotkaniu zobaczyliśmy tylko pięć celnych strzałów, z czego cztery oddali goście.

Real przyjął strategię, którą można nazwać "Przyczajony tygrys, ukryty smok". Podopieczni trenera Rafy Beniteza skupili się na szczelnej defensywie, szukając okazji do strzelenia w błyskawicznych kontrach. Wychodziło im to całkiem nieźle, czego dowodem jest doskonała sytuacja strzelecka, w jakiej znalazł się w 26 minucie Jese, który przegrał pojedynek z Kevinem Trappem. Momentami taktykę "Królewskich" można było określić jako 4-1-4-1. PSG nie najlepiej radziło sobie z takim nastawieniem przeciwnika, co było widać wyraźnie przy próbach ataku pozycyjnego. Szybkie akcje też nie przynosiły żadnego efektu bowiem madrytczycy przemieszczali się bardzo szybko, a jeśli już paryżanom udało się wypracować wolną przestrzeń, to grali jakby mieli klapki na oczach. Nic dziwnego, że Serge Aurier był sfrustrowany, bo to właśnie on cały czas urywał się na prawym skrzydle, jednak partnerzy zupełnie go nie zauważali. Jedyną groźną sytuację, po której podopieczni Laurenta Blanca mogli zdobyć gola, oglądaliśmy po strzale z dystansu Blaise'a Matuidiego, lecz Keylor Navas nie dał się zaskoczyć francuskiemu pomocnikowi.

Pod koniec pierwszej połowy Real zdominował przeciwnika, ale skończyło się tylko na poprawieniu statystyki posiadania piłki i przebywania pod polem karnym mistrza Francji. Podsumowując, pierwsza połowa przypominała piłkarskie szachy. Owszem, piłkarze zaprezentowali kilka efektownych sztuczek technicznych, ale o bramkach nikt nawet nie marzył, bo jak tu marzyć o golach, skoro brakowało celnych strzałów.

W drugiej połowie nic się nie zmieniło. PSG nadal biło głową w mur, a Real wciąż próbował rozstrzygnąć spotkanie jednym kontratakiem. Pod polem karnym "Królewskich" w pewnym momencie zrobiło się tak ciasno, że Zlatan Ibrahimović zaczął grać bliżej środka pola i brał się za rozgrywanie i trzeba przyznać, że wychodziło mu to nienajgorzej. Mimo tego akcji pod bramkowych wciąż mieliśmy jak na lekarstwo. Jedyne na co warto zwrócić uwagę to rzut wolny, po którym Cristiano Ronaldo trafił w ustawionego w murze Ibrahimovicia, czy niecelny strzał Cavaniego.

Zmiany były konieczne i obaj szkoleniowcy zdecydowali się na nie na 25 minut przed końcem meczu. Rafa Benitez posłał w bój Denisa Czeryszewa i Lukę Moricia, a Laurent Blanc szukał rozwiązania wprowadzając Javiera Pastore, Lucasa Mourę i Ezequiela Lavezziego. Po tych zmianach Real był bliski strzelenia zwycięskiej bramki, lecz Cristiano Ronaldo po efektownym strzale z woleja pomylił się dosłownie o centymetry. W końcówce PSG mocno przycisnęło, ale nie udało się im strzelić gola. W efekcie mecz skończył się bezbramkowym remisem, który wobec kłopotów kadrowych i gry na terenie rywala, można uznać za korzystny wynik dla Realu Madryt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24