Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatni dzwonek dla Arki Gdynia na walkę o grupę mistrzowską. W poniedziałek mecz z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Fot. Piotr Hukało

Serię sześciu meczów bez zwycięstwa w ekstraklasie przełamać będą chcieli w poniedziałek piłkarze gdyńskiej Arki.

Lepsza okazja długo się już nie nadarzy, bowiem po weekendzie o godz. 18 żółto-niebiescy podejmą Bruk-Bet Termalikę Nieciecza, przedostatnią obecnie ekipę w tabeli. Arka, jeśli chce zachować w miarę realne szanse na zakończenie zasadniczej fazy rozgrywek w grupie mistrzowskiej, musi z ekipą z Małopolski wygrać i postarać się odrobić choćby część strat do wyprzedzających ją o trzy punkty Wisły Kraków i Zagłębia Lubin. To dlatego, że w kolejnych spotkaniach będzie ciężko, z czego trener Leszek Ojrzyński zdaje sobie sprawę.

- Po starciu z Termaliką jedziemy do lidera, Jagiellonii Białystok, potem podejmujemy u siebie mistrza Polski, warszawską Legię, a na koniec rundy zasadniczej gramy w Gdańsku wielkie derby z Lechią - mówi Leszek Ojrzyński. - Takie oto mecze nas czekają. W każdym z nich jednak trzeba walczyć i myśleć o zdobywaniu punktów - dodaje szkoleniowiec.

Najważniejsze jednak jest, póki co, poniedziałkowe starcie z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza.

- Wyprzedzamy tego rywala o dziewięć punktów - mówi Leszek Ojrzyński. - Jeśli w poniedziałek właściwie wykonamy zadanie i wygramy, przewaga urośnie do dwunastu oczek. To będzie już pokaźna zaliczka.

Trenera Ojrzyńskiego cieszy, że po kontuzjach wracają do drużyny jej ważne ogniwa: Marcus da Silva, Yannick Sambea, Luka Zarandia, czy Rafał Siemaszko.

- Są to zawodnicy, którzy mogą nam pomóc - mówi Leszek Ojrzyński. - Coraz lepiej wygląda też forma Enrique Esquedy. Zaliczył on kilka ciężkich treningów, co widać. Z dnia na dzień zgrywa się z drużyną Maciej Jankowski. To są powody do optymizmu, podobnie, jak fakt, że aura zaczyna się robić dla nas przychylniejsza i będziemy mieli treningi na naturalnej trawie.

Arka w meczach po przerwie zimowej nie zachwyca w ofensywie. Zdobyła zaledwie trzy gole w pięciu spotkaniach. Trudno winić za to jedynie trenera, bo Leszek Ojrzyński nie wyjdzie na boisko i nie trafi w zamian za Lukę Zarandię, czy Rubena Jurado do bramki w wymarzonych wręcz sytuacjach do pokonania bramkarza rywali. Szkoleniowiec Arki widzi jednak potrzebę, aby wprowadzić korekty w grze ofensywnej. Nie wyklucza nawet gry na dwóch napastników.

- Jak dotychczas nie miałem jednak tylu zdrowych zawodników na tą pozycję - mówi Leszek Ojrzyński. - Teraz to się zmienia.

Szkoleniowiec Arki musi coś wymyślić, bo jeśli gdynianie nie zaczną wygrywać, wkrótce może powtórzyć się sytuacja sprzed roku, kiedy żółto-niebiescy dramatycznie walczyli o utrzymanie. Leszek Ojrzyński dobrze zna smak tej nerwowej atmosfery, bo 10 kwietnia 2017 r. obejmował zespół staczający się w stronę dna tabeli. Trener nie chciał jednak złożyć jednoznacznej deklaracji, że po roku swojej pracy w Arce nie dopuści do powtórki z rozrywki.

- Mogę jedynie obiecać, że w rocznicę mojej obecności w klubie zrobię imprezę - żartował Leszek Ojrzyński. - Resztę zweryfikuje boisko.

TRZY WRZUTY. Zmiany w Lechii. Arka w trudniej sytuacji

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24