Rozstanie z Pawłowskim było nieuniknione. Od kilku tygodni nie zadawało się już pytania „czy”, tylko „kiedy” stery przejmie ktoś inny. Przegrany dwiema bramkami mecz przy Bułgarskiej z Lechem Poznań okazał się być ostatecznym gwoździem do trumny trenera. Cztery dni później wydano oficjalny komunikat - Paweł Barylski tymczasowym trenerem.
Dotychczasowy asystent poprzednich szkoleniowców WKS-u nie po raz pierwszy wystąpi w roli strażaka - we wrześniu 2010 roku zastąpił Ryszarda Tarasiewicza, a dokładnie dwa lata później wskoczył w miejsce Oresta Lenczyka. - Dobrze znam i niezwykle cenię Pawła Barylskiego - mówił na odchodne Tadeusz Pawłowski. - Uważam go za świetnego fachowca, który ciągle się rozwija. Ufam, że jeśli będzie realizował swoją koncepcję prowadzenia zespołu, przyniesie to oczekiwane efekty - dodał.
Sugerując się słowami Barylskiego, w miejscu kontuzjowanego Piotra Celebana możemy ponownie spodziewać się Mariusz Pawelca. - W swoim drugim występie pokazał się z dobrej strony. Wszyscy wytykają mu błąd przy bramce, ale ja cały czas uważam, że problem leży gdzie indziej. Bardzo szczegółowo analizowaliśmy tracone bramki i widać, że są one wynikiem łańcucha błędów, którego nikt w żadnym momencie nie przerywa - tłumaczył.
Oprócz Celebana, z kontuzją boryka się także Mateusz Cholewiak. Pozostali zawodnicy są gotowi do gry. W ostatnich meczach Pawłowskiego dużą niewiadomą stała się dyspozycja Farshada Ahmadzadeha. Barylski stanął jednak w obronie Irańczyka, tłumacząc jego pozycję w zespole. - Za bardzo spieszymy się z ocenami. To jego pierwszy wyjazd i od razu trafił do specyficznej ligi. W przypadku takich piłkarzy półroczny okres adaptacji do nowych warunków jest koniecznością. Jestem święcie przekonany o tym, że będzie mu dużo łatwiej w przyszłej rundzie - zakończył.
- Wiemy, jaki styl ma zespół Korony. To jest bój, nie tylko gra w piłkę, ale też walka na boisku o każdy centymetr - mówił o zbliżającym się meczu Barylski. Tymczasowy trener WKS-u zapewnił, ze rozważa różne warianty taktyczne, celem rozpracowania drużyny Gino Lettieriego. Kielczanie ostatnimi czasy „nie leżą” Śląskowi - w trzech poprzednich starciach wrocławianie musieli dwukrotnie uznać wyższość rywala, a raz przystać na podział punktów.
Także forma „Scyzoryków” stawia ich w roli faworyta do zwycięstwa w niedzielnym spotkaniu. Siedem punktów z ostatnich pięciu spotkań co prawda bynajmniej nie są zdumiewającym wynikiem, jednak przy dwóch oczkach Śląska - nawet to robi wrażenie. - Jesteśmy zaskoczeni ich miejscem w lidze, ponieważ pamiętamy jesienny mecz z nimi, kiedy grali bardzo fajną piłkę - mówił na przedmeczowej konferencji Lettieri.
Zamiana ról z głównym udziałem Pawłowskiego i Barylskiego ciągle rodzi nowe pytania. Historia futbolu podpowiada bowiem, że zastąpienie trenera jego asystentem rzadko przynosi zachwycające efekty. Nowy szkoleniowiec najprawdopodobniej będzie kontynuował myśl poprzedniego, toteż próżno oczekiwać gwałtownych zmian. Spytany jednak, jakiego możemy się spodziewać Śląska, Barylski powiedział, że walczącego. Słusznie, jest o co walczyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?