Paweł Jaroszyński: Krzysiek Piątek da sobie radę we Włoszech

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Paweł Jaroszyński (czwarty z lewej w dolnym rzędzie) i Krzysztof Piątek (trzeci z lewej w górnym) grali razem w reprezentacji młodzieżowej i w Cracovii
Paweł Jaroszyński (czwarty z lewej w dolnym rzędzie) i Krzysztof Piątek (trzeci z lewej w górnym) grali razem w reprezentacji młodzieżowej i w Cracovii Andrzej Banaś
Przed rokiem do ligi włoskiej z Cracovii odchodził Paweł Jaroszyński, wybierając Chievo. Teraz do Serie A podąż Krzysztof Piątek. Może liczyć na rady starszego, choć niewiele, kolegi.

- Liga włoska to dobry kierunek dla Krzysztofa Piątka? Może Pan to ocenić, mając doświadczenie jednego sezonu spędzonego w tej lidze.

- Tak naprawdę to nie wiem, co mam powiedzieć, bo gramy przecież na różnych pozycjach, są inne uwarunkowania. Na pewno jest to czołowa liga, z top-5. Jeśli chodzi o warunki fizyczne, to Krzysiek sobie poradzi. Seria A jest taką ligą, w której potrzeba wykorzystywać elementy fizyczne i to dość mocno. Wiadomo, że do tego dochodzi styl gry, jaki prezentują różne zespoły, ale sądzę, że Krzysiek nie będzie miał z tym problemów.

- Czy to jest duży przeskok, w porównaniu z polską ekstraklasą?

- Jeśli chodzi o mnie to, tak, był to bardzo duży przeskok. Nie boję się tego powiedzieć. Miejmy nadzieję, że Krzysiek nie spotka się ze „ścianą”, tak jak ja i zadebiutuje trochę wcześniej, a nie po tylu miesiącach, co ja. Trzymam za niego kciuki, będę mu kibicował, śledził jego poczynania i liczę, że on szybko pokaże się na boisku w lidze.

- Co oznacza ta „ściana”, z czym Pan się zderzył?

- Na pewno taktyka, to jest największy mankament jeśli chodzi o obrońców. Taktyka to jest podstawa, choć każdy
trener inaczej do tego podchodzi. Liczę na to, że Krzysiek szybko zaadaptuje się w nowym środowisku i wszystko będzie po jego myśli.

- Czy bariera językowa była przeszkodą?

- Nie jest to nie wiadomo jaka przeszkoda, ale znajomość języka z pewnością przybliża do zespołu. Kontakty z trenerem, drużyną są ważne. Skupiamy się na treningach, na tym, czego wymaga trener. Jeśli więc Krzysiek szybko to opanuje, to jestem przekonany, że szybko wskoczy do pierwszej jedenastki.

- Genoa to nie jest top ligi włoskiej, zajęła w minionym sezonie 12. miejsce. Pan nie grał akurat przeciwko tej drużynie, ale co Pan może o niej powiedzieć?

- Jest to drużyna, która składa się z solidnych zawodników, bardzo doświadczonych. Jest to zespół, który nie tylko walczy o utrzymanie. Mam nadzieję, że w następnym sezonie będziemy toczyć boje o czołowe pozycje.

- Problemem Genoi był przede wszystkim brak strzelca, stąd sięgnięcie po Krzyśka.

- Jeśli brakuje strzelca, to są poszukiwania. Krzysiek sprostał oczekiwaniom, co potwierdza transfer. Pozostaje mu życzyć teraz jak najwięcej występów, rozegranych minut i bramek w Serie A, niech się rozwija.

- Kto Panu najbardziej pomagał w wejściu do zespołu?

- Sam sobie najbardziej pomagałem, nie ma osób trzecich. Trzeba się zaangażować w stu procentach w to, by wejść w zespół, żeby wprowadzić się w drużynę, porozumiewać się z kolegami, trenerem. Słowa podziękowania kieruję jednak w stronę Bostjana Cesara (obrońca Chievo – przyp. żuk) i innych kolegów. Jestem im wdzięczny. Jestem zadowolony z tego, że w tak krótkim czasie w Seria A zdołałem się wprowadzić i wywalczyć sobie miejsce w składzie. Oczywiście nie mogę go być pewny, cały czas muszę walczyć, aby występować w pierwszej jedenastce. Zobaczymy, co się wydarzy od pierwszego meczu w nowym sezonie. Nie chcę zapeszać, ale mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli.

- Bardzo ważną rzeczą jest chyba to, by mieć obok siebie w klubie rodaka. Pan miał Mariusza Stępińskiego. Mówi się, że Genoa chce ściągnąć Pawła Dawidowicza, z kolei w Sampdorii grają Karol Linetty, Dawid Kownacki i Bartosz Bereszyński, Piątkowi będzie więc raźniej.

- Od początku byłem sam i nie było mi tak łatwo. Zimą przyszedł Mariusz i zrobiło się lepiej. Fajnie jest porozmawiać po polsku. Cieszę się, że polscy piłkarze przyjeżdżają do Włoch. To fajna liga dla nas. Wierzę, że wszyscy dadzą sobie radę i pokażą takie walory, które przyciągną kolejnych nie tylko do włoskiej ligi, ale i do innych czołowych w Europie.

- Sporo Polaków gra w lidze. Macie czas, by utrzymywać ze sobą kontakt, czy raczej każdy jest skupiony na swoich zajęciach?

- Oczywiście, że mamy czas, nie ma żadnego problemu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Paweł Jaroszyński: Krzysiek Piątek da sobie radę we Włoszech - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24