Pięć grzechów Sergio Batisty

Sebastian Kuśpik
Po kompromitującym remisie z Boliwią na otwarcie Copa America Sergio Batista zyskał cały zastęp swoich przeciwników. Zmęczony, niewyspany i wściekły na poziom gry Argentyńczyków postanowiłem wypisać 5 głównych błędów szkoleniowca Albicelestes, które zaważyły na tym wyniku.

Copa America 2011 - wszystko o Mistrzostwach Ameryki Południowej w Ekstraklasa.net

1. Słuchanie mediów
Skłonność do uginania się pod naporem opinii publicznej nigdy nie jest dobrą cechą trenera. Sergio Batista nie wytrzymał presji i najpierw zabrał na Copa America Carlosa Teveza, bo tego domagali się kibice, w później, ku ich nieskrywanej radości, wystawił go w wyjściowym składzie. Napastnik Manchesteru City przez 90 minut wywalczył jeden rzut wolny w okolicach pola karnego i raz uderzył na bramkę Boliwijczyków. Kompletnie bezproduktywny powinien był zejść już w przerwie meczu, ale strach przed rozjuszonymi fanami chyba spętał nogi szkoleniowcowi Albicelestes.

2. Ezequiel Lavezzi
Co ten człowiek robił w wyjściowym składzie? Bladego pojęcia nie mam. Co robił na murawie po przerwie? Tego nie wiedział już chyba nikt. Z jakąż wielką ulgą komentator TVP Sport i wszyscy zasiadający przed telewizorami przyjęli wiadomość, że w 70 minucie (czemu, na miły Bóg, tak późno!?) zejdzie z boiska. Ok, szybki i przebojowy, zanotował kilka fajnych rajdów prawym skrzydłem, ale co z tego, skoro każda piłka po jego dośrodkowaniu lądowała na trybunach? Pomijam już fakt, że oddał tylko jeden strzał na bramkę. Zgadnijcie sami czy celny...

3. Posadzenie na ławce Di Marii
Oczy mi z orbit wychodziły jak zobaczyłem skład Albicelestes na to spotkanie. No to ładne rzeczy - myślę sobie widząc na ławce Higuaina i Di Marie. No cóż, trener przecież wie lepiej. Nie tym razem - mimo przeciętnego wejścia w mecz skrzydłowy Realu Madryt od razu rozruszał ataki Argentyńczyków, bo był jedynym obok Messiego zawodnikiem, który potrafił minąć dwóch trzech rywali i jeszcze dokładnie podać do partnera. Szkoda, że jego potężne uderzenie z lewej nogi tylko musnęło słupek boliwijskiej bramki.

4. Gramy na Leona
To, czego obawiali się wszyscy fani Argentyny, znalazło niestety potwierdzenie w rzeczywistości - każda akcja prędzej czy później kończyła się na Leo Messim. To gwiazdor Blaugrany decydował o dalszym losie piłki - albo prostopadle podawał, albo dryblował i był w tym kompletnie osamotniony. Co z tego, że minął trzech Boliwijczyków i wyłożył piłkę koledze, skoro ten albo był na spalonym, albo walił Panu Bogu w okno. Brak w wyjściowej "11" Di Marii sprawił, że jedynym piłkarzem "robiącym różnicę" był na murawie filigranowy piłkarz Barcelony - nikt nie potrafił (a może nie chciał) go odciążyć.

5. Ever Banega
Pomocnik Valencii grał całkiem niezłe zawody aż do tej nieszczęsnej sytuacji z początku drugiej połowy, kiedy to próbował pokazać jak przez lata ciężkich treningów nauczył się przyjmować piłkę i... mu nie wyszło. Kompletnie rozbity snuł się po boisku, tracił futbolówkę za każdym razem, jak tylko miał ją przy nodze. Niecelnie podawał, a jak już, to tylko do środkowych obrońców. Aż krew człowieka zalewa, że cały mecz jak borsuk przesiedział na ławce Javier Pastore. Nie twierdzę, że zagrałby kapitalnie i odmienił upokarzaną przez przeciętnych Boliwijczyków Argentynę, ale przynajmniej nie wyglądałby na boisku jak siedem nieszczęść.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24