W nocy z piątku na sobotę piłkarz Legii Warszawa został zatrzymany w jednym ze świdnickich szpitali. Jak twierdził pracujący w nim lekarz, będący pod wpływem alkoholu zawodnik miał go uderzyć i dlatego została zawiadomiona policja. Arkadiusz Piech w rozmowie z legia.sport.pl stanowczo jednak zaprzecza, by doszło do opisywanych szumnie wydarzeń. - Potwierdzam, byłem w szpitalu razem z kolegą, który miał rozwaloną głowę, ale nikogo nie uderzyłem - zapewnia. - Nie było takiej sytuacji. Jeśli ten lekarz twierdzi inaczej, to spotkamy się na drodze sądowej - dodaje.
Legionista skontaktował się już z pracodawcami i na razie nie chce szerzej komentować sprawy. Podkreśla jednak, że kierowane pod jego adresem oskarżenia nie mają nic wspólnego z prawdą. Na ustalenie, co rzeczywiście się stało, czekają także włodarze Legii Warszawa, którzy do tego czasu nie zamierzają podejmować żadnych decyzji. Jak podkreśla Bogusław Leśnodorski, na tą chwilę mówienie o rozwiązaniu z nim kontraktu jest głupotą.
Źródło: legia.sport.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?