Pierwszy mecz Maaskanta

Bartosz Karcz/Gazeta Krakowska
Holenderski szkoleniowiec zadebiutuje w sobotę w roli trenera "Białej Gwiazdy". Maaskant miał niecały tydzień na pracę z zespołem. Czy na piłkarzy Wisły podziała efekt tzw. nowej miotły?

- Wynik meczu z Polonią jest dla nas bardzo ważny, żeby zbudować w zespole poczucie pewności siebie. Kiedy przychodziłem do Wisły, wy lepiej ode mnie wiedzieliście, jakie ta drużyna ma problemy. Oczywiście nie mogliśmy ich wszystkich rozwiązać w ciągu kilku dni, podczas paru treningów. Będziemy jednak nad tym pracować - tak o spotkaniu z Polonią Bytom i pierwszych dniach pracy w Wiśle mówił jej trener, Robert Maaskant.

Holenderski szkoleniowiec zadebiutuje w roli trenera "Białej Gwiazdy". Maaskant miał niecały tydzień na pracę z zespołem. Trudno zatem spodziewać się personalnej rewolucji w składzie. Potwierdza to zresztą sam trener, który mówi: - Tylko Burliga jest kontuzjowany i on będzie pracował indywidualnie jeszcze przez dwa tygodnie. Mam w tej chwili do dyspozycji 24 zawodników. Grać może tylko jedenastu, więc będę musiał wybrać. W wyjściowym składzie będą zmiany, ale niewielkie, bo krótko pracuję z drużyną. Jakie to jednak będą zmiany i ile ich będzie, w tej chwili nie powiem, bo najpierw muszę o tym porozmawiać z zawodnikami.

Trudno też spodziewać się wielkich zmian w sposobie gry krakowskiej drużyny. Zapytany o to, jaką taktykę preferuje, Maaskant odparł: - Taktykę można przełożyć na cyfry i mówić, że gramy systemem 4-4-2 albo 4-3-3. Jednak to wszystko jest umowne i ja nie przywiązuję do tego wielkiej wagi. Dla mnie najważniejsze jest, żeby piłkarze byli cały czas w ruchu. Właśnie nad tym będziemy intensywnie pracować w najbliższych tygodniach.

Będziemy starali się polepszyć nasz sposób gry, ale nie oczekujcie, że będziemy nazywać naszą taktykę. Jeśli bowiem napastnik cofnie się głębiej, a obok niego będzie biegał ofensywny pomocnik, to wszyscy powiedzą, że gramy 4-4-2. Jeżeli ten pomocnik się lekko cofnie, to ktoś powie, że drużyna gra 4-3-3. To wszystko są sprawy umowne, a w futbolu chodzi przede wszystkim o to, żeby jak najdłużej mieć piłkę. Wiem, że tak będzie w meczu z Polonią Bytom. Dlatego zagramy ofensywnie.

Maaskant dobrze odrobił również zadanie ze znajomości dzisiejszego rywala. Pytany o Polonię Bytom, powiedział wczoraj: - Oglądałem ten zespół na DVD. Jeszcze większą wiedzę o rywalu mają moi asystenci. Dlatego jestem przekonany, że dobrze znamy mocne i słabe strony Polonii.

Na piątkowej konferencji prasowej dziennikarze pytali nowego trenera Wisły nie tylko o mecz z Polonią, ale również o wrażenia z pierwszych dni pobytu w klubie. Gdy padło pytanie, czy coś Holendra zaskoczyło, ten uśmiechnął się i powiedział: - Nie było zbyt wiele niespodzianek, bo zanim podjąłem pracę w Wiśle, odbyłem długie rozmowy z prezesem. Wiedziałem, że są problemy z bazą treningową, że budowany jest stadion. Na boisko treningowe nie mogę jednak narzekać.

Maaskant wprowadza do drużyny także nowe standardy, np. wspólne posiłki. - Musimy być zespołem nie tylko na boisku, ale i poza nim. To, że zjemy wspólnie śniadanie czy obiad jest tylko jednym z elementów, które mają integrować drużynę.

Jak widać, Holender szybko zaczął wprowadzać swoje porządki przy ul. Reymonta. Na prawdziwe efekty jego pracy, przyjdzie pewnie poczekać jakiś czas.

Natomiast na Suchych Stawach przekonamy się, jak na piłkarzy Wisły podziała efekt tzw. nowej miotły. Początek meczu zaplanowano na godz. 14.45.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24