Pietrasiak: To Ljuboja coś tam płakał

Mariusz Wiśniewski
Dariusz Pietrasiak walczy z Danijelem Ljuboją podczas niedzielnego meczu ekstraklasy
Dariusz Pietrasiak walczy z Danijelem Ljuboją podczas niedzielnego meczu ekstraklasy Sylwester Wojtas
- Nie żartujmy sobie. Rozegraliśmy do tej pory dziewięć meczów i już mamy być zmęczeni sezonem? Niektórzy mogą mówić, że to dużo, ale ja do nich nie należę - mówi Dariusz Pietrasiak, stoper Śląska Wrocław, podbudowany zwycięstwem swojego zespołu w Warszawie.

Zamierza Pan z Danijelem Ljuboją z Legii Warszawa założyć "klub dyskusyjny"? W niedzielnym meczu mieliście sobie wiele do powiedzenia.
To nie ja, to on coś tam krzyczał i płakał. Nie wiem, o co mu chodziło. Może w ten sposób chciał wymóc na arbitrze korzystne dla siebie decyzje? Nie wiem, jego trzeba byłoby zapytać. Ja za bardzo nie zwracałem uwagi na to, co on tam krzyczy. Interesowała mnie moja gra i gra mojego zespołu, a nie jakieś tam prowokacje. Może on chciał sobie podyskutować, ale ja przyjechałem do Warszawy grać w piłkę.

Ciężko było się pozbierać na mecz z Legią po porażce z Rapidem Bukareszt?
Wiedzieliśmy, że czeka nas kolejny trudny mecz i rozpamiętywanie tego, co było, nie miało najmniejszego sensu. Spotkanie z Rapidem mieliśmy za nami, a liczy się to, co przed nami. Chcieliśmy wywieźć punkty z Warszawy i się udało.

Legia Was czymś zaskoczyła, a może rozczarowała?
Mnie bardziej od rywala interesuje gra mojego zespołu. Czy Legia nas czym zaskoczyła, czy rozczarowała nas, to mnie nie obchodzi. Najważniejsze, że my zagraliśmy dobry mecz i zrealizowaliśmy założenie przedmeczowe. To, co trener nam powiedział przed meczem, staraliśmy się wypełnić i chyba nie wypadło to źle. I to jest dla mnie ważne, a nie gra Legii. Postawa Legii w tym meczu to problem trenera Macieja Skorży, a nie nasz. My, ale i nasi kibice mogą być zadowoleni, a Legia niech się martwi.

Ale z Rapidem Bukareszt w eliminacjach do Ligi Europejskiej nie było tak dobrze. Chodzi przede wszystkim o grę w obronie.
Bo to jest tak, że jak mecz nie wyjdzie, to przeważnie całą winę zrzuca się na obrońców. Ten mecz rzeczywiście nam nie wyszedł w defensywie, ale za obronę odpowiedzialni są nie tylko obrońcy, ale cały zespół. Jeżeli więc cała drużyna dobrze broni, to i nam z tyłu gra się lepiej i łatwiej. Jeżeli natomiast cały zespół słabiej spisuje się w destrukcji, to nam obrońcom gra się ciężej. I jeżeli wtedy coś idzie nie tak i padają bramki, to cała wina spada na nas. To już jednak za nami i wierzę, że więcej takie spotkanie nam się nie przytrafi.

Rapid udowodnił we Wrocławiu, że jest mocnym zespołem, ale chyba można z nimi powalczyć o lepszy wynik. Wierzycie jeszcze w awans do kolejnej rundy?
Jest takie powiedzenie, że dopóki piłka jest w grze, wszystko jest możliwe. Nie oszukujmy się jednak, jesteśmy w bardzo ciężkiej sytuacji i będzie trudno nam awansować, ale na pewno nie pojedziemy tam tylko po to, aby rozegrać 90 minut. Zamierzamy walczyć o jak najlepszy wynik, bo nic innego nam nie pozostało. A może akurat uda nam się odrobić straty i sprawić ogromną niespodziankę. Do stracenia nie mamy wiele, a do zyskania bardzo dużo.

Pojawiły się już opinie, że może to nawet lepiej, że Śląsk odpadnie z pucharów, bo będzie mógł się koncentrować na lidze i nie będzie tracił sił.
Nie żartujmy sobie. Rozegraliśmy do tej pory dziewięć meczów i już mamy być zmęczeni sezonem? Niektórzy mogą mówić, że to dużo, ale ja do nich nie należę. Ja lubię taki rytm, jaki właśnie w tej chwili mamy w Śląsku, czyli co dwa, trzy dni mecz. Praktycznie nie trenujemy, tylko rozruch, odprawa i mecz. Czuję wtedy, że żyję. Chyba każdy piłkarz woli grać, a nie trenować. Dlatego, gdyby udało nam się wyeliminować Rapid, a to by oznaczało, że w takim rytmie będziemy grali do grudnia, byłbym naprawdę bardzo zadowolony. Na zmęczenie nie narzekam i chyba nikt z drużyny nie będzie narzekał. Jesteśmy piłkarzami i mamy przede wszystkim grać, a nie trenować.

Trener Orest Lenczyk nie boi się roszad. Także w linii obrony. Czy ta formacja jest już w Śląsku ze sobą zgrana, czy właśnie te częste zmiany sprawiają, że ciągle się zgrywa?
Cały czas się zgrywamy, ale nie wynika to tylko z roszad, ale przede wszystkim z tego, że gramy ze sobą dopiero od dwóch miesięcy. Nie wygląda to źle, ale cały czas się poznajemy. W żadnej innej formacji znajomość partnera nie jest tak istotna, jak właśnie w obronie. I to nie tylko samych obrońców, ale także obrońców z bramkarzem. Cały czas się zgrywamy i pewnie jeszcze trochę to potrwa, zanim będziemy mogli powiedzieć, że rozumiemy się w ciemno. Napewno zmiany w tym nie pomagają, ale z drugiej strony, jak ktoś z nas wypadnie, to nie będzie problemu, bo ten, kto wejdzie w jego miejsce, będzie zgrany z pozostałymi zawodnikami. Proszę dać nam jeszcze trochę czasu, a nasza gra z tyłu będzie z meczu na mecz coraz lepsza.

Rozmawiał Mariusz Wiśniewski / Gazeta Wrocławska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24