Piłkarska druga liga. Widzew słaby we wszystkich formacjach

Rozmowy w Widzewie

A jest o czym, bowiem Widzew miał przebojem przejść przez drugą ligę, a tymczasem na wiosnę drużyna złapała zadyszkę. Wielu fanów zespołu z al. Piłsudskiego pociesza się tym, że zespół Widzewa jest na drugim miejscu w tabeli i dlatego nie ma powodu, by bić na alarm. Trzeba jednak pamiętać, że przewaga łódzkiej drużyny na czwartą Elaną Toruń i piątym GKS Bełchatów wynosi tylko cztery punkty. Wprawdzie Widzew ma do rozegrania zaległy mecz, ale nie ma gwarancji, że w obecnej dyspozycji, zdoła pokonać ostatnią w tabeli Olimpię Elbląg.
Problem Widzewa
Sobotnie spotkanie z Elaną Toruń pokazało, że trener Radosław Mroczkowski ma poważny problem, bo jego drużyna jest zupełnie bez formy i dotyczy to niemal wszystkich formacji. Zespół Widzewa gra w jednostajnym tempie, nie ma lidera, który poderwałby go walki. Brakuje niekonwencjonalnych zagrań, szybkich akcji i odrobiny polotu, niezbędnego w futbolu.

Olbrzymim problemem jest defensywa Widzewa. Łodzianie w każdym z czterech spotkań drugiej części sezonu stracili gola. Za każdym razem po prostych błędach w kryciu. Postawni faceci (Zieleniecki - 188 cm wzrostu, Tanżyna - 187 cm czy Wełna - 187 cm) dają się ogrywać niczym dzieci, czym irytują nie tylko kibiców Widzewa. Trener bezradnie rozkłada ręce i mówi: - Musimy wyjść z otoczki, że mamy nadzespół. Mamy solidną drużynę. Nie jesteśmy jednak drużyną, która potrafi zdominować rywala i wygrać w cuglach mecz.

Słaba skuteczność Widzewa

Widzew nie wygrywa spotkań, bo na tle czołówki ligi prezentuje słabą skuteczność. Liderujący Radomiak zdobył 54 gole, trzecia w tabeli Olimpia Grudziądz 52, a Widzew tylko 39!

Mroczkowski tak to komentuje: - Runda pokazuje, że inne zespoły zrobiły korekty. Mamy spory problem ze strzelaniem bramek. Próbujemy różne ustawienia napastników, ale to nie przynosi efektu.

Pewnie jednak takie tłumaczenie nie przekonuje kibiców Widzewa, bo oni płacą za karnety i oczekują na efekty jego pracy!