Piotr Obidziński: Wisła Kraków na zawsze zmieniła moje życie

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
- Pomału dochodzi do przełamania. Jak się pojawiają duże firmy wokół klubu, duży biznes, to jest to dobry sygnał. Teraz potrzebujemy jeszcze dużego sponsora na koszulki, potrzebujemy sponsora na tył spodenek. Ludzie jednak coraz chętniej do nas przychodzą. Mamy sprzedane prawie wszystkie loże na mecze. Mówię prawie, bo została raptem jedna do sprzedania. Bycie na Wiśle, bycie z Wisłą, zaczyna być opłacalne biznesowo – mówi p.o. prezesa Wisły Kraków SA Piotr Obidziński.

- W piątek, dzięki charytatywnym meczom, jakie odbyły się na stadionie przy ul. Reymonta, wiślacka społeczność pomogła masażyście Zbigniewowi Woźniakowi i jego żonie Iwonie, która potrzebuje środków na kosztowną rehabilitację. Zgodzi się pan, że to wydarzenie kolejny raz pokazało, jak wiślacy potrafią się zjednoczyć wokół ważnego celu?
- Tak, kolejny raz okazało się, że Wisła Kraków to jest coś więcej niż klub. Wisła Kraków to jest społeczność, która potrafi na jeden telefon zorganizować się w kilka tysięcy kibiców, byłych piłkarzy, trenerów, pracowników, urzędników, biznesmenów i zrobić coś wielkiego. Coś co zostaje w sercach wszystkich ludzi na zawsze i coś co doprowadza do osiągnięcia celu. Tak jak w lutym akcję crowfundingową przeprowadziliśmy praktycznie w dobę, osiągając zamierzony cel, tak samo teraz w ciągu tygodnia, dwóch udało się zorganizować takie wydarzenie. My jako klub tylko pomogliśmy, na ile to było potrzebne i możliwe. To jednak zasługa wielu ludzi, m.in. sponsorów, którzy nie mieli wątpliwości, że Zbyszkowi i jego rodzinie trzeba pomóc. Jako Wisła udostępnimy miejsce na rękawach koszulek piłkarzy na mecz z Piastem Gliwice firmie Dasta Invest, która przekazała bardzo dużo pieniędzy na rzecz pani Iwony. To wszystko jest coś nieprawdopodobnego.

- Rozmawiałem z byłymi piłkarzami, którzy przyjechali do Krakowa zagrać w piątkowym meczu. Niektórzy z bardzo daleka. Np. Grzegorz Niciński, który przyjechał z żoną z Gdyni, stwierdził, że nie zastanawiali się nawet pięć minut. Henryk Kasperczak przyleciał specjalnie z Francji. Takich przykładów jest znacznie więcej, ale to też pokazuje, że dla tych ludzi Wisła nie była jedynie klubem, w którym grali, zarabiali pieniądze.
- Jestem tutaj prawie rok i powiem jedno - Wisła Kraków na zawsze zmieniła moje życie. Ono już nigdy nie będzie takie samo. Już zawsze będę wiślakiem. To, że ten klub tak mocno wszedł w moją krew, to zasługa ludzi, jacy są wokół niego. Gdyby ktoś mi powiedział na początku roku, że tak mnie to wszystko wciągnie, że Wisła jest naprawdę tak niepowtarzalnym, wielkim klubem, to pewnie bym nie uwierzył. Dzisiaj nie mam już co do tego najmniejszych wątpliwości.

Wisła Kraków. Przyjaciele zagrali dla Zbigniewa Woźniaka i jego żony

- Wielkość klubu buduje się również na szacunku dla tych pracowników nieco z cienia, takich jak choćby Zbigniew Woźniak.
- To jest wyjątkowa postać, człowiek, który pracuje tutaj od trzydziestu lat. Już po pierwszych sygnałach, jakie dostaliśmy o jego problemach rodzinnych, pomogliśmy jako klub, na ile to było możliwe. Poinformowaliśmy też szerzej o jego sytuacji i lawina ruszyła. Ludzie błyskawicznie się zaangażowali w pomoc. Jeszcze raz okazało się, że Wisła to przede wszystkim ludzie. Od pana Bogusława na bramie, po piłkarzy i trenera. Do tego dochodzą rzesze kibiców. To nieprawdopodobna wręcz siła. Dlatego, choć jeszcze bardzo długa i ciężka droga przed nami, jeszcze wiele zakrętów, to ten piątek i to, co działo się na naszym stadionie pokazało mi kolejny raz dobitnie, że trzeba walczyć o ten klub. On po prostu nie może zginąć, bo jest ważny dla tysięcy osób.

- Skoro poruszył pan sprawę walki o przyszłość klubu, również finansową, to dochodzą sygnały, że szykuje się podpisanie umowy z nowym sponsorem. Może pan zdradzić, o co chodzi?
- W ciągu kilku dni, najprawdopodobniej w środę ogłosimy wejście do klubu nowego sponsora. Będzie to sponsor, który w części będzie finansował nową sekcję, jaką tworzymy w piłkarskiej spółce. Chodzi o e-sport. Sponsor będzie finansował działalność tej sekcji, ale również w części będzie sponsorem klubu piłkarskiego. Jak na skalę naszego klubu, będzie to bardzo duża umowa.

- Taka, która pomoże wam stanąć poważnie na nogi i oddalić groźbę utraty płynności finansowej?
- To nie będzie bardzo znaczący krok, który zapewni nam bezpieczeństwo w płynności finansowej. Będzie to natomiast bardzo duża sprawa pod tym względem, że bardzo duża spółka dołączy do grona naszych sponsorów. Spółka, która niedługo będzie debiutować na giełdzie. To wszystko pokazuje, że warto zaufać Wiśle i że warto dołączyć do grona naszych sponsorów. Pomału dochodzi do przełamania. Jak się pojawiają duże firmy wokół klubu, duży biznes, to jest to dobry sygnał. Teraz potrzebujemy jeszcze dużego sponsora na koszulki, potrzebujemy sponsora na tył spodenek. Ludzie jednak coraz chętniej do nas przychodzą. Mamy sprzedane prawie wszystkie loże na mecze. Mówię prawie, bo została raptem jedna do sprzedania. Bycie na Wiśle, bycie z Wisłą, zaczyna być opłacalne biznesowo.

- Przydałoby się jeszcze poprawić to, co jest na boisku. Nie obawia się pan, że Wisłę może czekać dramatyczna walka o utrzymanie w ekstraklasie?
- Nie jesteśmy spokojni, choć wszystko jest w nogach piłkarzy. Wiele razy podkreślałem, że wszyscy pracujemy nad odbudową klubu i drużyna też musi nad tym pracować. Chcę przypomnieć, że każde miejsce w górę w ekstraklasie to są konkretne pieniądze. W sytuacji Wisły pieniądze niezbędne do przeżycia. Głęboko wierzę, że ta drużyna, ci piłkarze potrafią grać na najwyższym poziomie. Wiele razy już to pokazali, teraz jest nieco gorzej, ale wszystko zależy od nich.

- Tylko, że perspektywa, przynajmniej ta najbliższa nie rysuje się specjalnie optymistycznie, skoro drużynę czekają bardzo ciężkie mecze z mistrzem Polski Piastem Gliwice i wicemistrzem Legią Warszawa…
- Zazwyczaj Wisła gra dobrze w trudnych meczach. Odkąd jestem w Wiśle, to zazwyczaj, drużyna dobrze radziła sobie właśnie w tych najtrudniejszych spotkaniach. Gorzej szło z zespołami z dołu tabeli. Oczywiście Piast i Legia są bardzo zmotywowane, żeby wygrywać, mają silne drużyny. Wierzę jednak mocno, że nasi zawodnicy nie są gorsi. Pora, żeby nam wszystkim to udowodnili dobrą grą i wynikami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Piotr Obidziński: Wisła Kraków na zawsze zmieniła moje życie - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24