Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk: Nie ciąży mi granie o najwyższe cele. Chcemy więcej, chcemy wygrywać [rozmowa]

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk Fot. Karolina Misztal
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk, mówi o zmianach w sposobie gry zespołu, rywalizacji na kilku frontach, wzmocnieniach i celach.

Piłkarze przyjeżdżają do Gdańska i chcą się osiąść, Pan też chce kupić mieszkanie. Co Gdańsk ma takiego, że przyciąga?

W Trójmieście są dwie drużyny w ekstraklasie i jak ktoś siedzi w futbolu, to wie, że tutaj piłka jest na dobrym poziomie. Tu jest takie zagłębie piłkarskie, a do tego oczywiście piękne miasto, żyjące swoim tempem. Większa aglomeracja, ale z wyciszeniem, spokojem, a ja mieszkałem już w kilku miastach i to doceniam. Ludzie mają większy spokój i nie ma nerwowości. Jest też piękny stadion i atmosfera na meczach. Jak na polskie warunki to czołówka ligi. Nie jest łatwo przyciągnąć 10 tysięcy ludzi na stadion, a w Gdańsku na meczach to jest absolutne minimum.

CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk

A Pan ma spokój pokazując się na mieście?

Jak stoję na światłach, to raczej zawsze ktoś mi pomacha i fajnie jak kciuk jest podniesiony do góry. Nie stronię od tego, bo jesteśmy takimi samymi ludźmi i gramy dla kibiców. Też jesteśmy kibicami Lechii, mamy wspólne dobro i to trzeba szanować. Wyniki to wypadkowa wielu rzeczy, ale kibice doceniają naszą ciężką pracę. Czasami może nam coś nie wychodzić, ale jest zaangażowanie.

Dla tych kibiców chciały Pan zdobyć z Lechią mistrzostwo Polski?

Powtórzę, że gramy dla kibiców. Nie dociera do mnie to, że zdobyliśmy jedne czy drugie trofeum. Nie żyję tym, bo skupiam się na dalszej pracy, a jest jej dużo. Chcemy więcej, chcemy wygrywać. Jak ktoś zdobędzie mistrzostwo, to chce mieć następne. Nie ciąży mi granie o najwyższe cele, bo o to chodzi.

Michał Probierz mówi, że w lidze gra się o zwycięstwo. Wy jednak unikacie deklaracji?

To prawda i nadal będę to robił. Nie będę mówił, że gramy o mistrzostwo, a kibice niech sami sprecyzują nasz cel. Bez sensu jest deklarowanie czegoś, kiedy mogą być sytuacje losowe, jak kontuzje albo transfery. Cieszę się, że jesteśmy wśród drużyn, które będą się liczyć. Poprzeczka jest wysoko zawieszona, ale to jest coś, do czego dążyliśmy. Będzie wiele trudnych momentów, bo sezon jest długi, ale też sprawiedliwy. Mówię głównie o 30 kolejkach, bo co do siedmiu pozostałych to miałbym już pewne wątpliwości.

Liga Europy to dla kibiców coś nowego, żyją tą rywalizacją. A Pan widzi oczami wyobraźni Lechię na przykład w fazie grupowej?

Też nie chcę narzucać celów skoro Lechia nigdy w historii nie grała w grupie. Jestem ambitnym człowiekiem i dopóki będzie chociaż 1 procent szans, to będziemy walczyć. Trzeba zdawać sobie sprawę, że to trudna droga. Już teraz będzie mocny rywal, ale patrzymy na siebie. Ligę Europy sobie wywalczyliśmy i te kwalifikacje to nagroda, a nie coś, co nas martwi. Jesteśmy dobrze przygotowani, zorganizowani i sam jestem ciekawy jak to wyjdzie w konfrontacji z solidnymi drużynami, które mają dużo większe doświadczenie. Ja już dotknąłem europejskich pucharów i wiem, czego mogę się spodziewać. Wiem co to są przeloty, czartery, odprawy, nocne powroty i zaraz rozgrywanie następnego meczu. Wiedziałem, że aby mieć szansę to trzeba mieć przygotowaną drużynę i dlatego zależało mi na transferach. Może mogły być lepsze, ale wolałem zawodników już przygotowanych i jesteśmy jedną z nielicznych drużyn, które przeprowadziły transfery już w maju. Miałem komfort pracy, a efektem tego jest Superpuchar.

Ciąg dalszy na drugiej stronie

W meczu z Piastem zobaczyliśmy w pierwszej połowie Lechię dominującą na boisku i grającą ofensywnie, a w drugiej Lechię z poprzedniego sezonu, czyli bardziej defensywną. Jaki obraz zespołu będziemy widzieć częściej w trakcie sezonu?

CZYTAJ TAKŻE: Lechia zaprezentowała się kibicom. Znajdźcie się na zdjęciach

To był nasz pierwszy mecz i jeszcze nie wszyscy są przygotowani na takie granie przez 90 minut na takiej intensywności. Powiedziałem, że bardziej będziemy szli w ofensywę. Chcemy grać odważnie, utrzymać stabilność w defensywie, ale dołożyć trochę polotu w ofensywie. Nie do końca bym się sugerował tylko meczem z Piastem. Wiadomo, że przy stanie 3:0 nikt się nie odkrywa i nie prosi o nieszczęście. Mistrzostwo zdobywa się dobrą defensywą.

Wysoką formę pokazał Lukas Haraslin. Nie boi się Pan, że go straci w tym oknie transferowym?

To nie są czary tylko dobre przygotowanie, praca i metodologia treningu. Jestem ostrożny z deklaracjami, bo chociażby odejście Lukasa, to byłoby dla zespołu duże osłabienie. Nie jesteśmy przygotowani na ewentualne odejście Haraslina, bo nie możemy żyć w bojaźni tylko pracujemy dniem dzisiejszym. Jeśli ktoś zapłaci dobre pieniądze, to może znajdą się środki na kolejnego dobrego zawodnika.

Chciałby Pan jeszcze wzmocnić zespół?

Oczywiście, że tak. Jeśli chcemy sobie stawiać coraz wyższe cele, to musimy mieć coraz lepszych zawodników. Selekcja się nie kończy, a następni przychodzą w miejsce tych słabszych. Już w Gdańsku było to przerabiane, że przychodzi zawodnicy z mocnym CV, a na boisku nie było tego widać.

Abdou Razack Traore był legendą Lechii, dziś jest wolnym zawodnikiem. Widziałby go Pan w zespole?

Jak mówimy o legendach, to równie dobrze możemy wrócić do Sebastiana Mili. A na legendy to jest miejsce w muzeum. Jest wyselekcjonowanych kilku piłkarzy, ale nie mamy miejsca budżetowo. Musiałby ktoś odejść, żeby przyszli nowi zawodnicy. Na ewentualny dodatkowo transfer musiałby być zgoda właściciela, który by taki transfer sfinansował. Teraz jest normalnie, bo poruszamy się w określonym budżecie. Chcemy, żeby była płynność finansowa.

Dusan Kuciak czy Zlatan Alomerović. Mam Pan pomysł jak dać pograć jednemu i drugiemu?

To jest trudny temat, bo mamy dwóch bardzo dobrych bramkarzy. Chciałbym ich obu zatrzymać, ale nie wiem na ile to będzie możliwe. To są trudne wybory, ale na pewno będą rotacje w składzie, żeby mieć dwóch bramkarzy w formie. Oni są ambitni i chcą grać jak najwięcej. Boisko na wszystko da odpowiedź.

Na hotdogowym tronie bez zmian. Joey Chestnut i Miki Sudo ponownie najlepsi w dorocznych zawodach z okazji Dnia Niepodległości

Associated Press / x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki