Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Waśniewski: Sytuacja Śląska jest taka, jak jego miejsce w tabeli ekstraklasy [WYWIAD cz. I]

Jakub Guder
fot. Tomasz Hołod
Czy to Piotr Waśniewski przed laty zadłużył klub? Ile razy dziennie dzwoni do Grzegorza Schetyny? Czy Paweł Barylski jest realnym kandydatem na trenera WKS-u? Ile spotkał przy Oporowskiej znajomych twarzy? Zapraszamy na pierwszą część rozmowy z prezesem Śląska Wrocław.

Jak powiesz przeciętnemu kibicowi Śląska nazwisko Waśniewski, to on odpowie: „To ten prezes, co zadłużył klub”.
To nie jest mój styl, żebym się wybielał kosztem innych, a zwłaszcza poprzedników. Retoryka o której Pan mówi, dotyczy takiej historii. Piotr Waśniewski - kończąc swoją pracę w Śląsku - zostawił pożyczkę na 12 mln zł, jakiej udzielili właściciele, deklarując, że zamienią ją na podwyższenie kapitału. Kiedy już tu nie pracowałem, powstał mit, że to nieregularny dług, który komplikował działanie spółki. Tak nie było, gdy ten dług powstawał. To nie jest zobowiązanie, które stworzył Piotr Waśniewski, tylko właściciele. Rozumiem, że wtedy było wygodne dla ówczesnego zarządu tak prowadzić komunikację. Najwięcej stracił na tym nie któryś z prezesów, ale Śląsk Wrocław. Dzisiejsza niechęć społeczna do przekazywania środków na WKS moim zdaniem wywodzi się od tamtych zdarzeń. Dziś mam wrażenie, że nie wszyscy cieszą się z tego, że mamy drużynę w ekstraklasie. A nie powinniśmy zakładać, że gra na najwyższym poziomie nam się należy.

A ile razy dziennie dzwoni Pan do Grzegorza Schetyny? Pytam, bo w świadomości wielu funkcjonuje Pan jako jego człowiek.
To nie działa w ten sposób, więc trudno mi się do tego odnieść. Pracowaliśmy razem przy koszykarskim Śląsku Wrocław. Jestem wdzięczny, że dał mi szansę. Zabrał analityka finansowego do pracy w sporcie, czego zawsze pragnąłem. Wystartowałem w konkursie na pracownika klubu i go wygrałem. Tak zaczęła się moja przygoda ze Śląskiem. Widzę siebie jako menadżera z dużym doświadczeniem w pracy sportowej, a nie jako „czyjegoś człowieka”. Cieszę się z doświadczenia, jakie czerpałem ze spotkań z różnymi ludźmi - od Oresta Lenczyka, przez Włodzimierza Patalasa, Rafała Dutkiewicza, prezydenta Sutryka aż do Grzegorza Schetyny. Wszystkich ich szanuję. Nie można czyjegoś życiorysu, wielu lat zawodowych doświadczeń spłaszczać do dyrygowania kimś i codziennych rozmów telefonicznych. Życie tak nie wygląda. Chciałbym, żeby jak najwięcej ludzi było tak wiernymi fanami Śląska Wrocław, jak Grzegorz Schetyna.

Klub wymaga sporych zmian. Chciałbym, aby powróciły tu standardy, które zostawiłem. Walka u utrzymanie to duży dyskomfort

Po tylu latach - ile jest znajomych twarzy przy Oporowskiej?
Bardzo niewiele. Po 2-3 osoby w drużynie i w administracji. Zmiana kadry w takim okresie to rzecz naturalna, ale bardzo żałuję, że tak szybko zrezygnowano z tego zespołu, który wówczas udało się zbudować. Oni mieli ogromne doświadczenie w budowaniu dużego klubu grającego w europejskich pucharach. To przykre, że Śląsk tak łatwo zrezygnował z tego potencjału. Uważam, że teraz wszystko wygląda tak a nie inaczej, bo każdy z nowych pracowników musiał się wszystkiego uczyć.

W jakiej sytuacji jest teraz Śląsk?
Śląsk Wrocław wygląda tak, jak jego miejsce w tabeli. Moim zdaniem klub wymaga sporych zmian. Chciałbym, aby powróciły standardy, które tu zostawiłem. Dla mnie dużym dyskomfortem jest to, że musimy martwić się o utrzymanie, a nie walczyć o europejskie puchary. Chciałbym to jak najszybciej zmienić.

NASTĘPNY FRAGMENT ROZMOWY - KLIKNIJ TUTAJ

Skąd przekonanie, że i tym razem poradzi sobie Pan w Śląsku tak jak poprzednio? Wtedy właściciele byli inni, sponsorzy także, a nawet układ polityczny bardziej korzystny.
Wówczas we Wrocławiu piłka nożna była na fali wznoszącej. Zresztą większość sponsorów, których miał Śląsk, pozyskaliśmy właśnie wtedy. Tu wszyscy byli podekscytowani awansem do ekstraklasy, potem grą w europejskich pucharach, Euro 2012. Ważny był też udział grupy Polsat w tamtym projekcie. Jej wsparcie - nie tylko finansowe, ale też medialne - było dużą wartością dodaną. Wierzę, że Śląsk i miasto Wrocław jest tandemem, który daje szansę, a nawet obowiązek grania o ważne trofea. To jest na tyle duża aglomeracja miejska, z tak dużym stadionem, że występowanie w europejskich pucharach powinno być obowiązkiem. A na pewno Śląsk nie może snuć się w dolnej części tabeli. Wychodząc z takiego założenia uważam, że to się da zrobić. Jest potencjał zarówno na rynku reklamowym, ale i kibicowskim, żeby WKS był w zupełnie innym miejscu i pełnił inną rolę w ekstraklasie.

Jak mocny mandat ma teraz Piotr Waśniewski? Kilka lat temu, za Pana plecami siedział Rafał Dutkiewicz i przede wszystkim sekretarz miasta Włodzimierz Patalas.
Nie demonizowałbym funkcji ani sekretarza, ani Pana prezydenta. Wydaje mi się, że miałem dość dużą swobodę. Patrzymy na to przez pryzmat ostatnich moich miesięcy pracy w Śląsku. Zresztą wówczas mieliśmy szansę na znacznie lepszy wynik, gdyby relacje właścicielskie wyglądały dużo normalniej. Ja zawsze się mocno angażuję, nawet kosztem prywatnych interesów. Może wówczas zapłaciłem za to cenę.

Poprzedni prezes zapowiadał pozwanie do sądu Pawła Żelema w sprawie Sebino Plaku. Pan to podtrzymuje?
Kancelaria prawna przedstawiła mi tę sprawę i rozumiem jej linię prawną. Ja wiem, że „Klub Kokosa” to jedna z technik negocjacyjnych, ale to nie może stać się narzędziem. Jeśli ktoś przekracza pewną granicę i na tym buduje relację z piłkarzem, to nie jest to dobre. Na samym końcu to jest biznes. Nie mogę zrozumieć jak piłkarz, który pomógł nam w europejskich pucharach, stał się największym problemem tego klubu.

Liczby nie broniły Plaku jako ofensywnego piłkarza.
Nie chcę bronić ani piłkarza, ani krytykować decyzji klubu. Chodzi bardziej o „realizację”. To tak jakbym ja miał teraz zafundować taką samą gehennę drużynie, bo jest na trzecim miejscu od końca w tabeli. Nie akceptuję tego. Jeśli jest kłopot, to lepiej załatwić to w zaciszu gabinetu. Tamto postępowanie klubu nosi znamiona mobbingu. Nie sądzę, abym był w stanie pozwolić sobie na takie działania.

Ilu jest kandydatów na trenera Śląska i jaka jest sytuacja Pawła Barylskiego? (rozmawialiśmy przed meczem z Pogonią)
Udało nam się wyselekcjonować realnych kandydatów. Na dziś trenerem jest Paweł Barylski. Obecnie nazywany jest „pełniącym obowiązki”, ale rozpatrujemy go na równi z innymi. Bardzo wiele zależy od meczu z Pogonią Szczecin (rozmawialiśmy przed spotkaniem - JG). Decyzja odnośnie pierwszego trenera jest decyzją strategiczną i długoterminową. Dwa mecze to nie jest komfortowy czas na ocenę jego pracy, ale wierzę, że jako szkoleniowiec zrobi wszystko, by wykorzystać swoją szansę.

We wtorek (25.12) druga część rozmowa z Piotrem Waśniewskim, a w niej m.in. kulisy mistrzowskiego sezonu 2011/2012.

ROZMAWIAŁ:
Jakub Guder

SPORTOWIEC i TRENER ROKU 2018. W czwartek 20 grudnia zakończyliśmy głosowanie w etapie powiatowym. W piątek (21.12) rozpoczęliśmy głosowanie finałowe. Wszyscy kandydaci na Wasze wsparcie czekają do 28 grudnia, do godz. 21.

KLIKNIJ i wybierz kategorię:

Sportowiec Junior Roku – dziewczęta
Sportowiec Junior Roku – chłopcy
Najpopularniejszy Sportowiec Roku – kobiety
Najpopularniejszy Sportowiec Roku – mężczyźni
Trener Roku
Drużyna Roku
Działacz Sportowy
Szkółka Piłkarska
Trener Personalny i Fitness
NAJLEPSZY sportowiec 2018
NAJLEPSZY trener 2018

Dołącz do wydarzenia na Facebooku i obserwuj plebiscyt na bieżąco
->> KLIKNIJ W PONIŻSZE ZDJĘCIE:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piotr Waśniewski: Sytuacja Śląska jest taka, jak jego miejsce w tabeli ekstraklasy [WYWIAD cz. I] - Gazeta Wrocławska

Wróć na gol24.pl Gol 24