Piotr Zmorzyński, zawodnik Stali Stalowa Wola: Wspólnie będziemy dążyć do jednego celu

Damian Wiśniewski
Damian Wiśniewski
Marcin Radzimowski
Piotr Zmorzyński to nowy zawodnik Stali Stalowa Wola. Do klubu z ulicy Hutniczej trafił podczas zimowej przerwy w sezonie 2019/2020 i w zielono-czarnych barwach zdołał zagrać dwa mecze. Później ligę przerwała epidemia koronawirusa, ale już za około miesiąc piłkarze powinni wrócić do gry. 25-letni Zmorzyński opowiedział nam między innymi o tym, jak wyglądają obecnie treningi, czy trudno było mu się pogodzić z obniżką pensji oraz o tym, jak będą wyglądały tygodnie poprzedzające pierwsze ligowe mecze po dłuższej przerwie. Zapraszamy do lektury wywiadu.

Czasy mamy takie, że pierwsze pytanie musi brzmieć, czy z pańskim zdrowiem wszystko dobrze?

Ze zdrówkiem wszystko jest bardzo dobrze, w zespole także nikt nie ma problemów. Oby tak pozostało.

Nie pograł pan jak dotąd dużo w Stali, więc głód gry w piłkę jest u pana duży?

Udało mi się wystąpić tylko w dwóch meczach i to wchodząc na boisko z ławki rezerwowych, więc ten głód gry jest w moim przypadku podwójny. Myślę jednak, że każdy z nas przechodzi przez to w podobny sposób. Każdemu brakuje gry w piłkę, treningów z zespołem i rozgrywek.

Nie należy pan do typa obieżyświata. Wcześniej wiele lat spędził pan w Orlętach Radzyń Podlaski, w Wiśle Puławy uzbierały się dwa kolejne, w Stali także liczy pan na dłuższą przygodę?

Trudno powiedzieć, jak długo będę zawodnikiem Stali, ponieważ kontrakt mam podpisany do czerwca tego roku. Zgadza się jednak, że nie zwiedzam zbyt mocno świata i miejmy nadzieję, że w Stalowej Woli również zostanę na dłużej.

Rozmawiał pan już klubem na temat ewentualnego przedłużenia umowy?

Nie, takich rozmów jeszcze nie prowadziliśmy.

A myśli pan, że uda się zostać w klubie na dłużej?

Jest to na pewno temat do obgadania dla obu stron.

Na poziomie drugiej ligi spędził pan kilka miesięcy w Wiśle, po czym spadliście i wrócił pan do trzeciej ligi. Uważa pan, że między tymi rozgrywkami jest duża różnica, jeśli chodzi o poziom gry?

Wydaje mi się, że nie ma dużego przeskoku, choć druga liga jest bardziej profesjonalna od trzeciej. Na tym szczeblu jest więcej piłkarzy z lepszą jakością piłkarską, choć ogólnie wydaje mi się, iż poziom gry w obu tych rozgrywkach jest dość podobny.

A jak pan ocenia zajęcia pod wodzą Szymona Szydełki? Nie zagrał pan wielu minut w lidze, ale kilka sparingów w barwach Stali zdołał pan rozegrać.

Współpraca z trenerem od samego początku zaczęła mi się podobać. Już wcześniej znałem go z pracy w Sokole Sieniawa i Resovii Rzeszów (dwa poprzednie zespoły prowadzone przez Szymona Szydełkę - przyp. red.) i zasięgałem opinii na jego temat u różnych znajomych – każdy miał dobre. Teraz sam mogę powiedzieć, że prowadzone przez niego treningi są bardzo wartościowe i można z nich wyciągnąć bardzo dużo nauki i przede wszystkim się rozwinąć.

Okres zimowy był przez nas bardzo rzetelnie przepracowany. Jeżeli rozgrywki zostaną wznowioną, to pokażemy na co nas stać.

Wasze wyniki w sparingach były obiecujące. Ogrywaliście rywali z wyższych lig, a Bruk-Bet Termalice Nieciecza sam pan strzelił gola (Stal wygrała ten sparing 2:0).

W sparingach wyglądaliśmy bardzo dobrze. Traciliśmy mało goli, każdy się ze sobą zgrywał. Wydaje mi się, że kwestią czasu byłoby przełożenie tej dyspozycji na mecze ligowe i na zdobywane przez nas punkty, które są najważniejsze.

Dwa mecze ligowe w tym roku zremisowaliście. Jaka panowała po nich atmosfera? Przeważał optymizm, czy bardziej złość z powodu straty punktów?

Panował wśród nas niedosyt, zwłaszcza po pierwszym meczu z Bytovią u siebie (0:0 – przyp. red.), gdyż stworzyliśmy sobie więcej klarownych okazji do strzelenia gola, niż nasi rywale. Graliśmy u siebie pierwszy mecz na świeżo otworzonym stadionie, kibice się świetnie spisali i tylko nam zabrakło odpowiedniej finalizacji pod bramką rywali. Drugi bezbramkowy remis (w Stargardzie z Błękitnymi - przyp. red.) był typowym meczem walki i podział punktów był bardziej sprawiedliwy.

Teraz, kiedy wrócicie do gry, to mecze prawdopodobnie będą odbywać się bez kibiców. Trudno będzie się skoncentrować na grze w takim widowisku?

Atmosfera na meczach z publicznością i bez niej jest inna. Wydaje mi się jednak, że każdy podejdzie do tego profesjonalnie i poważnie. Będziemy wychodzić na boisko z myślą pokazania się z jak najlepszej strony i zagrania dobrego meczu. Wspólnie będziemy dążyć do jednego celu – czyli wygrywania meczów.

A jak wyglądają wasze treningi teraz, w dobie epidemii koronawirusa?

Każdy z nas codziennie dostaje plan treningowy i pracujemy indywidualnie. Prawdopodobnie spotkamy się wszyscy wspólnie ósmego maja w Stalowej Woli.

Czy będziecie w związku z tym wcześniej przechodzić testy na obecność koronawirusa? Czy zostaniecie odizolowani od rodzin, bliskich?

Tak naprawdę to już teraz jesteśmy nieco odizolowani. Mamy ograniczoną możliwość wychodzenia z domów. Jak już przyjedziemy do Stalowej Woli to zostaniemy poddani testom. Jeśli wszystkie wyniki będą negatywne, to przystąpimy do treningów w małych grupach, a następnie całym zespołem. Przed pierwszym meczem ligowym znów przejedziemy testy.

Proszę powiedzieć, czy trudno było zaakceptować fakt obcięcia wynagrodzenia spowodowany kryzysem?

Każdy jest świadomy tego, co ta epidemia poczyniła. Wiadomo, że każdy ma swoje potrzeby, ale trzeba też troszkę zrozumieć włodarzy klubu, że dla nich to jest podwójna trudność, żeby to wszystko połatać. My, piłkarze, doszliśmy do porozumienia z klubem i myślę, że nikt nie czuje się pokrzywdzony.

A wy, jako zawodnicy, chcecie wrócić na boisko, czy gdzieś z tyłu głowy czai się jeszcze strach przed potencjalnym zarażeniem?

Ja jestem chętny do tego, żeby wrócić jak najszybciej na boisko i zacząć rozgrywać mecze. Myślę, że większość piłkarzy chce tego samego.

Jak pan myśli, uda się w pełni dokończyć sezon 2019/2020?

Wydaje mi się, że tak.

Na co więc stać Stal? Na które miejsce ponad kreską chcecie zapolować?

Nie chcę być jakimś prorokiem. Nastawiamy się na to, żeby w każdym meczu dawać z siebie wszystko i wygrywać mecze. Zobaczymy, które miejsce w tabeli nam to da.

A jakie są pana indywidualne cele?

Przede wszystkim chciałbym sobie wywalczyć miejsce w podstawowej jedenastce. Jeśli będę grał systematycznie, to kilka bramek i asyst zapewne byłyby miłym akcentem.

Gdyby po ewentualnym utrzymaniu klubu zaproponowano panu długoterminowy kontrakt w Stali, to zdecydowałby się pan na jego podpisanie?

W tej chwili za wcześnie na takie deklaracje, wszystko zależy od wielu czynników. Jeśli będzie na to czas i miejsce to zasiądziemy do rozmów.

Rozmawiał Damian Wiśniewski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Piotr Zmorzyński, zawodnik Stali Stalowa Wola: Wspólnie będziemy dążyć do jednego celu - Echo Dnia Podkarpackie

Wróć na gol24.pl Gol 24