Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKO BP Ekstraklasa. Adam Majewski, trener PGE Stali Mielec: Dzięki charakterowi i ciężkiej pracy osiągnęliśmy nasz cel

Miłosz Bieniaszewski
Miłosz Bieniaszewski
Dzięki bramce Mateusza Matrasa, PGE Stal Mielec nie musiała się oglądać na innych
Dzięki bramce Mateusza Matrasa, PGE Stal Mielec nie musiała się oglądać na innych Materiały prasowe PGE Stali Mielec
- Piłka nożna to piękna gra, choć tym razem nie dla Śląska Wrocław, ale dla nas jak najbardziej - mówił po niedzielnym meczu Adam Majewski, trener PGE Stali Mielec.

Po kapitalnej jesieni wydawało się, że tym razem mielczanie nie będą musieli do końca sezonu drżeć o utrzymanie. Dużo słabsza wiosna sprawiła jednak, że zamieszali się w tę walkę i tak naprawdę było sporo momentów zwątpienia. Pewnie część kibiców w niedzielę znów zaczęła mieć czarne myśli, bo PGE Stal przegrywała ze Śląskiem Wrocław, a będąca pod kreską Wisła Kraków miała grać w Radomiu, a pamiętano, że Radomiak w poprzedniej kolejce się skompromitował.

Na szczęście całe czarnowidztwo można było odłożyć na bok, bo Mateusz Matras w ostatniej akcji wyrównał, a wtedy cały stadion przy Solskiego eksplodował z radości. Jasnym się bowiem stało, że mielecka drużyna sama zapewniła sobie utrzymanie i nie musiała się oglądać na przeciwników.

- Mamy utrzymanie i to było najważniejsze, żeby nie czekać do samego końca, bo z tym bywa różnie. Zawsze trzeba wierzyć i grać do samego końca. Myślę, że w optymalny sposób, ale nie dla kibiców ze słabym sercem, zakończyliśmy tę rundę. Na meczu było dużo kibiców, którzy wspierali nas do końca i chciałbym im za to podziękować

- mówił Adam Majewski.

Ciężko było pozbierać myśli Piotrowi Tworkowi, trenerowi wrocławian, bo jego drużyna mogła się znaleźć w sporych opałach.

- Jesteśmy bardzo źli, a pewnie można by użyć mocniejszych słów. Do ostatniej minuty mieliśmy wszystko w swoich rękach i wywalczylibyśmy upragnione trzy punkty. Uczulaliśmy zespół na stałe fragmenty gry, bo Stal jest w tym elemencie groźna, a robiliśmy zbyt dużo fauli pod naszym polem karnym, takich nie przemyślanych. To spowodowało, że mamy jeden punkt, a mogliśmy ich mieć spokojnie więcej - mówił.

Wtedy te czarne myśli zapewne zaczęły krążyć po głowach fanów Śląska. Kilka godzin po zakończeniu meczu w Mielcu na boisko wyszyli piłkarze Wisły Kraków i Radomiaka Radom. „Biała Gwiazda” prowadziła już nawet 2:0, ale ostatecznie przegrała 2:4, a to oznaczało, że przed ostatnią kolejką poznaliśmy już komplet spadkowiczów.

Odetchnąć mogli więc i wrocławianie. Okazało się zresztą, że mielczanie utrzymaliby się nawet gdyby nie było bramki Matrasa. Tego wybuchu radości, tych pięknych chwil nikt jednak im nie zabierze. Utrzymali się bowiem na własnych warunkach.

- Zrobiliśmy to. Byliśmy znowu razem, znowu zjednoczeni, znowu zdeterminowani. Dziękuję wszystkim biało-niebieskim, którzy nie zwątpili. To nasze wielkie święto. Jestem dumny, że mogę być z wami

- cieszył się na pośrednictwem Twittera Jacek Klimek, prezes PGE Stali.

Radości nie ukrywał także Tomasz Poręba, który mocno wspiera mielecki klub.

- Mamy to. Wielkie podziękowania za ten sezon dla trenera, sztabu i całej drużyny. Równie wielkie dla Jacka Klimka, zarządu i rady nadzorczej oraz fantastycznych kibiców. Wielka radość - pisał.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: PKO BP Ekstraklasa. Adam Majewski, trener PGE Stali Mielec: Dzięki charakterowi i ciężkiej pracy osiągnęliśmy nasz cel - Nowiny

Wróć na gol24.pl Gol 24