Po kapitalnej jesieni wydawało się, że tym razem mielczanie nie będą musieli do końca sezonu drżeć o utrzymanie. Dużo słabsza wiosna sprawiła jednak, że zamieszali się w tę walkę i tak naprawdę było sporo momentów zwątpienia. Pewnie część kibiców w niedzielę znów zaczęła mieć czarne myśli, bo PGE Stal przegrywała ze Śląskiem Wrocław, a będąca pod kreską Wisła Kraków miała grać w Radomiu, a pamiętano, że Radomiak w poprzedniej kolejce się skompromitował.
Na szczęście całe czarnowidztwo można było odłożyć na bok, bo Mateusz Matras w ostatniej akcji wyrównał, a wtedy cały stadion przy Solskiego eksplodował z radości. Jasnym się bowiem stało, że mielecka drużyna sama zapewniła sobie utrzymanie i nie musiała się oglądać na przeciwników.
- Mamy utrzymanie i to było najważniejsze, żeby nie czekać do samego końca, bo z tym bywa różnie. Zawsze trzeba wierzyć i grać do samego końca. Myślę, że w optymalny sposób, ale nie dla kibiców ze słabym sercem, zakończyliśmy tę rundę. Na meczu było dużo kibiców, którzy wspierali nas do końca i chciałbym im za to podziękować
- mówił Adam Majewski.
Ciężko było pozbierać myśli Piotrowi Tworkowi, trenerowi wrocławian, bo jego drużyna mogła się znaleźć w sporych opałach.
- Jesteśmy bardzo źli, a pewnie można by użyć mocniejszych słów. Do ostatniej minuty mieliśmy wszystko w swoich rękach i wywalczylibyśmy upragnione trzy punkty. Uczulaliśmy zespół na stałe fragmenty gry, bo Stal jest w tym elemencie groźna, a robiliśmy zbyt dużo fauli pod naszym polem karnym, takich nie przemyślanych. To spowodowało, że mamy jeden punkt, a mogliśmy ich mieć spokojnie więcej - mówił.
Wtedy te czarne myśli zapewne zaczęły krążyć po głowach fanów Śląska. Kilka godzin po zakończeniu meczu w Mielcu na boisko wyszyli piłkarze Wisły Kraków i Radomiaka Radom. „Biała Gwiazda” prowadziła już nawet 2:0, ale ostatecznie przegrała 2:4, a to oznaczało, że przed ostatnią kolejką poznaliśmy już komplet spadkowiczów.
Odetchnąć mogli więc i wrocławianie. Okazało się zresztą, że mielczanie utrzymaliby się nawet gdyby nie było bramki Matrasa. Tego wybuchu radości, tych pięknych chwil nikt jednak im nie zabierze. Utrzymali się bowiem na własnych warunkach.
- Zrobiliśmy to. Byliśmy znowu razem, znowu zjednoczeni, znowu zdeterminowani. Dziękuję wszystkim biało-niebieskim, którzy nie zwątpili. To nasze wielkie święto. Jestem dumny, że mogę być z wami
- cieszył się na pośrednictwem Twittera Jacek Klimek, prezes PGE Stali.
Radości nie ukrywał także Tomasz Poręba, który mocno wspiera mielecki klub.
- Mamy to. Wielkie podziękowania za ten sezon dla trenera, sztabu i całej drużyny. Równie wielkie dla Jacka Klimka, zarządu i rady nadzorczej oraz fantastycznych kibiców. Wielka radość - pisał.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?