- Zdobyliśmy sześć punktów w meczach z topowymi drużynami naszej ligi. To jest ogromny sukces w sytuacji w jakiej jesteśmy. Te sześć punktów to po prostu skalp - mówił po spotkaniu z Lechem Poznań, Włodzimierz Gąsior, trener PGE Stali. Teraz celem mielczan jest dołożenie kolejnego skalpu, w postaci ogrania Rakowa Częstochowa.
W tym sezonie mielecka drużyna ogrywała już Legię Warszawa, Piasta Gliwice i Pogoń Szczecin. Wszystkie plasują się obecnie na miejsca premiowanych grą w europejskich pucharach. Tym czwartym do brydża są właśnie częstochowianie.
Ich ograć będzie jednak wyjątkowo trudno. Jasne, fani PGE Stali trzymali kciuki za Raków w finale Fortuna Pucharu Polski, licząc, że dzięki temu będzie w środę łatwiej. Nie liczy jednak na to Włodzimierz Gąsior.
- Raków, podobnie jak inne drużyny, z którymi ostatnio się mierzymy, jest topowym zespołem tej ligi i nie wierzę, że przyjedzie do Mielca i zagra sobie pokazowy mecz. Rywale mają o co walczyć, bo o 2. miejsce i będą prawdopodobnie chcieli dołożyć do Pucharu Polski również wicemistrzostwo. Jesteśmy przygotowani na bardzo ciężki mecz - usłyszeliśmy.
Te słowa może zresztą potwierdzać fakt, że częstochowianie prosto z Lublina, gdzie grali z Arką Gdynia, udali się na zgrupowanie do Woli Chorzelowskiej. O jakiejkolwiek taryfie ulgowej nie ma więc mowy.
Bez wątpienia nastroje w mieleckiej drużynie poszły jednak w górę, w końcu przystępuje do meczu nie jako czerwona latarnia ligi, i jest coraz bliżej zapewnienia sobie utrzymania. W przypadku wygranej będzie to już na wyciągnięcie ręki.
Łatwiej jednak napisać, niż to zrobić.
- Raków nie przez przypadek zajmuje tak wysokie miejsce. Rywal ma tylu wartościowych zawodników, że nie ma znaczenia, w jakim wyjdzie składzie. Nie stracenie bramki będzie dla nas sukcesem, a co się uda strzelić, to będzie jeszcze większy
- stwierdził Włodzimierz Gąsior.
- Każdy mecz trzeba wybiegać, być w pełni skoncentrowanym. Nie możemy sobie pozwolić, aby podejść do tego meczu na luzie - dodał.
W ostatnim czasie natężenie meczów jest bardzo duże i ważnym czynnikiem, a może i nawet kluczowym, będzie odpowiednia regeneracja.
- My, żeby osiągnąć dobry rezultat, musimy swoje wybiegać. Nie obawiam się jednak. Zostały trzy mecze i musimy tak przygotować drużynę, aby dała z siebie maksa - stwierdził trener PGE Stali.
- Chciałbym po ostatnim gwizdku spotkać się z drużyną na środku boiska i znów mieć powody do zadowolenia. Wierzę, że wyjdziemy i zagramy jak dotychczas. Oczywiście, w tym wszystkim potrzeba trochę szczęścia, a decydować mogą niuanse - zakończył.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?