Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKO BP Ekstraklasa. Jacek Klimek, prezes FKS Stal Mielec S.A.: Miałem 48 godzin na podjęcie decyzji - korporacja albo piłka [WIDEO, STADION]

Waldemar Mazgaj
Waldemar Mazgaj
– Mamy na oku jeszcze jednego dobrego zawodnika do środka pola. Ale czy nam się uda sfinalizować transfer, bo mówimy tu o dużym nazwisku - jak na nasze możliwości - to jeszcze nie wiem. Toczymy bardzo trudne rozmowy, bo też kwota jest znacząca. Mogę tylko zdradzić, że to jest reprezentant kraju i… tyle, bo rynek jest czujny – zdradził nam w rozmowie Jacek Klimek, prezes FKS Stal Mielec S.A.

Zna pan powiedzenie o niewchodzeniu dwa razy do tej samej rzeki?
Znam, ale menadżerką zajmuję się zawodowo, więc w zabobony nie wierzę. Wierzę w cyfry i realia.

Kiedy 31 października żegnał się pan z pracownikami poprzedniej firmy to mówiłem Kubie Zegarlińskiemu, który wtedy z nami współpracował, a teraz jest rzecznikiem prasowym klubu, żeby sprawdził, czy to czasami pan nie zostanie nowym prezesem Stali. Minęło półtora miesiąca i sprawdziło się. Trochę się pan wahał?
Trochę tak, aczkolwiek w momencie, kiedy zakończyłem przygodę ze swoją korporacją, to założyłem sobie dłuższy odpoczynek. Ale dostałem propozycję od rady nadzorczej, od sponsorów i szybko żeśmy się dogadali. Moje nazwisko gdzieś tam w kuluarach kręciło się dość długo, ale ja nie byłem gotowy, klub też.

Czy, poza herbem i barwami, obecna Stal ma coś wspólnego z klubem, który opuszczał pan w 2008 roku?
Oczywiście. Mamy tutaj trzech wychowanków, z jednym z nich, z „Domanem” zdobywaliśmy mistrzostwo Polski juniorów młodszych, z „Getim” – wicemistrzostwo juniorów starszych, więc absolutnie duch tej drużyny mistrzowskiej juniorów cały czas funkcjonuje. Kilka osób, które wtedy ze mną były, nadal w klubie pracuje, więc - choć bardzo dużo się zmieniło - to jest kontynuacja.

Ponoć wprowadza pan w klubie strukturę korporacyjną. Coś więcej?

Paweł Tomczyk - wychowanek Lecha Poznań przeszedł do Mielca, by pomóc Stali w działaniach ofensywnych. Ostatecznie 22-letni napastnik zdobył tylko jedną bramkę w Ekstraklasie. Na 11 meczów, które rozegrał, tylko raz wystąpił w wyjściowym składzie. Wybraliśmy - naszym zdaniem - najgorsze transfery PGE Stali Mielec w ostatnich dwóch latach. Ci piłkarze rozczarowali kibiców albo złą grą, albo szybkim odbiciem się od poziomu mieleckiego klubu.

TOP 6 najgorszych transferów PGE Stali Mielec w ostatnich dw...

Chcielibyśmy unormować pewne rzeczy – administrację, organizację całego klubu. Tak, żebyśmy wiedzieli wszyscy co mamy robić, za co odpowiadamy, jak się rozliczamy z tych obowiązków. Administracja wymaga lekkiej przebudowy. Chcemy, żeby zarządzanie klubem nabrało takiego sznitu korporacyjnego, ale nie w jakimś bardzo dużym obszarze. Chcemy sporo poprawić, ale nie zostaniemy nagle wielką korporacją, z jej metodami.

Jest trzech nowych piłkarzy, jest nowy rzecznik prasowy. Co się jeszcze zmieniło, albo zmieni się w najbliższym czasie?
Mamy nowego kierownika drużyny. To była taka szybka zmiana przed wyjazdem do Turcji. W zasadzie na tą chwilę to tyle, ale w takich organizacjach zmiana to jest to jest permanentny czynnik, który nam towarzyszy, więc ktoś bojący się zmian nie może funkcjonować w sporcie.

Trzech zawodników już pozyskaliście. Będziecie jeszcze szturmować rynek transferowy, bo przydałoby się wzmocnienie do ekipy Leszka Ojrzyńskiego, jak widzę co się dzieje w innych klubach…
Oczywiście, że mamy swoje marzenia. Chcielibyśmy jeszcze jednego zawodnika do środka pola. Ale czy nam się uda sfinalizować transfer, bo mówimy tu o dużym nazwisku - jak na nasze możliwości - to jeszcze nie wiem. Jesteśmy kontakcie, ale toczymy bardzo trudne rozmowy, bo też kwota jest znacząca.

Można zdradzić o kogo chodzi?
Jest to reprezentant kraju i… tyle, bo rynek jest czujny.

Jedni przychodzą, inni robią im miejsce. Tomczyk odszedł do Widzewa, a co z Wróblem i Susem?
Jesteśmy w kontakcie z menadżerami i zawodnicy są przygotowani do tego, żeby odejść, bo trener nie widzi ich w składzie. Szukają nowych klubów. Wróbel ma zainteresowanie z trzech klubów, ale konkretów na razie nie ma. Sus też prawdopodobnie ma klub na Słowacji, choć szczegółów nie znam. Na ten moment są więc naszymi zawodnikami.

Jest w Mielcu ktoś, kto nie wierzy w utrzymanie Stali?
Myślę, że nie. Całe miasto tym żyje, wszystkie zakłady, które nas wspierają, są przekonane, że się utrzymamy. Ale trzeba pamiętać, że to tylko sport. My zrobimy wszystko, żeby zostać. Mamy bardzo dobrego trenera, mamy dobry zespół, który stać - moim zdaniem - na 12. miejsce w tabeli, ale już nie tacy byli, a bywało różnie. Po awansie z 4 ligi mieliśmy szturmować kolejne ligi, ale niestety cały projekt się wywrócił. Trzeba każdy mecz grać z pokorą. Całe miasto żyje utrzymaniem, ale tych chłopaków stać na więcej, skoro wygrywamy na Łazienkowskiej, remisujemy z Lechem Poznań, to musimy sobie pozwolić marzyć.

Skoro o mieście mowa – czemu samorząd Mielca nie jest jeszcze udziałowcem spółki akcyjnej? Czemu spółka jest tylko z nazwy, bo 100 procent akcji ma stowarzyszenie?
Jeszcze jest za wcześnie, żebym powiedział coś w tej kwestii. Potwierdzam, że miasto jest naszym bardzo ważnym sponsorem, a my dużych sponsorów i tych małych bardzo szanujemy. Jestem w kontakcie z prezydentem, pewnie w najbliższym czasie ten temat wróci.

Niedługo czeka was kolejna tura rozmów, jak się rozliczać na przykład za obiekty. Bo do tej pory było to tak średnio unormowane…
Mamy umowę do końca sezonu. Jesteśmy już po dwóch rozmowach odnośnie nowej umowy. Oczywiście wszystkie podmioty i organizacje chcą zarabiać, rozumiemy to i musimy znaleźć porozumienie. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza niż taki, że się dogadamy.

Powstanie w klubie w końcu profesjonalny dział skautingu, bo na razie średnio to wygląda?...
Mamy taki zamiar. Na dzisiaj mamy tylko wewnętrzne ustalenia kto, kogo i gdzie obserwuje, a większość osób, które to robią, to ludzie z naszej akademii. Myślę, że w ciągu pół roku usystematyzujemy skauting.

Mielczanie pytają też czy zejdziecie z drogi zaufania do jednej-dwóch agencji menedżerskich?

Historia klubu Stal Mielec liczy już 81 lat.

Tak tworzyła się legenda Stali Mielec. Wspominamy najważniej...

Mogę potwierdzić, że tak. Będziemy się starać korzystać z innych rozwiązań, niż tylko z wytyczonymi partnerami. Też mi się to nie podoba, ale stan, który mamy na tę chwilę, musimy akceptować. Na tym polu wyobrażam sobie zupełnie inną współpracę.

Proszę na koniec o kilka zdań o sobie, bo pewnie niewiele osób wie, że sędziował pan mecze, nawet w ekstraklasie.
Mówienie o sobie nie jest ciekawe, ale jeśli chodzi o sprawy sportowe to przebierałem się za piłkarza od wieku trampkarza do juniora starszego. Przebierałem się, bo piłkarze grają w lidze. Później miałem przygodę, jako arbiter piłkarski. Ponad 250 meczów sędziowanych na różnych szczeblach rozgrywkowych, w ekstraklasie byłem przez sezon. Bardzo miło wspominam. Byłem też prezesem w Stali w 4 lidze, w trzecim roku awansowaliśmy do 3 ligi, a w międzyczasie zdobyliśmy trzy medale mistrzostw Polski, w tym jeden bezcenny - złoty medal juniorów młodszych. Od tej pory zawsze żartuję, że my nie jesteśmy dwukrotnym mistrzem Polski, tylko trzykrotnym. Miałem też 5-miesięczną przygodę jako prezes siatkówki, bo ówczesne władze miasta poprosiły mnie, żebyśmy za wszelką cenę utrzymali siatkówkę kobiet w Mielcu na najwyższym poziomie. Rzeczywiście się udało, uznałem jednak, że nie ma zielonego światła, więc zrezygnowałem. Teraz, po raz drugi, jestem w piłkarskiej Stali.

Na co dzień mieszkam w Mielcu. Tutaj jest cała rodzina, choć dorosłe dzieci są oczywiście już troszeczkę poza Mielcem. W pewnym momencie żona została tutaj sama, gdy w koncernie prowadziłem życie Warszawa – Mielec. Już nam się to znudziło i bardzo chciałem wrócić. Nie ukrywam, że w Mielcu miałem atrakcyjną propozycję, byłem już po rozmowach dość mocno zaawansowanych, ale propozycja ze Stali jest bardzo ciekawa i ma nieprawdopodobne pokłady adrenaliny, więc spróbujemy powalczyć.

To na koniec spytam czy to prawda, że zakończył pan karierę sędziowską przez… zdjęcie w gazecie?
Coś w tym jest. Byłem na wysokim stanowisku w swojej korporacji i miałem propozycję awansu jeszcze wyżej. Ówczesny prezes firmy w sobotę obejrzał sobie mecz, bodaj Zagłębia Lubin z Polonią Warszawa, w poniedziałek w „Gazecie Wyborczej” zobaczył zdjęcie, na którym było mnie bardzo ładnie widać i… wezwał mnie na dywan. Powiedział, że świetnie sędziuje, robię karierę i bardzo mu się to podoba, ale mam 48 godzin na podjęcie decyzji: albo korporacja i awans, albo pozostaje w futbolu. W tych czasach niestety w piłce jeszcze tak dobrze sędziom nie płacili, jak teraz, więc wybrałem drogę zawodową.

Oby więc ta dalsza była usłana sukcesami.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: PKO BP Ekstraklasa. Jacek Klimek, prezes FKS Stal Mielec S.A.: Miałem 48 godzin na podjęcie decyzji - korporacja albo piłka [WIDEO, STADION] - Nowiny

Wróć na gol24.pl Gol 24