PKO Ekstraklasa: Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin 2:1
Stawką meczu Górnika Zabrze z Pogonią Szczecin było miejsce w czołowej trójce tabeli. Spotkanie dostarczyło (tele)widzom wielkich emocji, a sędzia musiał wspomagać się systemem VAR.
Górnik z Pogonią wygrywa seryjnie, statystyki są dla szczecinian nieubłagane, ale w piątek wieczorem trudno było wskazać faworyta. Gospodarze ostatnio przeżywali spore problemy ze zbieraniem punktów i przegrali dwa domowe mecze z rzędu, z kolei goście szybko pięli się w górę stawki.
I właśnie Pogoń objęła w tym meczu prowadzenie. Sprytna kombinacja po rzucie rożnym wyprowadziła w pole obrońców zabrzan i Maciej Żurawski - to pierwszy jego gol w ekstraklasie - pokonał Martina Chudego. Górnik nie potrafił złapać właściwego rytmu, a Marcin Brosz z pewnością zastanawiał się nad trafnością wyborów. Szkoleniowiec posadził na ławce nie tylko krytykowanego za poprzedni występ Romana Prochazkę, ale i Michała Koja, przesuwając na środek obrony Przemysława Wiśniewskiego. Duże nadzieje spoczęły też na powracającym po pokucie za kartki Alasanie Mannehu.
Największe nieszczęście Pogoń sprokurowała jednak sobie sama. Po półgodzinie gry zabrzanie przeprowadzili serię szturmów na bramkę Pogoni, a ostatni z serii strzałów obronił ręką Hubert Matynia. Damian Sylwestrzak upewnił się jeszcze przez słuchawki, ale nie miał wątpliwości wyrzucając winowajcę z boiska i dyktując rzut karny.
Sytuacja, po której czerwoną kartką ukarany został Hubert Matynia
Jedenastkę pewnie wykorzystał Jesus Jimenez i Górnik miał przed sobą godzinę gry w przewadze. Pogoń zepchnięta do obrony opadała z sił i w 60 minucie Bartosz Nowak, popisując się w równym stopniu zimną krwią, co techniką i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Trafienie musiało zostać jeszcze zatwierdzone na VAR-ze, bo szczecinianie uważali, że strzelec przyjął piłkę ręką.
Zespół Brosza powinien to spotkanie definitywnie "zamknąć" Okazji miał kilkanaście, sam Piotr Krawczyk zmarnował dwie stuprocentowe okazje, tymczasem to Pogoń posłała piłkę do siatki rywali. W 77 minucie Alexander Gorgon kopnął ją nad głową Martina Chudego, który popełnił w tej sytuacji błąd. Jak się jednak okazało jeszcze większy (choć liczony w centymetrach) był udziałem Michała Kucharczyka i po weryfikacji VAR okazało się, że akcja ruszyła ze spalonego i bramka została anulowana.
W doliczonych sześciu minutach Górnik znów dał się zamknąć na swoim przedpolu, przetrwał ten napór, a w ostatniej akcji meczu Filip Bainović z dystansu minimalnie przestrzelił, po czym razem z kolegami mógł się cieszyć z trzech punktów umacniając się na trzeciej pozycji w tabeli.
Piłkarz meczu: Bartosz Nowak
Atrakcyjność meczu: 6/10
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?