Mecz Piast Gliwice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:0
Być może najważniejsze zdarzenie dla losów meczu Piasta z Podbeskidziem miało miejsce... w Lublinie. Dzień wcześniej Raków Częstochowa triumfował w finale Pucharu Polski, co otworzyło przed gliwiczanami szansę na udział w europejskich pucharach. A że w grze o czwarte miejsce jest aż pięć zespołów, to wywiązanie się z roli faworyta w starciu z Podbeskidziem było dla gospodarzy obowiązkiem.
Górale przyjechali do Gliwic ratować utrzymanie, więc poziom koncentracji był wysoki z obu stron. Piast swoją siłę w ataku opierał na Jakubie Świerczoku, który sprawiał sporo problemów obronie Podbeskidzia, osłabionej brakiem Filipa Modelskiego (kartki) i Rafała Janickiego (kontuzja). Po drugiej stronie Górale pokładali nadzieję w duecie napastników Biliński - Roginić, ale gdy już przedostali się z piłką na połowę momentami głęboko broniącego Piasta, to brakowało im dokładności.
Gliwiczanie starali się zaskakiwać Podbeskidzie różnymi środkami. W ataku pozycyjnym brakowało im wykończenia, ale dużo łatwiej było po kontratakach. Tuż przed końcem pierwszej połowy Piast przejął piłkę po stracie Bilińskiego, a Gerard Badia świetnym przerzutem obsłużył Świerczoka. Ten, choć na początku źle przyjął piłkę, rozegrał szybką "klepkę" z Michałem Chrapkiem i płaskim strzałem z ostrego kąta pokonał Michala Peskovicia. W tej sytuacji nie popisał się bramkarz Podbeskidzia, ale wcześniej fatalnie zachowali się Gergo Kocsis i Petar Mamić, którzy w obronie zachowali się tak, jakby pilnowali zasad dystansu społecznego.
Węgier zszedł z boiska już w przerwie, a Robert Kasperczyk zagrał va banque, wpuszczając za niego napastnika Petera Wilsona. Goście przystąpili do gry w drugiej połowie z animuszem, ale Piast przeprowadził kolejną zabójczą kontrę. Ogromny błąd w wyprowadzeniu piłki popełnił Milan Rundić, a Badia, Chrapek i Świerczok z łatwością rozklepali obronę Podbeskidzia. W rolę egzekutora po profesorsku wcielił się oczywiście ten ostatni, zdobywając swoją czternastą ligową bramkę w tym sezonie.
Piast zachował koncentrację do końca i wygrał w pełni zasłużenie, radząc sobie z problemami kadrowymi. Kartkowa pauza Tomasa Huka i kontuzja Jakuba Holubka sprawiły, że trener Fornalik musiał przemeblować obronę, a od początku zagrał Tomasz Mokwa, który wciąż dochodzi do siebie po złamaniu ręki, a na boiskach PKO Ekstraklasy spędził do tej pory zaledwie 32 minuty. Gliwiczanie stworzyli jednak z tyłu zgrany monolit i zachowali czyste konto, a Frantisek Plach popisał się paradą przy strzale Wilsona z dwóch metrów od linii bramkowej.
Góralom jak zwykle wykazali się determinacją, ale sam góralski charakter to za mało. W Gliwicach zabrakło im przede wszystkim jakości, by móc nawiązać rywalizację z Piastem. W walce o utrzymanie po stronie Podbeskidzia stoi już tylko matematyka.
Piłkarz meczu: Jakub Świerczok
Atrakcyjność meczu: 6/10
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?