- To był szalony mecz. Niestety dla nas niezakończony happy-endem. Jeżeli chodzi o pierwszą połówkę, nie do końca zrealizowaliśmy to, co chcieliśmy, wiedząc, że drużyna Wisły Płock rozgrywa piłkę od bramkarza. Troszeczkę w pressingu źle się poruszaliśmy i to spowodowało, że Wisła Płock w pierwszej połowie stworzyła trzy sytuacje, trzy strzały i zdobyła trzy bramki - stwierdził szkoleniowiec Białej Gwiazdy.
- W drugiej połówce dokonaliśmy zmian i zmieniliśmy troszeczkę ustawienie. Na pewno należą się chłopakom duże słowa uznania za to, co zrobili w drugiej połówce. Wyciągnęliśmy ten wynik na 3:3. Nie chcę dyskutować o rzucie karnym, nie chcę dyskutować o wcześniejszych sytuacjach. Na pewno nam też powinien być odgwizdany jeden rzut karny, ale na razie jakoś nie mamy troszeczkę szczęścia. Mam nadzieję, że w tych ostatnich czterech spotkaniach to szczęście po naszej stronie będzie większe - dodał Brzęczek.
- Patrząc na powtórkę, Manu wystawił rękę do góry, to było uderzenie. Różnie można to interpretować, choć zawsze te interpretacje w stosunku do nas są inne… Tutaj piłka nie zmieniła kompletnie toru lotu. Paweł Kieszek by to obronił, ale OK. Tak na gorąco patrząc ten rzut karny był w porządku. Tylko, że ten mecz był przedłużony o pięć minut, bramkę straciliśmy chyba w 99, więc to boli. Patrząc też na powtórkę akcji Giorgiego przy stanie 3:3, ewidentnie mija zawodnika, ten staje mu na piętę, a karnego nie ma. Przypominam sobie natomiast taki mecz jesienią, gdy była bardzo podobna sytuacja i został podyktowany rzut karny przeciwko Wiśle, ale OK - takie już są te interpretacje sędziowskie - przyznał trener.
EKSTRAKLASA w GOL24
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?