Mecz Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 1:1
Trener Ireneusz Mamrot nie ma szczęścia do meczów przeciwko Piotrowi Stokowcowi. Ten był piątym z rzędu, w którym nie wygrał. W zeszłym sezonie przegrał z nim wszystkie trzy spotkania w lidze (0:1, 2:3, 0:2) i jeden w Pucharze Polski - ten najcenniejszy, bo finałowy (0:1).
A przecież Lechia była dzisiaj do pokonania. Momentami zachowywała się bardzo nerwowo pod własną szesnastką. Nie stworzyła też zbyt wiele klarownych okazji. Długo jednak prowadziła i to ciążyło Jagiellonii. W 26 minucie Artur Sobiech wygrał bowiem pojedynek główkowy z Zoranem Arseniciem.
Obie drużyny miały pretensje do pracy Mariusza Złotka. Sędzia z Gorzyc, wspierany na VAR przez Pawła Raczkowskiego i Marcina Borka, podjął przynajmniej dwie kontrowersyjne decyzje. W pierwszej połowie nie uznał gola Tomasa Prikryla, doszukując się spalonego u absorbującego akcję (?) Patryka Klimali, a w drugiej nie zauważył faulu Böðvara Böðvarssona w polu karnym Jagiellonii.
Lechia po zmianie stron spuściła z tonu. W 74 minucie wydarzyło się to, czego jej kibice obawiali się najbardziej - straciła bramkę. Błąd pary Flavio Paixao - Filip Mladenović wykorzystał Ognjen Mudrinski, który tym samym strzelił pierwszego gola w naszej lidze (posiada też dwie asysty).
Na trybunach zasiadło 13 348 osób w tym grupa z Białegostoku.
Piłkarz meczu: Michał Nalepa
Atrakcyjność meczu: 6/10
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?