PKO Ekstraklasa. ŁKS Łódź przegrał z Piastem Gliwice na własne życzenie. Zmarnowany karny i samobój

KK
ŁKS Łódź przegrał na własnym stadionie z Piastem Gliwice
ŁKS Łódź przegrał na własnym stadionie z Piastem Gliwice Grzegorz Galasinski/Polska Press
PKO Ekstraklasa. ŁKS Łódź przegrał na własnym stadionie z Piastem Gliwice 0:1, mimo że w całym spotkaniu sprawiał lepsze wrażenie. W decydującym momencie piłkarze z Łodzi nie wykorzystali jednak rzutu karnego, by po chwili strzelić bramkę... samobójczą.

ło się o jego odejściu, jednak pomocnik deklarował, że chce pomóc mistrzowi Polski na arenie międzynarodowej. Rzeczywiście znalazł się w wyjściowej jedenastce na wszystkie cztery mecze gliwiczan w eliminacjach europejskich pucharów, od pierwszej minuty zagrał także w pierwszych trzech kolejkach PKO BP Ekstraklasy.

W Łodzi nie pojawił się nawet na ławce rezerwowych. Znaków zapytania wiele, bo niewiele zapowiadało brak młodego pomocnika. Nie słychać o kontuzji, ponownie pojawia się więc kwestia transferu. Na to przygotowany powinien być także Waldemar Fornalik. Wydawało się, że do roli „podstawowego młodzieżowca” przygotowywany był Dominik Steczyk. Wypożyczony z 1. FC Nurnberg ze spotkania na spotkanie, także ze względu na kontuzję Daniego Aquino, dostawał coraz więcej minut. Mimo wielu bramkowych sytuacji urodzony w 1999 roku napastnik wciąż pozostaje bez gola w niebiesko-czerwonych barwach. I też bez występu od pierwszej minuty. W niedzielę swoją szansę otrzymał Sebastian Milewski.

Dotychczas sprowadzony latem z Zagłębia Sosnowiec pomocnik wystąpił jedynie w przegranym 1:3 meczu o Superpuchar z Lechią Gdańsk. Później widywany jedynie na ławce rezerwowych, przeciwko ŁKS-owi od początku został rzucony do walki w środku pola. A ta zapowiadała się niezwykle zaciętą. Chwalony za swoją postawę ŁKS wciąż czekał na pierwsze zwycięstwo na własnym stadionie, a to nad mistrzem Polski zawsze dobrze smakuje. Łodzianie od początku ruszyli więc do ofensywy, a akcje tworzone przez Pirulo oraz Daniego Ramireza sprawiały defensywie przyjezdnych spore problemy. Swoją szansę miał także Maksymilian Rozwandowicz. Obrońca po tym spotkaniu może mieć do siebie pretensje: nie dość, że nie wykorzystał stworzonej przez kolegów sytuacji z pierwszej połowy, to w drugiej nie zdołał zdobyć bramki z rzutu karnego.

Jedenastkę przyniósł podopiecznym Kazimierza Moskala faul Bartosza Rymaniaka. Obrońca, który dołączył do Piasta właściwie już po zakończeniu okresu przygotowawczego, szybko stał się jego podstawowym zawodnikiem. Błędy jednak wciąż mu się zdarzają i takim było również przewinienie we własnym polu karnym. Z ambarasu uratował go Frantisek Plach, za co przez kibiców nagrodzony został … rzuceniem weń butelek ze strony sektoru gości. Ci tego niedzielnego popołudnia mieli sporo powodów do radości: w pierwszej połowie choć delikatnie słabsi, ich ulubieńcy nie stracili ani gola, a w końcówce nieskutecznych napastników Piasta wyręczył Artur Bogusz. Obrońca wpakował piłkę do własnej bramki.

By Piast dopisał sobie trzy punkty, nie musiał tego robić już wpuszczony w drugiej części spotkania Steczyk. Dla napastnika to powrót na stadion ŁKS-u po … dwóch miesiącach przerwy. W maju na murawie głównej przygotowywał się do meczów mistrzostw świata do lat 20, a u swego boku miał Jana Sobocińskiego. Stoper łodzian również nie najlepiej zachował się przy straconym golu i poza jedną dobrą interwencją nie popisał się niczym specjalnym. Inna sprawa, że piłkarze Piasta nie stworzyli sobie wielu groźniejszych sytuacji. Obecny na trybunie Czesław Michniewicz nie ma więc powodu, by na wrześniowe zgrupowanie Sobocińskiego nie zaprosić. Więcej znaków zapytania pojawia się przy Steczyku…

Fornalik po tym spotkaniu najbardziej zadowolony może być z Placha. Po ciężkiej inauguracji rozgrywek golkiper ponownie powraca do dawnej formy. W Łodzi właściwie uratował swojej drużynie bardzo ważne trzy punkty. Czwarta kolejka przyniosła dopiero pierwszą wygraną mistrza Polski w tym sezonie.

Piłkarz meczu: Frantisek Plach
Atrakcyjność meczu: 5/10

Nazywa się Fernanda Colombo i jest Brazylijką. Lubi sędziować mecze, a przy okazji żartować z piłkarzy. Z tego powodu od kilku dni jest na ustach milionów internautów z całego świata! W sieci zamieszczono bowiem scenkę, jak nabiera zawodnika; podczas spotkania zawołała go do siebie, ze złowieszczym spojrzeniem sięgnęła do kieszonki, ale nie po kartkę, lecz po chusteczkę, by otrzeć sobie czoło.

Najpiękniejsza pani sędzia? Na pewno najzabawniejsza! Fernan...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24