PKO Ekstraklasa. Za wcześnie mówić o spadku Łódzkiego Klubu Sportowego

Michał Frontczak
Piłkarze ŁKS znajdują się w trudnej sytuacji, ale nie beznadziejnej. Jeszcze można się uratować
Piłkarze ŁKS znajdują się w trudnej sytuacji, ale nie beznadziejnej. Jeszcze można się uratować Sebastian Wołosz
Piłka nożna. Początek sezonu dla kibiców Łódzkiego Klubu Sportowego z pewnością nie jest wymarzony. Jedno zwycięstwo, remis i sześć kolejnych porażek wygląda przerażająco i coraz częściej słychać o tym czy ŁKS tylko na jeden sezon nie zawitał do ekstraklasy.

Choć w sześciu wspomnianych porażkach tylko jedna była przekonująca – w Krakowie z Wisłą – a w pozostałych spotkaniach ŁKS mógł te mecze spokojnie wygrać, to jednak zebrany kapitał czterech punktów w połowie rundy jesiennej nie napawa optymizmem. Co jednak oznaczał dorobek czterech punktów w połowie rundy jesiennej w minionych sezonach? Jak kończyły sezon drużyny zajmujące miejsca w strefie spadkowej po ósmej kolejce?

Sezon 2015/2016

Ostatni w tabeli po ośmiu kolejkach był zabrski Górnik, który uzbierał trzy punkty i po tym sezonie pożegnał się z ekstraklasą. Jego sąsiadem zajmującym przedostatnie miejsce był poznański Lech. Zebrał do tego czasu cztery oczka – jedno zwycięstwo, jeden remis i sześć porażek. Dokładnie tak jak ŁKS teraz. Co więcej, niemoc poznaniaków nie skończyła się w połowie rundy. W czterech kolejnych spotkaniach zanotowali jeszcze dwa remisy i dwie porażki. Po 9 kolejce Lech spadł na ostatnie miejsce w tabeli bo przegrał z Jagiellonią a Górnik wygrał, w kolejnej serii spotkań. W bezpośrednim spotkaniu z zabrzanami lechici tylko zremisowali. W 13 kolejce Lech pojechał na Legię na pożarcie. Jednak tam stał się cud - Lech wygrał przy Łazienkowskiej 1:0. To była iskra do zmiany kursu. W ośmiu kolejkach Lech wygrał siedem spotkań i jedno zremisował. Ostatecznie grał w grupie mistrzowskiej i na zakończenie sezonu był na siódmym miejscu.
Na koniec sezonu spadł wtedy wspomniany Górnik oraz Podbeskidzie, które po ósmej kolejce było na 14 miejscu.

Sezon 2016/2017

W połowie rundy jesiennej, po ośmiu spotkaniach czerwona latarnią ekstraklasy była Wisła Kraków. Zwycięstwo w pierwszej kolejce i siedem (!) kolejnych porażek – trzy punkty na koncie. Tego się wtedy nikt w Krakowie nie spodziewał. Dla Wisły przełamanie przyszło w… 9 kolejce. Zwycięstwo z Piastem Gliwice 1:0 po golu w ostatniej minucie Patryka Małeckiego – to napędziło Białą Gwiazdę. To zwycięstwo było o tyle ważne mentalnie że w poprzednim spotkaniu w Krakowie zostali zdemolowani u siebie przez wrocławski Śląsk przegrywając 1:5. W kolejnym meczu na Wisłę przyjechał mistrz Polski – Legia, która szczęśliwie tam zremisowała bo w końcówce meczu Wisła nie wykorzystała karnego. W następnym meczu Wisła wygrała ze swoja imienniczką w Płocku 3:2 po bramce znów w ostatniej minucie. Kto strzelił? Oczywiście Patryk Małecki. I tak przez siedem kolejnych serii spotkań od dziewiątej to piętnastej kolejki czyli w całej drugiej połowie jesiennej rundy Wisła zanotowała cztery zwycięstwa i trzy remisy nie schodząc ani razu pokonana. Na koniec sezonu walczyła w grupie mistrzowskiej zajmując ostatecznie szóstą lokatę.
Z Górnikiem Łęczna zajmującym po ósmej kolejce przedostatnie miejsce spadł wtedy Ruch. Chorzowianie w połowie jesiennej rundy zajmowali ósme miejsce z 11 punktami i wyprzedzali m.in. mistrza Polski – warszawską Legię o dwa oczka.

Sezon 2017/2018

Po ósmej kolejce najpoważniejszymi kandydatami do spadku była ostatnia Termalica oraz sąsiadująca z nią Cracovia. Termalica ostatecznie pożegnała się z ekstraklasą. Niemoc Cracovii trwała do 10 kolejki. W pierwszych dziesięciu kolejkach jesieni zdobyli siedem oczek by w ostatnich pięciu kolejkach po trzech zwycięstwach i dwóch remisach dorzucić jeszcze jedenaście. Wiosną już było zdecydowanie lepiej. Po rundzie zasadniczej z 39 punktami byli na 10 miejscu by ostatecznie zakończyć sezon na dziewiątym miejscu.
Drugim obok „Słoników” spadkowiczem została Sandecja, która jak Ruch w poprzednim sezonie po ośmiu kolejkach była ósma w tabeli z jedenastoma oczkami.

Sezon 2018/2019

Najnowsza historia jest jednocześnie najciekawsza. W ubiegłym sezonie po ośmiu kolejkach tabele ekstraklasy zamykała Cracovia z trzema punktami, na przedostatnim miejscu była Pogoń, która zdobyła cztery punkty. Żadnej z drużyn nie udało się w tym czasie odnieść zwycięstwa. Przełamanie przyszło w… dziewiątej kolejce. Cracovia pokonała u siebie 3:1 Wisłę Płock a Pogoń wygrała w Szczecinie 2:1 z Wisła Kraków. Ciekawostką jest fakt, że obie bramki dla portowców strzelił w tym meczu Adam Buksa, ten sam który zdobył jedyną bramkę w niedzielnym meczu z ŁKS. Były to wtedy jego pierwsze gole w ekstraklasie w minionym sezonie. W kolejnych meczach rundy jesiennej zdobył jeszcze cztery bramki w trzech spotkaniach. W siedmiu ostatnich meczach jesieni Cracovia dołożyła 11 punków a Pogoń po sześciu zwycięstwach i jednej porażce – aż osiemnaście.

Jaki był koniec sezonu dla tych drużyn, doskonale pamiętamy – Pogoń pewnie zajęła siódme miejsce a Cracovia grała w europejskich pucharach, choć po ośmiu kolejkach miała mniej punktów niż dzisiaj ma ŁKS.
Ekstraklasę pożegnały Zagłębie Sosnowiec zajmujące 14 pozycję po ośmiu kolejkach oraz Miedź Legnica która w połowie rundy zajmowała… ósmą lokatę z 12 punktami.
Pesymiści bardziej z tego wybiorą historie Górnika Zabrza, Górnika Łęczna czy Bruk Betu, które od początków sezonów kończących się dla nich degradacją zajmowały niskie pozycje w tabeli. Optymiści z uśmiechem spojrzą na historie Lecha, Wisły, Cracovii czy Pogoni, na to jak się przełamali, jak odnaleźli swoją drogę do lepszej gry, do punktowania, do utrzymania a nawet do europejskich pucharów. Niech ich drogą pójdzie ŁKS, niech napisze kolejne karty jak drużyny które, choć na początku sezonu były na dnie doskonale się podniosły.
Warto życzyć piłkarzom, trenerom, działaczom i kibicom Łódzkiego Klubu Sportowego właśnie takiego optymistycznego podejścia przypominając dwie niezwykle trafne w tym momencie maksymy Winstona Churchilla: „Nastawienie to mała rzecz która robi wielką różnicę” i „Bądźmy optymistami. Bycie kimkolwiek innym jest pozbawione sensu”. ą

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: PKO Ekstraklasa. Za wcześnie mówić o spadku Łódzkiego Klubu Sportowego - Dziennik Łódzki

Wróć na gol24.pl Gol 24