Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pocztówka z Kataru #13. Sukces bez smaku. Nikt nie czeka na mecz z Francją

Piotr Janas
Piotr Janas
Czesław Michniewicz dał nam awans, ale zabrał radość z oglądania piłki
Czesław Michniewicz dał nam awans, ale zabrał radość z oglądania piłki Pawel Relikowski / Polska Press
Czy trener Czesław Michniewicz osiągając największy sukces z reprezentacją Polski na mundialach w XXI wieku zabił w nas dziecięcą radość z oglądania futbolu? Nikt nie chce tego głośno powiedzieć, każdy się cieszy z awansu do 1/8, bo tak trzeba, ale to dziwny rodzaj radości, która nie wywołuje uśmiechu na twarzy. Nie sprawia też, że człowiek ze zniecierpliwieniem czeka na kolejne spotkanie.

Dosłownie za chwilę mamy rozegrać jeden z najważniejszych meczów w XXI wieku. Od 36 lat nie graliśmy o ćwierćfinał mistrzostw świata, a mimo to na miejscu nie czuć szczególnego napięcia. Nie ma tych emocji, jakie kojarzą mi się z oglądaniem reprezentacji Jerzego Engela czy Pawła Janasa, kiedy byłem jeszcze dzieckiem. Mam wrażenie, że tu w Doha wszyscy mocniej czekali na spotkanie z Argentyną i zastanawiali się, czy nawet jakaś niska porażka da nam awans, niż na starcie z Francuzami po jego osiągnięciu.

Ludzie, zagramy z Francją! Aktualnym mistrzem świata, obrońcą tytułu, może i mającym swoje problemy, ale wciąż posiadającym w swoich szeregach Kyliana Mbappe, Ousmane Dembele, Antoine’a Griezmanna, Kingsleya Comana czy często wyszydzanego, ale jednak zabójczo w kadrze skutecznego Olivera Giruda. Ten ostatni zrównał się już pod względem strzelonych goli w reprezentacyjnym trykocie z dotychczasowym rekordzistą Thierry Henrym i wszystko wskazuje na to, że jeszcze na tych mistrzostwach stanie się najlepszym strzelcem w historii Tricolores. Chyba sam siebie staram się pobudzić tymi słowami, bo ja też tego kompletnie nie czuję.

Nie ma co się oszukiwać - świat nie żyje tym meczem. Ludziom na miejscu jawi się on jako spacerek dla Francuzów, a ten cały Didier Deschamps powinien już zastanawiać się, z kim zagra w ćwierćfinale. Może byłoby inaczej, gdyby nie styl prezentowany przez Biało-Czerwonych w Katarze. Rozmawiając o meczu z Francją z kierownikiem działu piłkarskiego francuskiego dziennika L'Équipe - Vincentem Duluciem, zwyczajnie było mi wstyd. Widziałem, jak szanowany francuski ekspert krzywił się, szukając w języku angielskim słów mogących oddać jego odczucia co do gry Polaków, które jednocześnie mnie nie obrażą, bo to facet z klasą. Czułem się zwyczajnie zażenowany.

Dość dziwnie w obliczu tego wszystkiego zachowuje się reprezentacja Polski. Trener Michniewicz jakby chcąc odsunąć od siebie i swojego zespołu słowa krytyki wysyła na konferencje prasowe piłkarzy, którzy nie mają nic do powiedzenia (Jakub Kiwior w piątek), albo nie grają wcale (Robert Gumny, Kamil Grabara). Nie wiem, czy to pomysł samego selekcjonera, czy ktoś mu to podpowiada, ale wiem, że nie tylko mnie to przeszkadza. Pojawił się nawet taki nieśmiało rzucony pomysł w środowisku medialnym, by bojkotować takie konferencje. Nie przychodzić wcale lub przychodzić, ale nie zadawać pytań. Oczywiście nikt się ostatecznie na coś takiego nie zdecyduje, bo przyjechaliśmy tu do pracy i z niej będziemy rozliczani, a nie z wojowania z biurem prasowym PZPN-u. To nie jest w niczyim interesie.

Niemniej takie podejście sprawia, że nie bardzo czuć atmosferę nadchodzącego starcia. Wszyscy patrzą na nie jak na spotkanie z katem, który nawet nie będąc w najlepszej formie, powinien szybko sobie z nami poradzić. Nie ma też przypływu polskich kibiców, którzy po takim sukcesie chcieliby jakoś bardziej niż dotychczas wydać niemałe pieniądze na przylot do Kataru i obejrzenie Roberta Lewandowskiego i spółki w ⅛ finału. Jeśli już ktoś wypełnia lukę po kibicach z Meksyku, którzy zniknęli z ulic Dohy, to są to właśnie Francuzi. Nie ma ich aż tylu i chyba po raz pierwszy na tym mundialu kibice rywala nas nie zakrzyczą na trybunach, ale jak powszechnie wiadomo - trybuny nie grają. Zresztą my też nie gramy. My udajemy, że gramy. Szkoda, bo właśnie przez to ten sukces kompletnie nie smakuje tak, jak smakować powinien.

Z Kataru - Piotr Janas

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pocztówka z Kataru #13. Sukces bez smaku. Nikt nie czeka na mecz z Francją - Gazeta Wrocławska

Wróć na gol24.pl Gol 24