Podbeskidzie Bialsko Biała - ŁKS. Nie przegrać pod Klimczokiem

Łodzianie po dziesięciu seriach mistrzowskich są na czwartym miejscu w tabeli, ich rywale na ósmym, ale mają tylko cztery punkty mniej od łodzian. By nie tracić kontaktu z czołówka ligi, piłkarze obydwu drużyny chcą sięgnąć po trzy punkty. A to powinno być gwarancją ciekawego spotkania pod Klimczokiem.

Trzeba przyznać, że ostatnio łodzianom nieszczególnie szło na wyjazdach. Podopieczni trener Kazimierza Moskala przegrali dwa razy z rzędu, najpierw przegrali z beniaminkiem Stalą Rzeszów 0:1, a następnie w takim samym samym ulegli w Chojnicach z Chojniczance. Czas przerwać tę serię.

Jeszcze słabszy okres miało ostatnio za sobą Podbeskidzie. Drużyna z Bielska-Białej przegrała trzy spotkania z rzędu. i w żadnym z nich nie była w stanie zdobyć bramki (0:1 z Ruchem Chorzów, 0:5 ze Stalą Rzeszów i 0:1 z Puszczą Niepołomice), a to sprawiło, że w klubie zagotowało się. Działacze stracili cierpliwość i zdecydowali się po dziewięciu kolejkach jesieni zmienić szkoleniowca.
Mirosław Smyła został zwolniony, a jego miejsce na trenerskiej ławce zajął Dariusz Żuraw. Nowy opiekun udanie zadebiutował w roli szkoleniowca bielskiej drużyny, bowiem w dziesiątej kolejce sezonu jego zespół pokonał 3:2 w Chojnicach Chojniczankę. W tym przypadku zadziałał efekt nowej miotły, bo Żuraw dołączył do drużyny we wtorek, a już w niedzielę walczył z zespołem o przełamanie. Udało się.

- Zostałem zatrudniony po to, żeby drużyna złapała się w szóstce, żeby co najmniej zagrała w barażach o ekstraklasę - powiedział szkoleniowiec Podbeskidzia. - Przyświeca mi taki cel, by zespół grał dobrze w piłkę. By był atrakcyjny dla kibiców. Sam grałem na pozycji środkowego obrońcy, ale preferuję ofensywny styl.
Warto, aby o tym pamiętali w ŁKS.