Podbeskidzie już nie idzie! Warta zakończyła udział bielszczan w Pucharze Polski

Wojciech Maćczak
Jedyną bramkę dla Warty strzelił z rzutu karnego Grzegorz Bartczak
Jedyną bramkę dla Warty strzelił z rzutu karnego Grzegorz Bartczak Marcin Bukowski
Wspaniała pierwsza połowa meczu dała Warcie Poznań zwycięstwo 1:0 i awans do 1/8 finału Pucharu Polski. Gracze z Bielska-Białej przebudzili się po przerwie, ale nie udało im się ani razu pokonać Łukasza Radlińskiego. Wynik meczu nie jest wielką sensacją, ale pokonanie zespołu z Ekstraklasy przez niżej notowaną drużynę to zawsze pewna niespodzianka.

Sporą huśtawkę nastrojów fundują swoim kibicom podopieczni Czesława Owczarka. Na początku sierpnia ograli 4:0 trzecioligową Kotwicę Kołobrzeg i awansowali do 1/16 finału rozgrywek pucharowych. Tam już czekało na nich Podbeskidzie Bielsko-Biała, ale jeszcze przed pojedynkiem z ekstraklasowym przeciwnikiem „Zieloni” musieli zmierzyć się w spotkaniu ligowym z zespołem, który do najwyższej klasy rozgrywkowej dopiero aspiruje. I tak po chwili radości przyszedł zimny prysznic, bo na inaugurację I ligi Warta musiała uznać wyższość gdyńskiej Arki. Mecz z „Góralami” ponownie poprawił nastroje w stolicy Wielkopolski, bowiem poznaniacy w dobrym stylu rozprawili się z teoretycznie lepszym przeciwnikiem.

Gracze Warty bardzo dobrze rozpoczęli sobotnie spotkanie. Od początku starali się zaatakować na połowie rywala, odważnie podchodząc do przodu. Pierwsze sytuacje stworzyli sobie po stałych fragmentach gry – w 5. minucie z rzutu wolnego groźnie uderzał Krzysztof Bartoszak, w bramce jednak dobrze zachował się Mateusz Bąk, który rzucił się w dolny róg i wybił piłkę na rzut rożny. Po rozegraniu kornera bramkarz Podbeskidzia ponownie mógł być w opałach. Po dośrodkowaniu Łukasza Grzeszczyka piłkę głową wybił Michal Piter-Bucko, dopadł do niej Wojciech Trochim i uderzył bardzo mocno i niecelnie. Kopię tej sytuacji oglądaliśmy cztery minuty później, z tą różnicą, że tym razem głową we własnym polu karnym interweniował Marek Sokołowski.

Z minuty na minutę napór poznaniaków rósł i pod bramką bielszczan było coraz groźniej. Wyraźnie podirytowany całą sytuacją trener Robert Kasperczyk już po kwadransie gry nakazał rozgrzewać się swoim rezerwowym zawodnikom. Zmian w zespole Podbeskidzia jednak nie było, zmienił się za to rezultat spotkania, bo Warta w końcu zdołała udokumentować swoją przewagę. W dwudziestej minucie Fabian Pawela uderzył we własnym polu karnym uderzył w klatkę piersiową Rafała Kosznika, ten padł na murawę, a sędzia podyktował rzut karny, zamieniony na bramkę przez Grzegorza Bartczaka. Nie było żadnych wątpliwości co do decyzji pana Sebastiana Tarnowskiego, jak najbardziej słusznie podyktowana jedenastka dała gospodarzom prowadzenie.

Gracze Warty nie chcieli na tym poprzestać i dążyli do podwyższenia rezultatu. W 23. minucie Tomasz Magdziarz miękko wrzucał piłkę na głowę Alaina Ngamayamy, ten jednak przegrał pojedynek główkowy z Sokołowskim. Chwilę później z rzutu wolnego z 20 metrów niecelnie uderzał Łukasz Grzeszczyk. W 25. minucie pierwszą groźną akcję w tym spotkaniu przeprowadzili gracze Podbeskidzia. Dokładniej to groźnie ona się tylko zapowiadała, bo po podaniu Mariusza Sachy Wojciech Reiman bardzo szybko stracił piłkę w polu karnym rywala. W odpowiedzi Warta mogła strzelić drugą bramkę – po zagraniu Michała Jakóbowskiego oko w oko z Bąkiem stanął Bartoszak, ale górą w tym pojedynku był 29-letni bramkarz gości. W 31. minucie po dośrodkowaniu Tomasza Magdziarza w boczną siatkę z woleja trafił Trochim. Kilka minut później kolejną wyśmienitą okazję miał Bartoszak, tym razem to nie Bąk, a poprzeczka uratowała bielszczan przed stratą drugiego gola.

Sytuacji do przerwy poznaniacy stworzyli co nie miara, wykorzystali tylko jedną, w związku z czym wynik spotkania nadal był sprawą otwartą. Na początku drugiej połowy Warta znów kontrolowała przebieg spotkania, zdołała nawet zdobyć bramkę, tyle że strzeloną ze spalonego przez Jakóbowskiego. Taki stan rzeczy po przerwie trwał niecałe dziesięć minut, bo później obudziło się Podbeskidzie. I to obudziło się na tyle skutecznie, że przez kolejny kwadrans gospodarze nie mieli w zasadzie nic do powiedzenia na boisku. W 56. minucie sygnał do ataku dał wprowadzony na boisko chwilę wcześniej Damian Chmiel, strzelając niecelnie z 16 metrów. Zresztą zmiany trenera Kasperczyka sporo wniosły w grę gości, bo zarówno Chmiel jak i wprowadzony na początku drugiej części meczu Piotr Malinowski wprowadzili sporo ożywienia w grę swojego zespołu.

Akcję, która mogła i powinna dać Podbeskidziu remis oglądaliśmy w 57. minucie. Mariusz Sacha zagrał do wchodzącego po prawej stronie pola karnego Fabiana Paweli, a ten w sytuacji sam na sam z Radlińskim zamiast strzelać, próbował podawać do zamykającego akcję po lewej stronie Malinowskiego. Zamiast w siatce, piłka wylądowała za linią końcową boiska, co mocno zdenerwowało trenera Kasperczyka. „Fabian, ty musisz takie sytuacje strzelać, ty jesteś dziewiątka, weź na siebie odpowiedzialność!” krzyczał w kierunku swojego podopiecznego szkoleniowiec gości. Trudno się z nim nie zgodzić, bo gdyby sprowadzony z Czarnych Żagań napastnik zachował więcej zimnej krwi i zdecydował się na strzał, pewnie Podbeskidzie mogłoby cieszyć się z wyrównania.

A tak bielszczanie nadal musieli szukać wyrównującego gola. W 59. minucie po dośrodkowaniu Chmiela z rzutu rożnego i groźnym strzale głową Damiana Byrtka piłkę z linii bramkowej wybijał Artur Marciniak, trzy minuty później po dośrodkowaniu Malinowskiego z kilku metrów niecelnie głową uderzał Pawela. W kolejnym okresie było nieco przestoju w grze i na boisku nie działo się zbyt wiele. Kolejna godna odnotowania akcja miała miejsce w 73. minucie, gdy po dośrodkowaniu Chmiela z rożnego głową w ręce Łukasza Radlińskiego strzelał Pawela. No cóż, z pewnością nie będzie dobrze wspominał wyjazdu do Poznania nowy napastnik Podbeskidzia. Najpierw sprokurował rzut karny, później zmarnował wyśmienitą sytuację do wyrównania i choć do końca meczu szukał swojego trafienia, to ani razu nie zdołał pokonać golkipera „Zielonych”.

W końcówce było coraz mniej okazji podbramkowych, gra za to coraz bardziej się zaostrzała. Wydawało się, że chwilami arbiter trochę nie panował nad sytuacją na boisku, spore pretensje o nieodgwizdywane przewinienia miał do niego Kasperczyk. Zabawna sytuacja miała miejsce w samej końcówce spotkania, gdy bielszczanie mieli rzut wolny w okolicy pola karnego Warty. Pod bramkę Radlińskiego powędrował nawet Bąk, a gdy piłkę wybili obrońcy Warty, musiał szybko wracać między słupki. Futbolówka trafiła do Bartłomieja Pawłowskiego, który jednak zamiast strzelać z własnej połowy, podawał za plecy do Bartoszaka, przez co zdążyli wrócić rywale. Chcący zdążyć za akcją sędzia Tarnowski biegł tak szybko w stronę bramki Podbeskidzia, że po drodze… pogubił kartki, które po zakończeniu akcji zbierał z boiska. Było trochę śmiechu, ale chwali się fakt, z jaką ambicją podszedł do wykonywania swoich obowiązków.

Gwizdka arbiter nie zgubił i po kilku następnych zagraniach zakończył spotkanie. Tym samym rozpoczął się szał radości graczy Warty, którzy wywalczyli awans trzeba powiedzieć w dobrym stylu. Chociaż mecz zakończył się wynikiem 1:0 i to po bramce z rzutu karnego, to był bardzo ciekawym, wartym obejrzenia widowiskiem. Dawno „Zieloni” nie grali z taką ambicją i wolą walki, jak w sobotę. Dobrym symbolem tego jest jedna z akcji Jakóbowskiego, który w starciach z rywalem podczas rajdu z piłką dwukrotnie upadał na boisko, po czym podnosił się i kontynuował atak. Za trzecim razem został już sfaulowany przez przeciwnika.

Warta wygrała i wywalczyła awans do 1/8 finału Pucharu Polski. Kolejne spotkanie w ramach tych rozgrywek poznaniacy rozegrają 26. września. Jak powiedział nam po meczu Bartoszak, mecze pucharowe są dla Warty tak samo ważne jak liga, można się więc spodziewać, że po raz kolejny będą walczyć o awans do kolejnej rundy. Oby w tak samo dobrym stylu jak z Podbeskidziem, bo takie spotkania naprawdę chce się oglądać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24