Podbeskidzie - Radomiak 4:2. Szczyt "Ekstraklasa" jest już blisko. Górale efektownie rozbili beniaminka

Przemysław Drewniak
Przemysław Drewniak
Bielsko-biala, stadion miejski, podbeskidzie bielsko-biala puszcza niepolomice, fot. lukasz klimaniec, dziennik zachodni polska press slask
Bielsko-biala, stadion miejski, podbeskidzie bielsko-biala puszcza niepolomice, fot. lukasz klimaniec, dziennik zachodni polska press slask brak
W niedzielnym meczu 30. kolejki Fortuna 1. Ligi Podbeskidzie Bielsko-Biała wygrało z Radomiakiem Radom 4-2. Górale wrócili na pierwsze miejsce w tabeli, mają już sześć punktów przewagi nad trzecią Wartą Poznań i są już blisko zapewnienia sobie bezpośredniego awansu.

Trwająca od czterech lat powrotna wspinaczka Górali do ekstraklasy jest wyboista. Na początku trudno było im znaleźć pewny grunt. Gdy udało się już zyskać metr do przodu, to za każdym razem następował poślizg i dystans trzeba było odrabiać od nowa. Skuteczne wspinanie rozpoczęło się dopiero w tym sezonie, a po niedzielnym zwycięstwie z Radomiakiem bielszczanie są już bardzo blisko ostatecznego celu - rozstawili obóz pod samym szczytem i potrzebują jeszcze jego ataku, by go zdobyć. Teoretycznie mogą to zrobić już w najbliższą sobotę, o ile wygrają w Jastrzębiu-Zdroju, a dzień wcześniej w Sosnowcu kolejne potknięcie zaliczy Warta Poznań. Szampany pod Klimczokiem można już powoli mrozić.

Po sobotniej porażce drużyny z Wielkopolski piłkarze Podbeskidzia wiedzieli, że zwycięstwo z Radomiakiem może mocno przybliżyć ich do awansu. Od pierwszych minut było widać, że mobilizacja i koncentracja gospodarzy stały na najwyższym poziomie. Bielszczanie przejęli inicjatywę, grali szybko i starali się wykorzystać każdą przestrzeń, jaką zostawiała im obrona rywali.

W składzie Podbeskidzia największą niespodzianką była obecność Jakuba Bierońskiego. 17-latek od sześciu kolejek nie rozegrał ani jednej minuty, lecząc wcześniej kontuzję, jakiej doznał w w starciu z Olimpią w Grudziądzu. Wtedy zaliczył doskonały debiut w wyjściowej jedenastce, otwierając wynik meczu, a teraz potrzebował zaledwie dziewięciu minut, by popisać się efektowną asystą. Inteligentnym podaniem z pierwszej piłki otworzył drogę do bramki Łukaszowi Sierpinie, a ten skutecznie wykończył akcję. - Kuba zagrał w pierwszym składzie po przerwie w rozgrywkach i kiedy wyzdrowiał, nie zastanawiałem się nad umieszczeniem go w składzie. Jest mentalnie i piłkarsko gotowy do regularnej gry w pierwszym składzie - zaznaczył trener Krzysztof Brede.

Radomiak, który przyjechał do Bielska-Białej z chęcią podjęcia walki o bezpośredni awans, zagroził Góralom dopiero po kilkudziesięciu minutach. Martin Polacek uratował jednak zespół po strzale Patryka Mikity i próbie dobitki, a Podbeskidzie grało uważnie i skutecznie w obronie. Akcje rywali z powodzeniem "kasowali" Aleksander Komor i Kornel Osyra, a Bartosz Jaroch do skuteczności pod własną bramką dołożył błysk w ofensywie. W ostatniej akcji pierwszej połowy prawy obrońca Górali dokładnie dośrodkował do Marko Roginicia, a ten pięknym strzałem z pierwszej piłki nie dał szans bramkarzowi Radomiaka.

Goście nie zamierzali się jednak poddawać. Trener Dariusz Banasik w przerwie zmienił ustawienie zespołu, wprowadził na boisko drugiego napastnika i Radomiak zaczął atakować z większym przekonaniem. Tym napastnikiem, na niekorzyść gospodarzy, był wychowanek bielskiego klubu, Damian Nowak. 28-latek, skreślony niegdyś przy Rychlińskiego, chciał o sobie przypomnieć i zrobił to w najlepszy możliwy sposób - uderzył z rzutu wolnego, piłka otarła się jeszcze o mur i zmyliła próbującego interweniować Polacka.

Dla gości mógłby to być punkt zwrotny, ale trener Krzysztof Brede również wyciągnął asa z rękawa. W drugiej połowie wprowadził na boisko Rafała Figla, a ten popisał się znakomitą skutecznością w wykonywaniu stałych fragmentów gry. Z chirurgiczną precyzją dwa razy dośrodkował piłkę z rzutów wolnych, a Komorowi i Kamilowi Bilińskiemu wystarczyło tylko odpowiednio dołożyć głowę, by zdobyć bramki. - Gospodarze wygrali zasłużenie. Myślę, że mierzyliśmy się z najlepszym zespołem w tej lidze - podkreślił trener Radomiaka, Dariusz Banasik.

Górale z przytupem odzyskali pozycję lidera i nie zmienił tego stracony w końcówce honorowy gol Leandro z rzutu karnego. Szczyt o nazwie "Ekstraklasa" jest już coraz bliżej.

Podbeskidzie Bielsko-Biała 4-2 Radomiak Radom
Łukasz Sierpina 9', Marko Roginić 45', Aleksander Komor 78', Kamil Biliński 83' - Damian Nowak 56', Leandro 88'(k.)

Podbeskidzie: Martin Polacek - Bartosz Jaroch, Kornel Osyra, Aleksander Komor, Kacper Gach - Karol Danielak, Jakub Bieroński, Michał Rzuchowski (82' Adrian Rakowski), Tomasz Nowak (65' Rafał Figiel), Łukasz Sierpina (72' Kamil Biliński) - Marko Roginić.
Trener: Krzysztof Brede

Radomiak: Mateusz Kryczka - Damian Jakubik, Mateusz Cichocki, Maciej Świdzikowski, Dawid Abramowicz - Mateusz Michalski, Mateusz Lewandowski (46' Damian Nowak), Michał Kaput (79' Leandro), Rafał Makowski, Patryk Mikita (68' Maciej Górski) - Dominik Sokół.
Trener: Dariusz Banasik

żółte kartki: Makowski, Cichocki, Jakubik.

sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

widzów: 2374

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Podbeskidzie - Radomiak 4:2. Szczyt "Ekstraklasa" jest już blisko. Górale efektownie rozbili beniaminka - Dziennik Zachodni

Wróć na gol24.pl Gol 24