Podsumowanie 1. kolejki Premier League: "Obywatele" liderem, Arsenal w strefie spadkowej

Damian Wiśniewski, Mateusz Decyk
Za nami już pierwsza kolejka nowego sezonu Premier League i od razu nie zabrakło niespodzianek. Co najciekawszego wydarzyło się w ten weekend (i poniedziałek) na angielskich boiskach?

Powrót do przeszłości - nowe koszulki wyjazdowe Manchesteru United (ZDJĘCIA)

Manchester United – Tottenham Hotspur
1:0 Walker (s)

Inauguracyjne spotkanie Premier League mocno nas zawiodło pod względem tempa, liczby strzałów, jak i samych emocji. „Koguty” już na samym początku, w swoim stylu przycisnęły przeciwnika, ale taki stan rzeczy utrzymywał się tylko do akcji, której Nabil Bentaleb podał piłkę do przeciwnika, a po kontrataku napędzonym przez Memphisa Depaya, piłkę do własnej siatki wpakował Kyle Walker. W każdym bądź razie nie był to mecz, nad którym warto pochylić się na dłuższą chwilę. Louis van Gaal ma spory problem, bo z pewnością nie tak miała wyglądać jego filozofia.

AFC Bournemouth – Aston Villa 0:1
0:1 Gestede

O pierwszej połowie fani The Villans chcieliby pewnie zapomnieć jak najszybciej. Przed utratą kilku bramek uratowały ich dwie rzeczy. Niesamowity Brad Guzan i gorące głowy piłkarzy beniaminka, którzy nie trafiali w dogodnych sytuacjach. Rudy Gestede, reprezentujący barwy gości, również potrzebował czasu na to by się wstrzelić, a przez większość spotkania dobrze spisywał się Artur Boruc. Polski bramkarz skapitulował dopiero po rzucie rożnym, gdy świetne dośrodkowanie wykorzystał Gestede, pokonując bramkarza strzałem głową.

Everton – Watford 2:2
0:1 Layun
1:1 Barkley
1:2 Ighalo
2:2 Kone

Po szybko strzelonej bramce Layuna, piłkarze beniaminka za wszelką cenę chcieli utrzymać ten wynik i w arcyciekawej końcówce pozwolili na to, by podopieczni Roberto Martineza, zepchnęli ich pod pole karne. The Toffees udało się wyrównać za sprawą pięknego strzału Rossa Barkleya zza pola karnego i wydawało się, że kolejny gol jego drużyny jest kwestią czasu, ale stała się rzecz o wiele bardziej zaskakująca. Wspaniałą indywidualną akcją popisał się Ighalo, który najpierw nawinął trzech obrońców, a później pokonał Tima Howarda mierzonym strzałem przy słupku. Wtedy wydawało się, że trzech punktów drużynie gości nikt nie wyrwie, ale w samej końcówce ten stan rzeczy zmienił się za sprawą dwójkowej akcji Romelu Lukaku i Arouny Kone.

Leciester City – Sunderland 4:2
1:0 Vardy
2:0 Mahrez
3:0 Mahrez
3:1 Defoe
4:1 Albrighton
4:2 Fletcher

Jeśli ktoś nie wierzył w to, że mimo odejścia z Nigela Pearsona, „Lisom” zabraknie fantazji w ofensywie, to srogo się zdziwił oglądając świetne widowisko na King Power Stadium. Szybkie trzy ciosy wymierzone Sunderlandowi przesądziły o losach tego meczu, ale Czarne Koty wcale nie zamierzały składać broni czego dowodem były bramki Defoe i Fletchera. Na powierzchnię zaczynają wychodzić główne problemy Sunderlandu z poprzedniego sezonu, czyli beznadziejna postawa w defensywie. Taką inauguracją Ranieri z pewnością zamknął usta krytykom. Włoch zalicza udany i głośny powrót do Premier League.

Norwich City – Crystal Palace 1:3
0:1 Zaha
0:2 Delaney
1:2 Redmond
1:3 Cabaye

Najbardziej zaskakujące jest nie to, kto wpisywał się tego dnia na Carrow Road na listę strzelców, a sposób w jaki padały bramki. Zaha strzelający po dośrodkowaniu. Delaney po mocny podaniu głową od Puncheona i Redmond strzelający z dystansu. Dosyć nietypowy zestaw. Gol młodego skrzydłowego dał Kanarkom nadzieję na wyrównanie wyniku w końcówce, ale goście cały czas kontrolowali przebieg meczu. Na tyle, że jeszcze w doliczonym czasie gry na listę strzelców wpisał się Yohan Cabaye. Mimo porażki, ekipa beniaminka nie ma się czego wstydzić. Pierwsze co musi zrobić Alex Neil to przypomnieć swoim piłkarzom, że muszą być bardziej czujni w obronie, bo właśnie rozpoczęli walkę o utrzymanie w elicie.

Chelsea – Swansea 2:2
1:0 Oscar
1:1 Ayew
2:1 Fernandez (s)
2:2 Gomis

Piłkarze obu drużyn narzucili nam niesamowite tempo meczu. Jako pierwszy do siatki trafił Oscar, bezpośrednio po rzucie wolnym. Nie najlepiej w tej sytuacji spisał się Łukasz Fabiański, który spodziewał się, że któryś z zawodników Chelsea, przetnie tor lotu piłki, ale tak się nie stało i Brazylijczyk mógł się cieszyć z pierwszego gola w tym sezonie. Dosyć szybko odpowiedziała Swansea za sprawą sprytu Andre Ayew. Nowy zawodnik Łabędzi świetnie odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym gospodarzy i pokonał belgijskiego golkipera. Bardzo szybko na tę bramkę odpowiedziała Chelsea. Goście nie składali jednak broni i wyrównali w drugiej połowie po rzucie karnym, który sprezentował im Thiebaut Courtois, faulujący Gomisa w sytuacji sam na sam. Gracze Swansea do końca próbowali wykorzystać przewagę jednego zawodnika, ale mało jest rzeczy, w których ekipa Jose Mourinho jest lepsza od obrony wyniku.

Arsenal – West Ham United 0:2
0:1 Kouyate
0:2 Zarate

Kibice obu zespołów podchodzili do tego meczu w zupełnie innych nastrojach. „Kanonierzy” byli opromienieni wygraną z Chelsea w meczu o Tarczę Wspólnoty, a fani West Hamu na pewno nie byli zadowoleni po szybkim odpadnięciu ich drużyny z eliminacji Ligi Europy. Mecz zaczął się od ciekawszych ataków ze strony podopiecznych Arsene’a Wengera, ale mieli oni problemy z dokładnością. Ich strzały były albo niecelne, albo świetnie interweniował Adrian. Gole strzelali jednak tylko przyjezdni. Petr Cech jeszcze w pierwszej połowie pokazał, że błędy zdarzają się nawet tym największym. Po dośrodkowaniu Payeta z rzutu wolnego wyszedł z bramki, ale nie trafił w piłkę – uprzedził go Koute, który dał prowadzenie „Młotom”. Przy golu Zarate były bramkarz Chelsea zresztą również interweniował niepewnie i choć gospodarze się starali, to mecz skończyli porażką. W sześciu ostatnich meczach inaugurujących sezon ligowy Arsenal wygrał tylko raz.

Newcastle United - Southampton 2:2
0:1 Pelle
1:1 Cisse
2:1 Wijnaldum
2:2 Long

Na St. James Park zawodnicy Newcastle i Southampton świetnie zainaugurowali sezon w swoim wykonaniu. Od samego początku nie brakowało wielkich emocji, a cztery strzelone gole najlepiej świadczą o tym, jak nieprzeciętne było to widowisko. Mimo, że mecz rozgrywany był w Newcastle, to faworytem byli „Święci”. W ubiegłym sezonem byli oni wielką rewelacją i sezon skończyli na miejscu premiowanym grą w pucharach, „Sroki” z kolei biły się o utrzymanie. Tym razem ta różnica nie była jednak tak widoczna. W pewnym momencie podopieczni Steve’a McClarena objęli nawet prowadzenie, ale gol Shane’a Longa ustalił wynik na 2:2.

Stoke City – Liverpool FC 0:1
0:1 Coutinho

Na koniec poprzedniego sezonu Stoke również mierzyło się przed własną publicznością z Liverpoolem. Wtedy podopieczni Marka Hughesa zmiażdżyli swoich przeciwników i wygrali aż 6:1. Trudno było więc nazywać The Reds faworytem starcia na Brittania Stadium, nawet mimo zupełnie innych celów na te rozgrywki. I długo wszystko wskazywało na to, że gospodarze przynajmniej nie przegrają tego meczu. Podopieczni Brendana Rosgersa mieli niemałe problemy w ataku pozycyjnym, stwarzanie okazji podbramkowych szło im, jak przysłowiowa krew z nosa. W odpowiednim momencie swoim kunsztem popisał się jednak Philippe Coutinho, który cudownym strzałem z dystansu zapewnił swojej drużynie trzy punkty.

West Bromwich Albion – Manchester City 0:3
0:1 Toure
0:2 Toure
0:3 Kompany

Kto po meczach na Stamford Bridge i Emirates Stadium liczył na kolejną niespodziankę, ten srogo się zawiódł. Manchester City był od początku zdecydowanie lepszym zespołem, a gospodarze od razu zaczęli zaciekle bronić bezbramkowego remisu i zostali za to srogo ukarani. Nie próbowali nawet kontrować rywala, co musiało się skończyć wysoką porażką. Jako pierwszy do bramki trafił Yaya Toure, choć przy przypisaniu tego gola konkretnemu zawodnikowi nie brakuje problemów. Po drodze piłka otarła się o nogę kolejno Davida Silvy i Craiga Gardnera, więc trudno jednoznacznie określić kto miał największy wpływ na to, że futbolówka minęła linię bramkową. Drugiego gola również zdobył Toure i tym razem nie było wątpliwości – potężny strzał sprzed pola karnego nie dał szans bramkarzowi. W drugiej połowie trafił jeszcze Vincent Kompany i „Obywatele” zostali pierwszymi liderami tabeli.

JEDENASTKA KOLEJKI:

Vardy (Leicester), Cisse (Newcastle)
Mahrez (Leicester), Payet (West Ham), Toure (Man City), Cabaye (Crystal Palace), Silva (Man City)
Smalling (Man United), Kompany (Man City) Delaney (Crystal Palace)
Adrian (West Ham)

Tabela po 1. kolejce (pełna tutaj)
PozycjaKlubLiczba punktówRóżnica goli
1.Manchester City33
2.Leicester City32
3.Crystal Palace32
4.West Ham United32
5.Aston Villa31
****
16.Stoke City0-1
17.Sunderland0-2
18.Norwich City0-2
19.Arsenal0-2
20.West Bromwich Albion0-3
Najlepsi strzelcy
Nazwisko napastnikaKlubLiczba goli
Riyad MahrezLeicester City2
Yaya ToureManchester City2

GOL KOLEJKI

Obserwuj autorów na Twitterze!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24