Podsumowanie jesieni Chemika Police. Nauka nie idzie w las

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Wołosz
Chemik Police jest beniaminkiem. Rundę jesienną w trzeciej lidze zakończył w dolnej połowie tabeli nad strefą spadkową.

Chemik rozegrał w trzeciej lidze najwięcej sezonów w tym wieku. Nie jest więc w niej nowicjuszem. Kiedy jednak z powodu problemów finansowych, wycofał się z rozgrywek w marcu 2016 roku, była to jeszcze liga bałtycka, w której rywalizowały kluby z województw zachodniopomorskiego i pomorskiego. Pod nieobecność Chemika została przeprowadzona reforma, po której walka trwa już nie w ośmiu, a w czterech grupach. Do klubów z Pomorza dołączyły zespoły z województw wielkopolskiego i kujawsko-pomorskiego, a że liczba drużyn pozostała podobna, to podniósł się poziom trudności.

Chemik uczy się nowej ligi po okresie odbudowy. Drużyna prowadzona przez Łukasza Borgera awansowała w ciągu trzech lat z okręgówki. W tym okresie głównie zwyciężała i rzadko miała możliwość konfrontowania się z klubami o podobnym do swojego potencjale. Było wiadomo, że jesienią o seryjnie zwyciężanie będzie już trudniej.

***

Beniaminek jest na 11. miejscu z 21 punktami za sześć zwycięstw i trzy remisy. Do tego doszło osiem porażek. Przed rozpoczęciem sezonu typowaliśmy, że Chemik znajdzie się w górnej połowie tabeli i choć na razie tak nie jest, to nie ma powodu do dużego rozczarowania. Zdecydowały detale. Tydzień przed zakończeniem rundy jesiennej beniaminek był w najlepszej dziewiątce ligi i mało spodziewanie nie obronił tego miejsca. Porażka 1:3 z Bałtykiem Koszalin kosztowała spadek o dwie lokaty. Wiosną będzie wystarczająco dużo czasu, żeby jeszcze zaatakować wyżej notowanych rywali.

Priorytetem jest utrzymanie. Tabela pokazuje siedem punktów przewagi Chemika nad strefą spadkową. To bezpieczny kapitał, zwłaszcza że kluby z dołu tabeli punktują rzadko. Warto mieć się na baczności. Z dużym prawdopodobieństwem spadnie więcej drużyn niż trzy. Praktycznie pogrzebany na ostatnim miejscu w drugiej lidze jest Gryf Wejherowo, regularnie wraca temat niepewnej przyszłości Bytovii Bytów, a przewaga Lecha II Poznań i Elany Toruń nad lokatami oznaczającymi degradację nie jest duża. Oczywiście, wszystkie wspomniane kluby nie spadną w jednym sezonie ze szczebla centralnego, ale wystarczy że będą to dwa z nich i zrobi się nerwowo również w trzecioligowym towarzystwie.

Chemik potrafił pozytywnie zaskoczyć i rozegrać mecze, które pokazywały, że nauka nie idzie w las. Szkoda tego, co wydarzyło się w Stężycy. Beniaminek prowadził z wiceliderem do 86. minuty, mimo to przegrał 1:2. Zwycięstwo z Radunią mogło odbić się szerokim echem w zainteresowanej ćwiartce Polski. Były też wyjazdy ze szczęśliwszym zakończeniem. Chemik zremisował 2:2 z piątym Mieszkiem Gniezno, 1:1 z szóstą Unią Janikowo oraz już u siebie 1:1 z siódmym Sokołem Kleczew. Te trzy kompromisowe wyniki to najbardziej wartościowe w zakończonej rundzie. Były też oczywiście istotne zwycięstwa z zespołami środka i z dołu tabeli.

***

Nie szło w derbach, choć jeszcze wiosną Chemik ogrywał regionalnych rywali jeden po drugim. Fakt, że swoje najwyższe zwycięstwo 4:0 w rundzie jesiennej odniósł z Gwardią Koszalin, ale poza tym poniósł porażki 0:2 ze Świtem Skolwin, 1:2 z Pogonią II Szczecin, 0:4 z Kotwicą Kołobrzeg oraz 1:3 z Bałtykiem Koszalin. Policzanie mają ochotę na kilka rewanżów po wznowieniu rozgrywek.

Rozczarowanie numer jeden to występ w Totolotek Pucharze Polski. Drużyna w spektakularny sposób wywalczyła trofeum na szczeblu województwa, ale później nie reprezentowała regionu w dobrym stylu. Porażka 0:4 w jednostronnym i ponurym meczu ze Stalą Stalowa Wola to najgorsze wspomnienie jesieni. Chemik liczył na wylosowanie klubu z PKO Ekstraklasy, a kiedy trafił na drugoligowca, nie było święta ani na boisku, ani na trybunach. Chemik rzadko zagrażał bramce przeciwnika, przegrał każdy sektor boiska, dostał lanie.

***

Największa wymiana kadr nastąpiła na pozycji bramkarza. Zanim drużyna wywalczyła awans, o miejsce między słupkami rywalizowali Cezary Szybka oraz Dominik Sasiak. Po ich odejściu zatrudnieni zostali Oskar Rechtziegel i Patryk Brzozowski. Rundę zaczął ten pierwszy, a kończył ten drugi. Obaj bramkarze z jednej strony cieszą się dobrą marką w regionie, a z drugiej, czekali na możliwość regularnego grania, której Rechtziegel nie miał w Świcie Skolwin, a Brzozowski w Błękitnych Stargard.

W rundzie jesiennej Rechtziegel zachował dwa czyste konta w ośmiu meczach i obronił rzut karny, a jego dubler rozegrał trzy z dziewięciu spotkań na zero. Pierwszy stracił 13 goli, a Brzozowski 12. Statystycznie nasuwa się jeden wniosek: remis bez wskazania i Chemik ma ciekawą rywalizację na pozycji numer jeden. Przed bramkarzem grali najczęściej Adam Wiejkuć oraz Paweł Odlanicki-Poczobut i to oni spędzili najwięcej czasu na boisku tej jesieni. Poza żelaznymi defensorami ponad tysiąc minut zagrali pomocnicy Bartosz Ława, Mariusz Bedliński, Andrij Protasenko oraz napastnik Szymon Kapelusz.

Jak widać, Kapelusz zebrał sporo minut, a i tak można było odczuwać niedosyt z powodu jego nieobecności. Kontuzja wyeliminowała lidera Chemika z pięciu meczów i jego absencja była od razu odczuwalna. Były zawodnik Pogoni Szczecin z pięcioma golami jest najwyżej spośród policzan w rankingu strzelców, a że dokładał asysty, nie ma lepszego też w klasyfikacji kanadyjskiej. Można zakładać, że ze zdrowym od początku do końca rundy Kapeluszem, beniaminek byłby w górnej połowie tabeli. Napastnik jest na szóstym miejscu w lidze w ciekawym zestawieniu autorów bramek, które decydowały o wynikach.

Wyróżnić spośród zawodników ofensywnych można Andrija Protasenkę. Ukrainiec z czterema bramkami jest najskuteczniejszym obcokrajowcem w lidze i trafiał w ważnych momentach. Trzecim strzelcem Chemika jest środkowy obrońca Wiejkuć.

***

Przed sezonem stawialiśmy pytanie, czy Chemikowi uda się zastąpić Mykytę Wowczenkę. Wiadomo już, że nie udało się nawet połowicznie. Ukrainiec był obok Kapelusza najważniejszym piłkarzem ofensywnym w okresie odbudowy Chemika i zapracował na transfer do pierwszoligowej Puszczy Niepołomice. Ani były policzanin w Małopolsce, ani jego następcy nad Odrą nie robią dobrego wrażenia.

Oczekiwania wobec takich zawodników jak Krystian Peda i Jakub Sobecki nie były duże, ale uzbierane przez nich wspólnie trzy gole nie zaspokajają nawet tych małych. Z Chemikiem byli łączeni przed sezonem lepsi napastnicy Bartosz Gołębiowski czy Paweł Iskra i szkoda, że żaden z nich nie dołączył do zespołu. Beniaminek byłby znacznie groźniejszy, gdyby trafił do niego jeden solidny atakujący z potencjałem na 10 trafień w sezonie. Na razie drużyna traci więcej goli niż strzela zarówno na własnym stadionie, jak i na wyjazdach.

Ciekawym piłkarzem, którego pokazał Chemik, jest środkowy pomocnik Mariusz Bedliński. Jego nazwisko przewijało się już przez rok, dwa przez regionalną piłkę, mimo to dopiero jesienią pograł regularnie w trzeciej lidze. Być może niebawem dostanie szansę na szczeblu centralnym.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Podsumowanie jesieni Chemika Police. Nauka nie idzie w las - Głos Szczeciński

Wróć na gol24.pl Gol 24