Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podsumowanie zimowego okienka transferowego. "Najważniejszy jest transfer Balotellego"

Sebastian Czapliński
Michał Okoński, dziennikarz "Tygodnika Powszechnego"
Michał Okoński, dziennikarz "Tygodnika Powszechnego" Grażyna Makara/Tygodnik Powszechny
- W Premier League wydano wprawdzie dwa razy więcej niż przed rokiem, ale tylko połowę, z tego, co przed dwoma laty. Myślę też, że we względnym spokoju największych klubów widać efekt zaczynających powoli działać mechanizmów kontrolnych finansowego fair play - mówi Michał Okoński, autor bloga „Futbol jest okrutny", dziennikarz „Tygodnika Powszechnego”.

Michał Okoński jest autorem bloga „Futbol jest okrutny" i dziennikarzem „Tygodnika Powszechnego”. W maju, nakładem wydawnictwa Czarne, ukaże się jego książka o piłce nożnej, również zatytułowana „Futbol jest okrutny”.

Ważniejszym wydarzeniem podczas zimowego okienka transferowego było przejście Balotellego do Milanu, czy Beckhama do PSG?
Pytanie, według jakich kryteriów. Jeśli mamy do czynienia z transferem 22-latka i 37-latka, oraz kontraktem 4,5-letnim i pięciomiesięcznym, wydaje się oczywiste, że ważniejszy jest ten pierwszy. Że piłkarz już ukształtowany, ale biologicznie wciąż u progu kariery, mający szansę na otwarcie nowego etapu po tym, jak poprzedni trudno uznać za udany (mimo pojedynczych wspaniałych występów, np. w derbach Manchesteru czy półfinale Euro 2012) zwraca uwagę bardziej niż odsuwający emeryturę, nawet najbardziej utytułowany gwiazdor. Kiedy mówimy o kryteriach sportowych, odpowiedź powinna być oczywista: ważniejszy jest transfer Balotellego.

A przecież – pisałem już o tym na blogu – odejście Mario Balotellego z Manchesteru City z wielu powodów jest wydarzeniem smutnym, a powrót do Włoch niczego mu nie ułatwi. Po pierwsze, wraca do miasta, w którym raz już grał – dla największego rywala obecnego pracodawcy. Po drugie, Silvio Berlusconi – właściciel jego nowego klubu – już raz nazwał go zatrutym jabłkiem. Po trzecie, problem rasizmu na włoskich trybunach nie zmniejszył się przez lata jego nieobecności. Po czwarte, może najważniejsze: nie wraca z angielskiej eskapady z tarczą. Nowego początku nie będzie: media, które nakręcały cyrk wokół niego tak samo na Wyspach, jak na Półwyspie, mają aż nadto amunicji. W sumie: obawiam się, że demony ścigające Mario Balotellego i tym razem uniemożliwią mu pokazanie, na co tak naprawdę go stać.

A Beckham?
Za Beckhama w PSG zwyczajnie ściskam kciuki. Przyznam, że imponuje mi facet, który miał i ma wszystko, a wciąż jest głodny sportowych sukcesów. Kontrakt kontraktem, niewątpliwe korzyści wizerunkowe klubu niewątpliwymi korzyściami, ale dla mnie dawna gwiazda MU pozostaje wciąż najbardziej niedocenionym piłkarzem świata – może przez to że przez lata był piłkarzem najbardziej przecenianym.

Szokujące? Moim zdaniem wszystkie te opowieści o kontraktach reklamowych, fryzurach i tatuażach, pomniku z czekolady albo figurce w świątyni buddyjskiej, przesłaniają prostą prawdę, że Beckham umie grać w piłkę i że na boisku nie ma w sobie nic z gwiazdora. Kiedy oglądam czasem jakieś mecze z jego udziałem, wciąż widzę, jak wraca za swoim obrońcą, jak odbiera piłki, jak podaje, jak mobilizuje kolegów, jak strzela. Wiem też z każdego kolejnego klubu – także z Arsenalu i Tottenhamu, w których spędzał tygodnie przerwy w rozgrywkach MLS – jak przykłada się do treningów. Owszem, wolałbym nie wiedzieć, że jacyś zwariowani Japończycy robili sobie operacje plastyczne, żeby wyglądać tak jak on. Ale, do licha, czy z takiego powodu przestaje się być dobrym piłkarzem? To trochę tak jak z Ronaldo, nienawidzonym przez wielu kibiców z powodu nadmiernej dbałości o wygląd: zamiast sami o siebie zadbać hejtujemy takich gości...

Każdemu polskiemu sportowcowi czy szerzej – każdemu polskiemu celebrycie polecam odrobienie lekcji z wczorajszej konferencji prasowej Beckhama. Był tam oczywiście PR, było wzmacnianie własnej marki, ale za pomocą najlepszych narzędzi, np. zaangażowania społecznego (nowa gwiazda PSG całą swoją pensję przeznaczy na cele charytatywne - red.) i z ogromną klasą.

Z dalekich chińskich wojaży wrócili do Europy także Drogba i Anelka. Zarobili i wrócili.
I dobrze, że wrócili. W ich przypadku na emeryturę stanowczo za wcześnie.

Liga turecka rośnie w siłę?
Na papierze niewątpliwie tak. Pytanie, czy dla takiego Sneijdera okaże się przystankiem na drodze, czy miejscem, w którym spróbuje zapuścić korzenie. W to drugie wątpię – myślę, że zasili konto i będzie szukał kolejnego pracodawcy. Skądinąd klęska tego piłkarza w Mediolanie jest dla mnie wielką zagadką: nie wszystko da się tłumaczyć przemęczeniem, a fakt, że wolał wielkie pieniądze w Stambule od harówki w Liverpoolu czy Londynie, przyjmuję ze zrozumieniem, ale bez zachwytu.

Anglia przespała to „okienko"?
Jeśli tak, dobrze by to o niej świadczyło: w zimie generalnie kupują desperaci; ci, którym pali się grunt pod nogami, za wszelką cenę próbują uratować się przed spadkiem itd. Tak interpretuję fakt, że największe zamieszanie na rynku wywołał ostatni w tabeli QPR; Newcastle, które również znalazło się niebezpiecznie blisko strefy spadkowej, kupiło piłkarzy obserwowanych już od jakiegoś czasu i pewnie przymierzanych do klubu w późniejszym terminie. Reszta, planująca bardziej strategicznie, wzmacnia się podczas miesięcy letnich. A giganci pamiętają, jak przed dwoma laty w zimie za ogromne pieniądze zmieniali klub Andy Carroll i Fernando Torres – żaden nie odniósł sukcesu w nowym miejscu... Mnie się ta tendencja podoba, choć dla dziennikarzy i kibiców przyglądających się ostatnim godzinom okienka transferowego oznacza nudę. Planowanie strategiczne, dłuższe obserwowanie piłkarzy, dbałość o reguły finansowego fair play – trzymajmy się tego.

Może Anglicy w końcu, dochodzą powoli do wniosku, że lepiej inwestować we własnych pilkarzy, niż ściągać obcokrajowców? W konsekwencji, przełoży się to na reprezentację, która ostatnio nie spisuje się najlepiej.
Stoke kupiło Jacka Butlanda, MU zakontraktowało Zahę, ale o Anglikach trzeba powiedzieć przede wszystkim to, że są przepłacani. Newcastle sprowadziło pięciu Francuzów za sumę niewiele wyższą niż ta, którą Alex Ferguson wydał na chłopaka, który boisk Premier League jeszcze nie powąchał, a ostatnio w Crystal Palace formą nie błyszczał. Nie sądzę jednak, żeby prezesi klubów patrzyli na paszporty – już bardziej interesowało ich, czy jakaś inna drużyna nie ma problemów finansowych i nie musi pozbywać się tego, co ma najcenniejsze. W tym sensie królem polowania okazało się jeszcze latem Swansea, sprowadzające za grosze Michu – zawodnika, który jest jednym z murowanych kandydatów do tytułu piłkarza roku.

Widać było podczas tego zimowego okienka kryzys finansowy, który dopadł najlepsze kluby w Europie?
No widać, widać. W Premier League wydano wprawdzie dwa razy więcej niż przed rokiem, ale tylko połowę, z tego, co przed dwoma laty. Myślę też, że we względnym spokoju największych klubów widać efekt zaczynających powoli działać mechanizmów kontrolnych finansowego fair play. Nawet jeśli szejkowie i tak znajdą pomysły na jego obejście.

My żyliśmy przenosinami Bartosza Salamona do AC Milan. Poradzi sobie?
Bardzo mu tego życzę. Na pewno ma jeszcze czas, a dotychczasowa kariera pokazuje, że potrafi być cierpliwy. Przestrzegam przed wzniecaniem narodowej histerii, jeśli pierwszych kilka miesięcy spędzi na ławce.

Doczekamy się kiedyś dobrego "okna transferowego" w wykonaniu polskich zespołów?
Wolałbym, żeby potrafiły szkolić. Proszę zwrócić uwagę, że ci, którzy zaczęli się ostatnio przebijać na Zachodzie: Glik, Krychowiak i Salamon, wcześniej także Szczęsny, wyjechali bardzo wcześnie i w zasadzie nie mieli wiele do czynienia z tzw. polską myślą szkoleniową. Dużo ostatnio pisano o jednym, szczególnie udanym roczniku Legii – roczniku 1992, z którego wywodzą się Wolski, Żyro, Furman czy Efir. Pamiętam zresztą, że kiedy przed kilku laty robiłem dla „Tygodnika Powszechnego” wywiad z Mariuszem Walterem, właściciel klubu wróżył tym chłopakom wielką przyszłość. Historia przyznała mu rację.

Rozmawiał Sebastian Czapliński / Ekstraklasa.net

Rakels dla Ekstraklasa.net: Mogłem grać w Sampdorii Genua

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24