Pogrzeb Igora Sypniewskiego. "Byłem piłkarzem, dobrym piłkarzem..." Na cmentarzu zapłonęły race

Jan Hofman
Jan Hofman
W czwartek, 10 listopada, na Starym Cmentarzu przy ul. Ogrodowej (na części ewangelickiej) o godz. 13.30 rozpoczął się pogrzeb Igora Sypniewskiego.

Ceremonię prowadził ksiądz Paweł Miziołek, kapelan łódzkiego sportu. Piłkarza żegnały tłumy - bliscy, przyjaciele i kibice, którzy dopingowali Igora w szczytowych momentach kariery. Na cmentarzu zapłonęły race...

Igor Sypniewski zmarł 4 listopada, miał dopiero 47 lat, a to na pewno nie jest wiek, w którym przychodzi czas na żegnanie się z tym światem.

Bez wątpienia odszedł człowiek, który na trwałe wpisał się w historię ŁKS i także polskiego futbolu. Ale też należy pamiętać, że dziś pochowana zostanie osoba, która nie dała sobie rady z prozą codziennego dnia.

- Był jednym z największych talentów w polskiej piłce w XX wieku - mówi o nim Grzegorz Lato, były reprezentant Polski i prezes PZPN.

- Obok Staszka Terleckiego i Jacka Ziobera to był największy talent w historii ŁKS, który widziałem na własne oczy - dodaje Marek Łopiński, kierownik mistrzowskiej drużyny z 1998 roku, a późniejszy prezes ŁKS.

Wszyscy, którzy znają historię życia wychowanka klubu z al. Unii, zgadzają się ze słowami byłego sternika PZPN i łódzkiego klubu, ale jednocześnie dodają, że nie potrafił wykorzystać w pełni swoich ponadprzeciętnych umiejętności.

Zapewne wielu zastanawia się, dlaczego tak się stało? Odpowiedź dał sam Sypniewski w książce „Zasypany. Życie na zakręcie”. Wyraźnie widać, że zdawał sobie sprawę z tego, dlaczego tak potoczyła się jego kariera sportowa i w konsekwencji całe życie.

- Cześć, nazywam się Igor, mam 40 lat i jestem alkoholikiem - tak zaczyna się książka (napisana wraz z Żelisławem Żyżyńskim i Pawłem Hochstimem) wydana w 2014 r. - Powiedziałbym, że byłem, ale to podobno zostaje na całe życie i fakt, że nie piję od ponad dwóch lat, nie ma znaczenia. Jestem alkoholikiem, a byłem piłkarzem, dobrym piłkarzem. Lepszego nie znałem. Głupszego też nie!

Były piłkarz ŁKS miał na koncie mecze i gole w Lidze Mistrzów w barwach greckiego Panathinaikosu Ateny (w sezonie 1998/1999 pokonał m.in. słynnego Davida Seamana z Arsenalu). Dwa lata później grał przeciwko Manchesterowi United na stadionie Old Trafford. Z kolei w 2006 roku miał wielki udział w powrocie ŁKS do ekstraklasy. Zagrał też dwa razy w reprezentacji Polski (przeciwko Nowej Zelandii w 1999 r. i przeciwko Kamerunowi w 2001 r.).

Wiele osób, nie tylko w Łodzi i nie tylko z piłkarskiego środowiska, starało się, by zaangażować go w intensywne, aktywne, codzienne, normalne życie, włączyć w jakiś projekt, zająć mu czymś głowę i oderwać go od spraw, które ciągnęły go na dno. To były jednak jałowe spotkania, bo on sam musiałby chcieć sobie pomóc. Niestety, tak jednak nie było.

- Wiecie skąd biorą się te piłkarskie nałogi? Z nudy. Zawodowy piłkarz, jeśli nie ma jakiejś pasji albo przynajmniej trójki dzieci, to głównie się nudzi. (...) Tak, hazard i alkohol w dużej mierze biorą się z nudy - wspominał Sypniewski w swojej książce.

Kilka lat temu w wywiadzie dla RMF mówił: - Zawsze kibice mnie szanowali. Powiem szczerze: kontrakt miałem do podpisania do Milanu, a wylądowałem w Radomsku. Pamiętam, że trener Engel się wypowiadał, że mogę jechać na mistrzostwa świata do Korei. Ale wtedy taka trochę depresja mnie dopadła. No każdy człowiek lubi sobie tam poimprezować. Człowiek był młody, ja też wychowałem się w Łodzi na Bałutach. Wiadomo jakie są Bałuty... Wychowałem się z ludźmi, zawsze ich szanowałem. Lubiłem sobie piwo wypić. Ale zawsze jak byłem w klubie, to zawsze grałem dla klubu.

- ŁKS to moja największa życiowa miłość. Jestem tam, gdzie się wychowałem. Siedzę z ludźmi, rozmawiamy. Na co dzień wszyscy mnie tu szanują. Ja szanuję ludzi. Jeżdżę na stadion ŁKS, tam zawsze mi pomogą...
Igor Sypniewski pozostanie wspomnieniem, ale jego życie powinno być także przestrogą dla innych. Problem jednak w tym, czy ktoś się nią przejmie i wyciągnie wnioski...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pogrzeb Igora Sypniewskiego. "Byłem piłkarzem, dobrym piłkarzem..." Na cmentarzu zapłonęły race - Express Ilustrowany

Wróć na gol24.pl Gol 24