Polonia wygrała dramatyczny mecz o życie

Wojciech Maćczak
Polonia Nowy Tomyśl przedłużyła nadzieję na utrzymanie, wygrywając z Turem Turek 3:2.
Polonia Nowy Tomyśl przedłużyła nadzieję na utrzymanie, wygrywając z Turem Turek 3:2. Wojciech Maćczak (Ekstraklasa.net)
Bardzo dziwny i dramatyczny zarazem przebieg miał mecz dwóch wielkopolskich drugoligowców, rozegrany w Nowym Tomyślu. Miejscowa Polonia podejmowała na własnym obiekcie bezpośredniego rywala w bitwie o utrzymanie, zespół Tura Turek. I chociaż oba walczące o życie zespoły piłkarsko zaprezentowały się bardzo przeciętnie, to emocji na kameralnym stadionie przy ulicy Ogrodowej było mnóstwo. Po części za sprawą sędziego Piotra Gałązki, którego niektóre decyzje były zupełnie niezrozumiałe i wprawiały w osłupienie kibiców obu zespołów.

Spotkanie zaczęło się wyśmienicie dla Tura. Gospodarze wyglądali na tle rywala bardzo dobrze, zaliczyli wiele udanych przechwytów, umiejętnie utrzymywali się przy piłce i, co najważniejsze, prowadzili 1:0. Bramkę, otwierającą wynik spotkania, zdobył w 11. minucie Igor Witczak, w sytuacji sam na sam pewnie pokonując Macieja Krakowiaka. Gospodarze w pierwszych minutach kompletnie nie mogli nadążyć za rywalem, ograniczając się jedynie do fauli. Wystarczy przywołać fakt, że po pierwszym kwadransie gry na koncie graczy Polonii znalazły się trzy żółte kartki za niezgodne z przepisami zagrania. Czy wszystkie sprawiedliwie – tu już można polemizować. Mimo wszystko wydawało się, że Tur zwycięży w cuglach, powiększając tym samym swoją przewagę nad bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie. Tyle tylko, że dominacja turkowian trwała nie dłużej niż 20 minut, a później stan meczu coraz bardziej się wyrównywał.

Obraz wydarzeń na boisku diametralnie odmieniła sytuacja z 32. minuty. Wychodzącego na czystą pozycję Jakuba Paździerskiego powstrzymał wychodzący z bramki Michał Przybył, ale – zdaniem arbitra – zamiast w piłkę, trafił w nogi rywala. Sędzia podyktował więc rzut karny i wyrzucił golkipera Tura z boiska. Z decyzją tą kompletnie nie zgadzał się szkoleniowiec gości Sławomir Suchomski. – Michał wyszedł z bramki, oczywiście był kontakt z rywalem, ale najpierw czysto wybił piłkę. Ta czerwona kartka i rzut karny ustawiły cały mecz – skomentował po zakończeniu spotkania.

Usuniętego z boiska Przybyła w bramce zastąpił Gerard Bieszczad, który wszedł na boisko w miejsce Marcelo. Młody golkiper, wypożyczony z poznańskiego Lecha, już po wejściu na boisko zaczął się rozgrzewać. Sytuacja wyglądała dosyć komicznie – Bieszczad biegający poprzek boiska, wykonujący skipy i przebieżki oraz arbiter, czekający na sygnał gotowości ze strony zawodnika. Po około pięciu minutach gra została wznowiona, piłkę na jedenastym metrze ustawił Daniel Onyekachi. Jego pierwsze uderzenie obronił Bieszczad, dobitka również trafiła w ręce bramkarza, a dopiero trzecia próba Nigeryjczyka okazała się skuteczna. W tej sytuacji bardzo niefrasobliwie zachowali się obrońcy Tura, którzy zamiast przeszkodzić rywalowi, przyglądali się, jak ten do skutku próbuje zdobyć gola.

O ile w tej sytuacji arbiter raczej miał rację, o tyle jego kolejna ważna decyzja była kompletnie niezrozumiała. W 50. minucie po dośrodkowaniu Szymona Sidorowicza w stronę bramki głową uderzył Artur Kraszkowski, a po nieudanej interwencji Bieszczada piłka trafiła na linię bramkową. Na wszelki wypadek dobił ją jeszcze znajdujący się na spalonym Onyekachi, przez co sędzia gola nie uznał. Pojawia się pytanie, czy przed ingerencją strzelca pierwszego gola futbolówka nie przekroczyła już linii bramkowej – z perspektywy trybun trudno to stwierdzić. Jednak to, co wydarzyło się minutę później pozwala wysnuć tezę, że bramka powinna zostać uznana. Bowiem tylko chęcią rekompensaty poprzedniej sytuacji można wytłumaczyć kolejny podyktowany rzut karny, ciężko znaleźć inne logiczne wyjaśnienie. Tyle że naprawianie błędu kolejnym błędem to bardzo kiepski pomysł. Na pytanie, za co podyktowany został rzut karny po meczu nie potrafił odpowiedzieć sędzia techniczny, stwierdzając: „chyba tam była ręka, ale ja nie wiem”. Wiadomo natomiast, że kolejną jedenastkę wykorzystał Sidorowicz i było 2:1 dla Polonii.

Goście nie zamierzali zrezygnować ze zdobyczy punktowej i dążyli do wyrównania. Udało im się to w 63. minucie, gdy po długim podaniu z własnej połowy piłkę przejął Maciej Manelski i uderzył nad bramkarzem rywala. Wynik remisowy utrzymał się zaledwie cztery minuty – główka Onyekachiego i błąd Bieszczada sprawiły, że gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie.

Ale na tym jeszcze nie koniec emocji. W 82. minucie sędzia podyktował kolejny, trzeci już rzut karny dla gospodarzy, ale tym razem Sidorowicz nie trafił nawet w bramkę. Chwilę później Marcin Adamczewski bezpardonowo zaatakował Bieszczada, wchodząc z impetem w kolano zawodnika Tura. Gracz gospodarzy obejrzał czerwoną kartkę, a masażysta, opatrujący bramkarza zasygnalizował konieczność zmiany. Tyle że trener Suchomski wykorzystał już trzy roszady w składzie swojego zespołu, a czwartą może być tylko zmiana dwóch młodzieżowców. O ile Bieszczad ten warunek spełniał, o tyle Radosław Becalik i Paweł Kaczorowski, zajmujący miejsca na ławce rezerwowych, 21 lat skończyli już dawno temu. W tej sytuacji Bieszczad mimo kontuzji musiał kontynuować grę.

Do końca spotkania nie wydarzyło się już nic nadzwyczajnego, może poza tym, że zostało ono przedłużone o 7 minut. Polonia zdobyła bardzo ważne trzy punkty, które pozwalają zespołowi z Nowego Tomyśla zachować nadzieję na utrzymanie. Tur natomiast zaprzepaścił szansę na odskoczenie od dwóch najsłabszych drużyn, do tego w kolejnym meczu będzie miał spory problem z bramkarzami. Na pewno nie zagra Przybył, pod znakiem zapytania stoi występ Bieszczada. Trener Suchomski będzie musiał zatem sięgnąć być może nawet po dwóch graczy z zespołu juniorów. Do jego dyspozycji pozostają Sebastian Staciewiński z juniorów starszych oraz Konrad Winiarski i Maciej Pastuszko z juniorów młodszych.

Sławomir Suchomski (trener Tura): - Dla mnie to była parodia piłki w wykonaniu sędziów. Mówię to pierwszy raz, nigdy nie narzekałem na arbitrów, bo oni są od sędziowania, a zawodnicy od grania. Ale to, co dzisiaj wyrabiali przekracza ludzkie pojęcie. W takim meczu podyktować trzy rzuty karne, dać czerwoną kartkę bramkarzowi, który czysto wybija piłkę, to jest wypaczenie wyniku. Żal mi moich chłopaków, bo zostawili na boisku mnóstwo zdrowia, niestety popełnili również błędy. Ale nie może tak być, że oni trenują, ciężko pracują cały tydzień, a gdy przychodzi mecz, to przyjeżdża trzech ludzi i wypacza wynik. To są grabarze polskiej piłki, nie ma dwóch zdań. To sędziowie decydują o losach drużyn, o losach trenerów, to dzięki nim jesteśmy zwalniani, mamy różne nieprzyjemne rozmowy z prezesami. Bo przed meczem coś się zakłada, coś się realizuje, a przyjeżdża arbiter z łapanki i wszystko psuje. Szkoda słów. Trzeba postawić zespół na nogi, jeszcze bardziej zmobilizować, ale ciężko to zrobić, gdy zdarza się taki mecz, jak dzisiaj.

Polonia Nowy Tomyśl – Tur Turek 3:2 (1:1)
Gole: 0:1 Igor Witczak (11’), 1:1 Daniel Onyekachi (35’-karny), 2:1 Szymon Sidorowicz (51’), 2:2 Maciej Manelski (63’), 3:2 Daniel Onyekachi (67’)
Polonia: Maciej Krakowiak – Szymon Sidorowicz, Seweryn Fijołek (25’ Maciej Wojciechowski), Krzysztof Kmieć, Marek Fórmaniak – Jakub Paździerski (61’ Artur Pawlaczyk), Taras Maksymow, Marcin Adamczewski, Dariusz Nowaczyk – Daniel Onyekachi (79’ Marcin Mazurek), Artur Kraszkowski (90’ Gracjan Korczyński).
Tur: Michał Przybył – Mateusz Jóźwiak, Mateusz Roszak, Robert Stachowiak, Jovan Ninković – Maciej Manelski, Marcelo (33’ Gerard Bieszczad), Piotr Kasperkiewicz, Bebeto, Filip Marciniak (58’ Łukasz Szafran) – Igor Witczak (58’ Szymon Izydorczyk)
Żółte kartki: Kraszkowski, Fórmaniak, Paździerski, Mazurek, Nowaczyk (Polonia) – Bebeto, Marciniak, Szafran (Tur).
Czerwone kartki: Przybył (Tur - 32’, za faul), Adamczewski (Polonia – 87’, za faul).
Sędzia: Piotr Gałązka (Szczecin).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24