Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poskarży się w FIFA

Paweł Hochstim, współpraca Jakub Jankowski /Dziennik Łódzki
Po prawie Bosmana i prawie Webstera, które wywróciły do góry nogami system transferowy w piłce nożnej, mamy szansę na... prawo Gikiewicza. Były napastnik ŁKS może spowodować, że zostanie zlikwidowany ekwiwalent za wyszkolenie.

Przypomnijmy, że Gikiewiczowi skończył się kontrakt z ŁKS i latem piłkarz podpisał czteroletnią umowę ze Śląskiem Wrocław. Ponieważ jednak zawodnik nie skończył jeszcze 23 lat, ŁKS zwrócił się do Śląska o wypłacenie tzw. ekwiwalentu za wyszkolenie. Zgodnie z przepisami PZPN, łódzkiemu klubowi należy się pięciokrotność kwoty, jaką Gikiewicz zarobił w ŁKS w ostatnim sezonie. To kwota przekraczająca pół miliona złotych. Śląsk płacić nie zamierza, więc kontrakt na razie jest zawieszony. Wprawdzie zawodnik pojechał ze Śląskiem na zgrupowanie do Chorwacji, ale prawdopodobnie nie będzie występował w sparingach.

- Sprawa została skierowana do PZPN i do sądu. Jeśli wyrok piłkarskiej centrali będzie niekorzystny, zwrócimy się do FIFA - zapowiada Gikiewicz.

Trudno nie zgodzić się ze zdenerwowaniem piłkarza, bo przepis w tej sytuacji okazał się nieżyciowy. Jaki ŁKS mógł mieć wpływ na wyszkolenie zawodnika? Żaden. Po prostu przez rok był miejscem pracy napastnika. Ale skoro PZPN uchwalił taki przepis, nie można mieć też pretensji do ŁKS, że chce zarobić, bo ma do tego pełne prawo.

Przepis o ekwiwalencie za wyszkolenie nie jest regulowany przez FIFA czy UEFA. Gdyby Gikiewicz podpisał kontrakt nie ze Śląskiem, a z jakimkolwiek klubem zagranicznym, ŁKS nie miałby podstaw, by domagać się pieniędzy. I to prawdopodobnie będzie podstawą dla prawników Gikiewicza, by przed sądem i w FIFA domagać się unieważnienia przepisu o naliczaniu ekwiwalentu. Dodatkowo przepis ten jest sprzeczny z unijnym prawem do swobodnej zmiany miejsca zatrudnienia, czyli przepisem, który umożliwił wejście w życie prawa Bosmana.

Gikiewicz znalazł się w bardzo trudnej sytuacji, bo w Śląsku podpisał najlepszy kontrakt w życiu, który może mu się już nigdy nie trafić. W zawieszonej dziś umowie ma zagwarantowane zarobki na poziomie 40 tysięcy zł miesięcznie, czyli w ciągu czterech lat obowiązywania kontraktu może zarobić blisko dwa miliony złotych. W ŁKS zarabiał tylko 9 tys. zł miesięcznie.

Nie ma wątpliwości, że błąd przy transferze popełnił menadżer piłkarza Marek Citko. Już zimą było jasne, że Gikiewicz, który był objawieniem rundy jesiennej pierwszej ligi, po zakończeniu sezonu zmieni klub. Gdy były prezes ŁKS Dariusz Gałązka negocjował z zawodnikami nowe zarobki i rezygnację z ich części wynagrodzenia, Citko nie poruszył sprawy ewentualnego ekwiwalentu za wyszkolenie. Pamiętając ówczesną sytuację łódzkiego klubu trudno przypuszczać, że w zamian za rezygnację z zaległości, Gikiewicz nie dostałby zapewnienia o rezygnacji ŁKS z prawa do ekwiwalentu.

Co teraz zrobi Gikiewicz? Sprawa będzie ciagnąć się miesiącami, więc prawdopodobnie podpisze nowy kontrakt ze Śląskiem 27 października. Dzień wcześniej skończy 23 lata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24