PP: Czy Ruch pogoni Pogoń?

Adam Lisiecki
W tej parze zmierzy się główny faworyt do zdobycia Pucharu z największą niespodzianką tych rozgrywek. Jednak przedwczesne rozstrzyganie tej rywalizacji może być błędem.

Po tym, jak swój udział w rozgrywkach Pucharu Polski zakończyły Wisła Kraków, Legia Warszawa i o wiele wcześniej Lech Poznań, to właśnie chorzowianie stali się największym faworytem do końcowego sukcesu.

Piłkarze Ruchu pozytywnie zaskakują w tym sezonie wszystkich. Ich postawa, pomimo nie najlepszej sytuacji finansowej zasługuję na sporą porcję braw. Na wiosnę „Niebiescy” w sześciu meczach trzy razy wygrywali, zanotowali dwa remisy i raz schodzili z boiska pokonani. Sposób na piłkarzy Ruchu znalazło jedynie świetnie spisujące się na wiosnę Zagłębie Lubin, które przy Cichej zwyciężyło 2:0 po dwóch trafieniach Iljana Micanskiego. Ostatni sobotni remis ze Śląskiem Wrocław spowodował awans w tabeli ekstraklasy na trzecie – premiowane grą w eliminacjach Ligi Europejskiej – miejsce.

I właśnie chyba to jest główny cel chorzowian w tym sezonie. Choć pojawiają się głosy, które dość nieśmiało wierzą w zdobycie dla Ruchu historycznego, bo piętnastego tytułu Mistrza Polski. Bardziej realna wydaje się walka o grę w europejskich pucharach, a są do tego celu dwie drogi. Można zająć miejsce w pierwszej trójce ekstraklasy, co wydaje się jednak zadaniem dość trudnym, lub wygrać Puchar Polski. Ta droga wydaje się o wiele krótsza i łatwiejsza, ponieważ wystarczy zagrać trzy dobre mecze, w tym dwa z niżej notowaną Pogonią Szczecin.

To, że chorzowianie są faworytem tej rywalizacji widać także u bukmacherów. Stawiając na zwycięstwo Ruchu we wtorkowym meczu nie można wiele się wzbogacić, ponieważ za jedną złotówkę, można wygrać 1,30. Co innego gdy postawi się na wygraną „Portowców”. Tutaj jedną postawioną złotówkę można zamienić na osiem. Wielu fachowców twierdzi, że piłkarze Ruchu będą w stanie zapewnić sobie dużą zaliczkę już w pierwszym meczu i ich wyjazd na rewanżowy mecz na Pomorze Zachodnie może być tylko formalnością.

Jednak powody do takiego myślenia dają w ostatnim czasie piłkarze Pogoni. W tabeli „wiosny” szczecinianie zajmują niechlubne przedostatnie miejsce, z bardzo mizernym dorobkiem dwóch punktów. Powiedzieć, że nastroje w Szczecinie nie są dobre, to tak jakby nic nie powiedzieć. Nastroje są fatalne.

Szumnie zapowiadany awans do ekstraklasy oddala się wielkimi krokami. Po ostatnich porażkach – u siebie z Kluczborkiem i w Lublinie z Motorem – kibice powoli tracą cierpliwość do trenera i w szczególności zimowych nabytków Pogoni. Posada Piotra Mandrysza wisi na włosku. Wielu ludzi w Szczecinie traci zaufanie do szkoleniowca, jednak właściciele Pogoni, póki co tonują nastroje, twierdząc, że w najbliższym czasie żadnych zmian na stanowisku pierwszego trenera nie będzie. Żeby zażegnać kryzys z klubem współpracę rozpoczął psycholog, a Piotrowi Mandryszowi, jako asystent ma pomagać były zawodnik „Portowców” – Maciej Stolarczyk.

Wyniki Pogoni na wiosnę są tragiczne, a obrazu nędzy dopełnia styl gry prezentowany przez szczecinian. Podnieść poziom mieli zawodnicy sprowadzeni zimą. Lecz póki co nie sprawdzają się. Najbardziej zawodzi Marcin Klatt, który miał być lekarstwem na słabą skuteczność „Portowców”, a sam koncertowo marnuje znakomite sytuacje do zdobywania bramek. Nie zachwyca także Marcin Bojarski, który miał do drużyny wnieść doświadczenie i spokój, lecz swoją grą tylko irytuje kibiców. Jako tako na tle przeciętnego zespołu prezentują się jeszcze Omar Jarun i Dariusz Zawadzki, jednak słowo „dobra” jako określenie ich gry jest zdecydowanym nadużyciem.

Dla kilku piłkarzy ten dwumecz będzie wyjątkowy. Obecny bramkarz Ruchu – Krzysztof Pilarz na szerokie ekstraklasowe wody wypływał w Pogoni Szczecin, kiedy to zbierał dobre noty za grę w szczecińskim zespole w sezonie 2004/05, jeszcze za czasów Antoniego Ptaka. Mocniej serce pewnie będzie biło młodemu Pawłowi Lisowskiemu, który urodził się w Szczecinie i jest wychowankiem tamtejszego Salosu. Bardzo szybko „wyszperali” jego talent ludzie z Chorzowa i dziś 19-letni zawodnik gra w niebieskiej koszulce. Po drugiej stronie barykady zagra Piotr Petasz, który miał pewien epizod w chorzowskim klubie, ale wiele sobie tam nie pograł. Także obecny szkoleniowiec „Portowców” – Piotr Mandrysz pracował swego czasu w Ruchu. Nie może jednak wspominać dobrze tego czasu, ponieważ przyczynił się do spadku „Niebieskich” z ekstraklasy.

Kryzys w Pogoni pogłębia się. Znakomitą okazją na odbicie się od dna jest dwumecz z Ruchem Chorzów. Przy coraz mniejszych szansach na awans do ekstraklasy, Puchar Polski traktowany przez Pogoń od początku jako dodatek do ligi nagle urasta do głównego celu.

Jedni i drudzy pewnie nie odpuszczą. Na tym poziomie rozgrywek, gdy trofeum jest już na wyciągnięcie ręki nie ma mowy o jakiejkolwiek taryfie ulgowej z którejś ze stron. Można liczyć na świetne przedstawienie w dwóch aktach. Pierwsza odsłona już dziś w Chorzowie o 20.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24