Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PP: Nie stracić gola u siebie

Paweł Stankiewicz/Dziennik Bałtycki
Rok temu w meczu ligowym Lechia nie dała szans Jagiellonii
Rok temu w meczu ligowym Lechia nie dała szans Jagiellonii Marcin Gadomski
- Na pewno bardzo poważnie podejdziemy do rywalizacji z Jagiellonią - zapewnia Paweł Buzała, który w meczu z Zagłębiem w Lubinie uratował remis dla Lechii Gdańsk, a w rozgrywkach Pucharu Polski z trzema golami jest najlepszym strzelcem biało-zielonych.

- Już tak daleko zaszliśmy w tych rozgrywkach, że na pewno będziemy twardo walczyć, aby znaleźć się w wielkim finale w Bydgoszczy. To jest nasz cel i nasze marzenie - kontynuuje Buzała.

Gdańszczanie w tym sezonie pokonali już trzy przeszkody w drodze do półfinału Pucharu Polski. W 1/16 finału Lechia wygrała w Wągrowcu z drugoligową Nielbą 3:1. W tym meczu dwie bramki dla naszego zespołu strzelił Paweł Buzała i jedną Paweł Nowak. W kolejnej rundzie do Gdańska przyjechała Odra Wodzisław, która kilka tygodni wcześniej pokonała Lechię na stadionie przy ul. Traugutta w meczu ekstraklasy 2:0. Rewanż biało-zielonych był jednak skuteczny, a trafienie Buzały dało awans do kolejnej rundy.

Los nie był łaskawy, bo w ćwierćfinale przydzielił Lechii za rywala aktualnego mistrza kraju, Wisłę Kraków. Od tej rundy o awansie nie decydowało już tylko jedno spotkanie, ale mecz i rewanż. Losowanie było w grudniu ubiegłego roku i wówczas nikt nie przypuszczał, że w marcu Wisła będzie aż w tak głębokim kryzysie. Lechia to wykorzystała. Wprawdzie w Gdańsku padł remis 0:0, ale w Krakowie biało-zieloni zwyciężyli 3:1 i awansowali do półfinału.

W rewanżowym meczu bramki dla biało-zielonych strzelili: Łukasz Surma, Piotr Brożek (samobójczą) oraz Ivans Lukjanovs. Teraz na drodze Lechii stoi Jagiellonia Białystok i zapowiadają się dwa bardzo ciekawe i wyrównane mecze o awans do finału Remes Pucharu Polski.

- Nie wiem, kto układa ten kalendarz. Jagiellonia swój mecz grała w czwartek i miała więcej czasu na odpoczynek. My w lidze musieliśmy walczyć w sobotę, a już we wtorek trzeba grać mecz pucharowy z Jagiellonią. To nie jest do końca fair, ale będziemy walczyć - zapowiedział Tomasz Kafarski, trener Lechii.
Piłkarze biało-zielonych po meczu w Lubinie wrócili do Gdańska w niedzielę nad ranem. Wielkanoc mieli wolną i to święto spędzili wraz z rodzinami. Za to już w poniedziałek spotkali się na treningu, aby przygotować się do rywalizacji z silnym zespołem z Białegostoku, który oprócz solidnych graczy zagranicznych ma w swojej kadrze chociażby takich piłkarzy, jak Tomasz Frankowski czy Kamil Grosicki. W tym sezonie, jak dotąd, Lechia tylko raz grała z Jagiellonią. Było to jesienią w Białymstoku o punkty w ekstraklasie, a mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Tomasz Kafarski nie ukrywa, że na spotkanie z Jagiellonią szykuje zmiany w podstawowym składzie.
- Te zmiany muszą być. Mam wyrównaną kadrę i zmiany nie obniżą jakości gry - mówi szkoleniowiec biało-zielonych. - Nie chodzi o to, że ktoś mnie zawiódł w spotkaniu z Zagłębiem Lubin. Po prostu gramy mecze co trzy dni i muszę właściwie gospodarzyć siłami moich piłkarzy.

Lechiści pamiętają, że to jest dwumecz i w takiej rywalizacji duże znaczenie może mieć gol zdobyty na wyjeździe. W rywalizacji z Wisłą biało-zieloni nie dali sobie nic strzelić w Gdańsku i to im wyszło na dobre.
- Na pewno zagramy ostrożnie i uważnie. Nie będziemy prowadzić otwartej gry. Gol na wyjeździe jest ważny i nie możemy sobie pozwolić na to, aby Jagiellonia zdobyła bramkę w meczu w Gdańsku. Przy tym jednak będziemy szukali swojej szansy na zdobycie gola, bo chcemy wygrać i mieć zaliczkę przed rewanżem w Białymstoku - powiedział trener Kafarski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24