Prekursorzy ginącego gatunku [KOMENTARZ]

Mariusz Lesiak
Za nami letnie okienko transferowe, które przyniosło kilka naprawdę efektownych transferów, jak chociażby przenosiny Bale’a do Realu czy Oezil’a do Arsenalu. Niektórzy właściciele nie oszczędzali swoich pieniędzy i kupowali nowych zawodników z szybkością karabinu maszynowego (vide AS Monaco). Zacierają oni tym samym, być może nieświadomie, podstawową ideę jaka towarzyszyła futbolowi do niedawna. Niestety, przyszło nam dożyć czasów, w których nie ma już jakiejkolwiek lojalności wobec klubu, a piłkarze jednego dnia całują herb na piersi okazując miłość do swojego klubu, a drugiego podpisują kontrakt z największym rywalem.

Komu wybudować pomnik?

Xavi, Iniesta, Casillas, Giggs. Wielkie nazwiska, które zna każdy kibic futbolu. Oni dostali od losu wszystko. Dobre pieniądze, trofea i miłość kibiców. Nie można wątpić w ich przywiązanie do klubu, ale warto przyjrzeć się tym, którzy w szczególności zasługują na miano współczesnego "prekursora ginącego gatunku". Pierwszym, który zasługuje na wyróżnienie jest Steven Gerrard, który od 1997 roku gra dla "The Reds". W czasie swojej kariery miał oczywiście wzloty i upadki, jednak zawsze mógł liczyć na wsparcie kibiców. Wychowanek Liverpoolu odwdzięcza się i do dziś występuje w ekipie z Anflied, choć mogło być zupełnie inaczej. Jego lojalność była co najmniej dwa razy wystawiona na ciężką próbę. Najpierw o Gerrarda zabiegał Roman Abramowicz i jego Chelsea, a rok temu sieci na angielskiego pomocnika zarzucił Bayern Monachium. Drugim wyróżnionym jest Francesco Totti. W Romie gra od ponad 20 lat, w tym czasie zagrał ponad 500 spotkań i mógł cieszył się m.in. z mistrzostwa Włoch. Trofeów i pieniędzy mógł mieć jednak więcej, ale kapitan i symbol AS Romy odrzucił ofertę Realu Madryt. Zawodnik pokazał tym zachowaniem, iż nie gra tylko dla pieniędzy i trofeów, a jego miłość do klubu jest większa niż wszystko inne.

Dlatego wydaje się, że to właśnie Anglik i Włoch najbardziej zasługują na pomnik z napisem "legenda klubu". Pokazali oni swoją największą siłę w momentach, w których nikt od nich tego nie wymagał.

W Polsce są tchórzami… (?!)

Polscy kibice, na szczęście nie wszyscy, zachwycają się zagranicznymi piłkarzami, którzy spędzają całą lub sporą część swojej kariery w jednym klubie, jednocześnie nazywając tchórzami tych, którzy na naszym własnym podwórku próbują jednoczyć się z kibicami i utożsamiają się z klubem. Zawodników, którzy nie chcą wyjeżdżać za granice (nie jest ich wielu, ale są!), nie docenia się. Swoją uwagę skupia się tylko i wyłącznie na tym, że piłkarz nie chce wyjechać za lepszymi pieniędzmi, że boi się zaryzykować, bo jego pozycja nie będzie już tak ugruntowana i pewna jak dotychczas. Najlepszym przykładem jest Paweł Brożek, który mimo, że strzelał bramki jak na zawołanie i zdobył koronę króla strzelców dwa razy z rzędu, uważany był za wiecznie niespełniony talent. Większość wtedy nie zachwycała się tym, iż jest zbawcą Krakowa, tylko tym, że boi się zaryzykować i wyjechać. Podobna sytuacja była z Radkiem Sobolewskim, którego również mocno namawiano na wyjazd za granicę. A możliwość rozwoju i zarobku była, bo byłym już pomocnikiem "Białej Gwiazdy" poważnie interesował się West Ham United. Piłkarz ostatecznie nie zdecydował nie na przenosiny na Upton Park i stworzył naprawdę spory kawał historii Wisły (swoją drogą szkoda, że tak się zakończyła jego przygoda z krakowskim klubem).

Pomnik tylko dla wybranych?

Czy tylko Ci piłkarze, którzy jako młodzi chłopcy trafili do wielkiego klubu mają szansę na zostanie piłkarskimi "one-club men"? A co z tymi, którzy grają gdzieś na niższym szczeblu, ale dają tyle samo, albo nawet czasami więcej serca niż gwiazdy? Mamy stwierdzić, że po prostu nie jest im to pisane, czy wspierać ich tak, jak byliby gwiazdami światowego formatu? Umiejętnościami może nie można ich porównywać, ale czy tylko to się liczy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24