Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Hutnika Artur Trębacz: Walka o awans? Grzechem byłoby odpuścić w tym momencie

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Artur Trębacz prezesem Hutnika jest od września 2017 roku
Artur Trębacz prezesem Hutnika jest od września 2017 roku Hutnik Kraków
Artur Trębacz, prezes Hutnika Kraków, napisał w sobotę na Twitterze: „Nic dodać, nic ująć, tabela nie kłamie. To nie przypadek, że kończymy rundę jako lider III ligi. Kawał znakomitej roboty, brawo drużyna, brawo trener! Trzeba twardo stąpać po ziemi, ale....?? Trzeba zweryfikować oczekiwania przedsezonowe i zdecydowanie podnieść poprzeczkę. Działamy!”.

- Dał Pan jasny sygnał, że chcecie się bić o awans już w tym sezonie.
- Grzechem byłoby odpuścić w tym momencie, będziemy próbowali. Nie wszystko zależy tu od nas, bo są w tej lidze zespoły zdecydowanie mocniejsze finansowo - i pytanie, jakie ruchy poczynią w przerwie między rundami. My na pewno nie będziemy ścigać się z nimi na wzmocnienia. Raczej liczymy na to, że ten młody zespół, który mamy, jeszcze bardziej okrzepnie i będzie grał jeszcze lepiej. Bo są to w większości zawodnicy na dorobku, których potencjał powinien wzrastać. Ci zawodnicy już okrzepli, zobaczyli, że nie taki diabeł straszny, że można wygrywać nawet z tuzami tej ligi. Wydaje się, że ten kolektyw, który powstał, ma potencjał na tyle duży, że jesteśmy w stanie – powiedzmy - włączyć się do rywalizacji o wygranie ligi. Będziemy próbowali. Na pewno nie odpuścimy, skoro nadarzyła się taka okazja.

- Jasny sygnał wysłał Pan po ostatnim meczu, ale tak naprawdę czy bylibyście punkt za liderem, czy – tak jak teraz – punkt przed wiceliderem – niewiele by to zmieniało.
- Jasne. Ta runda była dla nas weryfikacją. Przystępując do rozgrywek w tej lidze, tak naprawdę nie wiedzieliśmy, czego mamy się spodziewać. Czwartą ligę wygraliśmy dość pewnie, natomiast sami nie znaliśmy różnicy między mocą trzeciej i czwartej ligi. Dlatego na początku mieliśmy bardzo zachowawcze podejście, bazując na tym, że gramy najlepiej jak potrafimy, zbieramy punkty, a co z tego wyjdzie, to się okaże. Oczywiście na początku założenie było takie, żeby się utrzymać, wyższych celów nie określaliśmy też dlatego, żeby jakiejś wielkiej presji na drużynę nie nakładać. A okazało się, że jesteśmy w stanie walczyć o czołowe lokaty.
Co ważne – gramy bardzo równo. Jesteśmy liderem głównie dzięki temu, że nie tracimy „głupio” punktów z drużynami z dołu tabeli, te mecze wygrywamy w większości, i gramy jak równy z równym z drużynami z czołówki - więc dlaczego nie mamy podnieść rękawicy? Spróbujemy. Będziemy pewnie jeszcze szukać jakichś wzmocnień. Zobaczymy, jak będzie przebiegał ten okres międzysezonowy. Zobaczymy też, czy będziemy w stanie utrzymać ten skład, bo to jest kluczem do tego, by ten zespół dalej rozwijać. Wiemy przecież, że nasi zawodnicy są obserwowani, skauci pojawiają się na naszych meczach... Ale na razie nie mamy żadnych sygnałów, więc liczymy, że przystąpimy do wiosny przynajmniej tak samo mocni jak w tej rundzie, a miejmy nadzieję, że jeszcze mocniejsi.

- Na zmianę strategii klubu się nie zanosi? Bo po wygraniu IV ligi plany były takie, żeby obecny sezon był przygotowaniem do kolejnego – 2019/2020, w którym celem miał być już awans - a teraz jednocześnie mieliście walczyć o premię w Pro Junior System, poprzez mocne stawianie na młodych zawodników.
- Dokładnie tak. I na wszystkich polach realizujemy nasz cel. To znaczy gramy dobrze w lidze, można wręcz powiedzieć - rewelacyjnie, a w Pro Junior System też jesteśmy w czołówce. Natomiast nie jest tak, że my poświęcamy ligę – zresztą można to zauważyć po wynikach, punktach – żeby zbierać punkty w PJS. Po prostu tak mamy zbudowaną drużynę. Zbudowaną na młodych zawodnikach, którzy już coraz bardziej biorą ciężar gry na siebie. Wiadomo, że jest szkielet, stworzony z doświadczonych zawodników, a oni obudowani są tymi młodymi. Wyniki pokazują, że to działa i nasza gra fajnie wygląda. Bo to też jest ważne dla kibiców: gramy ofensywnie, strzelamy dużo bramek, mecze są emocjonujące. Kibiców przychodzi coraz więcej, także tylko się cieszyć.
Odkładanie walki o awans na przyszły sezon byłoby trochę niepoważne z naszej strony, bo patrząc na doświadczenia naszych rywali z ligi – mam na myśli Motor czy Stal Rzeszów - którzy głośno już ten awans przepowiadają nie pierwszy sezon, to okazuje się, że chcieć nie zawsze znaczy móc. Byłoby więc bardzo ryzykowne z naszej strony, gdybyśmy w jakimś stopniu ukierunkowywali się tylko na przyszły sezon i tylko na awans. Bo wiadomo, że to jest tylko sport i nie wszystko da się przewidzieć. Więc jeżeli tylko mamy możliwość włączenia się do walki o awans, to będziemy próbowali. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
A w strategii nic się nie zmienia, czyli gramy skupiając się zawsze na najbliższym rywalu i trzech punktach w najbliższym meczu. Na pewno nie odpuścimy, będziemy walczyć, będziemy zachęcać naszych piłkarzy, żeby trawę gryźli, żeby próbowali zrobić ten wynik. Bo już jesteśmy jakby w połowie drogi. Trudno się więc zatrzymywać, trzeba iść przynajmniej tym samym tempem co do tej pory.

NA NASTĘPNEJ STRONIE: NOWY STADION DLA HUTNIKA W 2020 ROKU - NA ILE TO HASŁO JEST REALNE?

- Otrzymuje Pan jakieś dobre sygnały od sponsorów? Od firm, osób zainteresowanych dołączeniem do tego grona? Bo myśląc o drugiej lidze trzeba też przecież myśleć o budżecie na drugą ligę.
- Oczywiście. To jest podstawa. Dla naszego zarządu – ja to zawsze powtarzam – priorytetem jest stabilizacja finansowa. Nie chcemy porywać się z motyką na słońce, dlatego cały czas myślimy o zabezpieczeniu środków na ewentualny awans. Prowadzimy bardzo szerokie rozmowy, mamy dużo pozytywnych odzewów z różnych stron co do wzmocnienia naszego budżetu. Nie są to rozmowy jeszcze dopięte, są na różnych etapach, więc trudno teraz mówić o konkretach. Natomiast my nie śpimy i staramy się nadążyć za tym, co drużyna pokazuje. Także pod tym kątem organizacyjnym staramy się iść do przodu.

- Nowy stadion Hutnika w 2020 roku – na ile to hasło jest realne?

- Powiem tak: nie jest tajemnicą, że były rozmowy, mieliśmy spotkanie z panem prezydentem Majchrowskim, który bardzo pozytywnie podszedł do tej sprawy i tego pomysłu. Mnie wydaje się, że cała Nowa Huta - a Hutnik, jeżeli chodzi o sport klubowy, jest w niej głównym przedstawicielem - zasługuje na obiekt z prawdziwego zdarzenia. Bo jest to największa dzielnica w Krakowie, natomiast pod względem infrastruktury sportowej odstajemy. Zresztą pan prezydent zapowiadał, że będzie inwestował w Hutę, dlatego wydaje mi się, że byłby to fajny jeden z elementów. Ja liczę, że te zapewnienia, które padały ze strony pana prezydenta i pierwsze ruchy, które zaczynały się w tym temacie dziać ze strony Zarządu Infrastruktury Sportowej, będą kontynuowane i faktycznie ten stadion powstanie.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Prezes Hutnika Artur Trębacz: Walka o awans? Grzechem byłoby odpuścić w tym momencie - Dziennik Polski

Wróć na gol24.pl Gol 24