Prezes Podbeskidzia: Czekamy na mecze z najsilniejszymi rywalami [WYWIAD]

Rafał Musioł/Dziennik Zachodni
Wojciech Borecki, prezes Podbeskidzia
Wojciech Borecki, prezes Podbeskidzia Jakub Jaźwiecki/Polskapresse
- Te sześć kolejek, jakie pozostały, mogą wszystko zmienić. Na szczęście mamy jeszcze mecze z renomowanymi rywalami, m.in. z Jagiellonią, Wisłą i Lechem... - mówi Wojciech Borecki, prezes Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Operacja Resovia: Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia [ZAPOWIEDŹ]

Podobał się panu mecz z Górnikiem Zabrze?
Podobał, ale tylko pod tym względem, że podnieśliśmy się z 1:3. Natomiast nie podobała mi się, nie po raz pierwszy, gra w obronie. Takich goli tracić nie wolno. Nic dziwnego, że pod tym względem ścigamy się tylko z Zawiszą Bydgoszcz, który w dodatku ten swój licznik zatrzymał.

Kolejny punkt został jednak dopisany. Patrząc na tabelę myśli pan: ależ ta finałowa ósemka jest już blisko?
Na pewno jest tak blisko, jak jeszcze nigdy w historii Pod-beskidzia w ekstraklasie. Ale jest też oczywiście daleko, bo te sześć kolejek, jakie pozostały, mogą wszystko zmienić. Na szczęście mamy jeszcze mecze z renomowanymi rywalami, m.in. z Jagiellonią, Wisłą i Lechem...

Dobrze usłyszałem "na szczęście"?!
Tak, dobrze. Bo my jednak lepiej gramy z rywalami mocnymi, którzy uważani są za faworytów. A przecież oni też tracą punkty, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by tak się stało w meczach z nami.

Piłkarze już wiedzą, ile dostaną za osiągnięcie celu?
Oczywiście. Wszystkie ustalenia są dla nich jasne. Pierwszą solidną premię mogą zresztą zarobić już w czwartek za awans do półfinału Pucharu Polski. A w lidze? Różnica w gratyfikacji za utrzymanie dzięki grze w czołowej ósemce, a w strefie spadkowej wynosi około 50 procent. W tym pierwszym przypadku mogą do podziału dostać nawet 1,4 mln zł.

Nie ma pan rozdartego serca? Przecież na jednej szali leży sukces sportowy, a na drugiej stabilność budżetu.
Akurat to nie jest prawdziwe stwierdzenie. Nasz budżet jest uszyty na miarę możliwości i także premie wyznaczone zostały na realnym poziomie. Zresztą wszystko płacimy co miesiąc, na bieżąco.

To pewnie wielu piłkarzy z innych klubów marzy, by do was przejść?
To my musimy wiedzieć, kogo chcemy, same chęci zawodnika nie wystarczą. Zresztą już teraz prowadzimy pewną weryfikację, bo przecież w czerwcu kończą się kontrakty wielu naszym piłkarzom i musimy mieć pewność, kogo chcemy zostawić, a z kim się rozstać.

Jeśli już mówimy o przyszłości. Jest pan członkiem Rady Nadzorczej Ekstraklasy, więc pewnie wie pan, czy w przyszłym sezonie też będziemy dzielić punkty?
Jesteśmy po dwudniowym spotkaniu z prezesami, ale teraz temat musi zostać przedyskutowany właśnie w Radzie Nadzorczej. Potem naszą decyzję musi jeszcze zatwierdzić PZPN. Nie mamy ostatecznego terminu, ale wszystko rozstrzygnie się wkrótce, a już na pewno przed 9 czerwca, czyli zjazdem PZPN.

Mam przeczucie, że podziału punktów już nie będzie.
Nie mogę wypowiadać się tak jednoznacznie. Myślę jednak, że decyzje jakie zapadną, będą już obowiązywały nie przez rok, a przez dłuższy czas.

A pan uważa ten system za sprawiedliwy?
Dzielenie punktów nigdy sprawiedliwe nie będzie. Poprzedni sezon zakończył się w miarę przewidywalnie, chociaż już Cracovia wpadła wtedy w kłopoty właśnie po tym podziale. Mam też przeczucie, że jeśli nagle mistrzem Polski zostanie zespół, który po sezonie zasadniczym był np. czwarty ze sporą stratą do lidera, albo zdegradowany zostanie klub, który był dziewiąty, mając w miarę bezpieczną przewagę nad strefą spadkową, wtedy wszyscy nagle obudzimy się z piłkarskim kacem.

Dziennik Zachodni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24