Prezes Sandecji: Na rynku jest zainteresowanie naszym klubem [wywiad]

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Prezes Sandecji Nowy Sącz Artur Kapelko
Prezes Sandecji Nowy Sącz Artur Kapelko Fot. Remigiusz Szurek
Rozmawiamy z prezesem Sandecji Nowy Sącz Arturem Kapelko.

Prezesie na trzy kolejki przed końcem (rozmowa odbyła się we wtorek przed meczem z Wigrami Suwałki – przyp. red.) Sandecja uciekła spod topora. Dzięki wygranej 2:1 nad Stalą Mielec zespół opuścił dolne rejony tabeli.
Tabela jest bardzo „płaska", różnice punktowe są wręcz minimalne. Niektóre kluby miały ambicję walki o ekstraklasę a są na dole. Często powtarzam, że piłka nożna uczy pokory a w tym sezonie walka i emocje będą do samego końca rozgrywek. Łatwych meczów z pewnością nie ma np. niedawno Wigry, które już spadły z ligi wygrały z GKS-em 1962 Jastrzębie, które było w strefie barażowej.

Wygraną nad Stalą Wasi piłkarze udowodnili, że potrafią grać w piłkę pod presją. Wygrana nad poukładanym zespołem walczącym o bezpośredni awans do ekstraklasy musi budzić szacunek.
Oczywiście Sandecja ma bardzo dobrych piłkarzy, którzy z pewnością poradziliby sobie w niejednym klubie z ekstraklasy. Niemniej jednak należy tu podkreślić, iż drużyna sportowo walczy na dwóch frontach tzn. oprócz rozgrywek ligowych plasujemy się w absolutnej czołówce jeśli chodzi o klasyfikację Pro Junior System. To dla klubu niezwykle ważne, gdyż oprócz zastrzyku finansowego, możemy dać szansę naszej młodzieży, ale tu trzeba dodać niezwykle istotną rolę starszych piłkarzy, którzy wprowadzają młodych graczy do dorosłej seniorskiej piłki.

Zwolniliście trenera Tomasza Kafarskiego na cztery mecze przed zakończeniem sezonu. Wielu pukało się w głowę odbierając to jako niezrozumiały ruch, który może pozbawić drużynę pewności siebie, wprowadzić chaos w decydującym czasie.
Nigdy nie ma dobrego momentu na podjęcie i wdrożenie takiej decyzji. Niektóre kluby w tej lidze są już po dwóch zmianach sztabów szkoleniowych i z pewnością w nowym sezonie będzie je prowadził jeszcze ktoś inny. Po rozstaniu z trenerem Kafarskim spotkałem nestora sądeckich dziennikarzy sportowych i powiedział mi: „zrobiliście to o trzy mecze za późno”. To samo twierdzili niektórzy sympatycy. Trudno, żeby wszyscy byli zadowoleni. Ta decyzja może obronić się tylko wynikami. Styl musi zejść na dalszy plan

Wracając do Tomasza Kafarskiego to w rozmowie z nami nie krył zaskoczenia Waszą decyzją. To był przemyślany ruch, czy jednak spowodowany ostatnią porażką w Chojnicach z Chojniczanką (1:2)?
Na tę decyzję złożyły się wyniki ostatnich kilku meczów oraz zebrany w nich dorobek punktowy. Musiałem zareagować, gdyż trudno było o obszary (prócz Pro Junior System), w których drużyna prezentowała się wystarczająco dobrze, by spokojnie patrzeć na tabelę. A przecież mamy dobry personalnie skład, zespół miał bardzo dobre warunki na obozie w Chorwacji itp. A czasu i spotkań do końca rozgrywek było coraz mniej - stąd moja decyzja o zasadności zmiany szkoleniowca.

Misję ratowania pierwszej ligi dla Sandecji powierzyliście duetowi Piotr Świerczewski-Marcin Jałocha. To była kandydatura numer jeden?
W ogóle nie było innych wariantów personalnych. Obaj trenerzy byli natychmiast w gotowości zawodowej. Piotr Świerczewski doskonale zna tę drużynę i każdego z piłkarzy, Marcin Jałocha również posiada niezbędne doświadczenie, ale jednocześnie był już „na głodzie" powrotu na trenerską ławkę. Za nami dopiero pierwszy mecz nowych szkoleniowców, ze Stalą Mielec, ale moim zdaniem tę walkę, determinację miło było oglądać. No i dodatkowo powrót na boisko po przerwie spowodowanej kontuzją Bartka Kasprzaka - to była taka wisienka na torcie.

Czy jeśli wspomniani szkoleniowcy zdołają utrzymać Sandecję w pierwszej lidze, to czy należy spodziewać się tego, że zostaną w klubie na dłużej?
Skupiamy się na dokończeniu rozgrywek. Przed nami trzy niezwykle ważne mecze. W każdym z nich drużyna będzie musiała zostawić mnóstwo zdrowia na boisku. Każdy z tych przeciwników chce się pokazać z jak najlepszej strony. Mecz ze Stalą był rozgrywany w dużym upale, ale piłkarze Sandecji nie poddali się tylko walczyli do ostatniego gwizdka sędziego.

Czy latem kibice „Biało-czarnych” mogą spodziewać się transferów do klubu?
Do transferów jeszcze bardzo daleka droga. Mamy dobry zespół, który być może będzie potrzebował korekt, ale jeśli już to uważam, że niewielkich. Oczywiście powinniśmy się liczyć z tym, że niektórzy piłkarze mogą mieć lepsze propozycje i wtedy będą chcieli zmienić barwy klubowe. Jak tylko sezon się skończy będziemy pracować nad przyszłością.

Co ze zmianą właścicielską. Czy w tym roku pojawią się jakieś konkrety w tej sprawie? Czy potencjalni inwestorzy czekają na to aż klub wywalczy sobie utrzymanie w pierwszej lidze?
Panie Redaktorze konkrety w tym roku już się pojawiły. Oczywiście pandemia wstrzymała wiele spraw w Europie i nie inaczej jest w branży piłkarskiej. Zobaczymy co przyniesie życie, jak się rozwinie sytuacja, ale otwarcie możemy powiedzieć, że wzbudziliśmy na rynku spore zainteresowanie Sandecją.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prezes Sandecji: Na rynku jest zainteresowanie naszym klubem [wywiad] - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24