Prezes Suzuki Motor Poland Piotr Dulnik o Koronie Kielce: Zróbmy wreszcie coś fajnego

Sławomir Stachura
Piotr Dulnik, prezes Suzuki Motor Poland czeka na sukces Korony
Piotr Dulnik, prezes Suzuki Motor Poland czeka na sukces Korony Archiwum
Piotr Dulnik, kielczanin i prezes Suzuki Motor Poland, zdradza kulisy współpracy z Koroną Kielce i mówi o nadziejach związanych z klubem. Opowiada też o inwestycji w polskie reprezentacje koszykówki, piłki ręcznej i boksu. Suzuki Motor Poland jest sponsorem głównym grającej w ekstraklasie Korony.

Jest pan pierwszym Polakiem w historii, który stanął na czele koncernu Suzuki w naszym kraju. Niewiele jest też takich państw na świecie, bo z reguły rządzą Japończycy.
Lubię być ambitny. Stawiam wysokie cele sobie i ludziom z którymi współpracuję. Zakładam, że nic nie jest niemożliwe. Walczymy i jeśli się uda to świetnie, jeśli nie to trudno. Ale zawsze próbujemy. Być może to dostrzeżone zostało w Japonii i obdarzono mnie zaufaniem. Myślę, że jestem też konkretny. Nie mówię po to żeby mówić, ale zabieram głos wtedy, gdy mam coś konkretnego do przekazania. Może tym też wyróżniałem się w oczach szefostwa firmy w Japonii. Od listopada 2017 roku jestem prezesem Suzuki Motor Poland. Taki projekt realizowany jest jeszcze w trzech krajach w Europie – w Niemczech, Austrii i we Włoszech. To taki pilotaż światowy i jeśli się uda, to centrala zacznie stosować ten projekt w kolejnych krajach.

Charakter sportowca pomaga w biznesie?Pomógł mi w wytrwałości. Ja nigdy nie byłem tak zwanym jumperem, czyli osobą, która co rok zmienia firmę i stanowisko po to tylko, aby zarobić dwa tysiące złotych więcej i uzyskać krótkoterminowe korzyści. Pracowałem z dużą stabilnością, mając przed sobą długoterminowe cele. Tak zresztą jak w sporcie. Nie od razu pojawia się sylwetka kulturysty, czy czarny pas w karate. Na to trzeba pracować bardzo długo i ja miałem taką właśnie strategię. Założyłem sobie powolne osiąganie kolejnych szczebli w korporacji. Najpierw 10 lat we francuskiej firmie Michelin, gdzie w 1997 roku zaczynałem od przedstawiciela handlowego na ówczesne województwa kieleckie, radomskie i częstochowskie i teraz w Suzuki, gdzie jestem od 12 lat. W tych dwóch spółkach osiągnąłem większość możliwych do osiągnięcia stanowisk sumienną i kreatywną pracą.
Wiele osób mówi, że uprawianie sportu pomaga w niwelowaniu stresu. Ale sport, to także kortyzol, czyli hormon stresu, budowany przez duży wysiłek fizyczny. Ja po wielu latach pracy zawodowej i treningu doszedłem do wniosku, że stres w pracy i stres na treningu, to dublowanie tego hormonu, dlatego zacząłem słuchać umysłu i ciała. Jeśli jestem mocno zmęczony psychicznie, to organizm mi podpowiada nie ćwicz i nie robię tego. A kiedyś trenowałem obojętnie czy byłem zdrowy czy chory, słaby czy mocny.

Opłaca się inwestować w sport? Suzuki Motor Poland wspiera od 2013 roku Związek Piłki Ręcznej w Polsce, wspiera też reprezentację koszykarzy, kadrę Polski bokserów i od stycznia 2018 roku piłkarzy Korony Kielce. Tutaj także charakteryzujemy się stabilnością. Jesteśmy z naszymi partnerami przez wiele lat, gdyż wiemy, że będziemy poważni tylko wtedy, jeśli zapewnimy ciągłość finansowania. Nie stosujemy takiej strategii jak wiele marek, że są sponsorem zawodnika czy teamu, gdy ma sukces, a po sukcesie znikają. I właśnie ta duża stabilność daje nam rozpoznawalność w sporcie. Już 80 procent badanych twierdzi, że marka Suzuki kojarzy się ze sportem. Co ciekawe, w ostatnim badaniu wyszło, że najbardziej kojarzymy się z piłką nożną, a było to badanie ogólnopolskie, nie w województwie świętokrzyskim. Z Koroną jesteśmy od roku i jak widać, dało to konkretny efekt. Po tych badaniach okazało się, że mocno kojarzeni jesteśmy też z boksem, a najsłabiej w tym momencie z piłką ręczną, choć jesteśmy z nią najdłużej i byliśmy przecież sponsorem reprezentacji podczas mistrzostw Europy, które rozgrywane były w 2016 roku w Polsce. Reprezentacja piłki ręcznej radzi sobie ostatnio gorzej, ale naszej strategii to nie zmienia. Pytano nas kiedyś, czemu inwestujemy w reprezentację koszykarzy, która nie ma wyników. A Polska wygrała w piątek z Chorwacją, jedzie na mistrzostwa świata do Chin i to po 52. latach przerwy! Trzeba być cierpliwym.

Jeśli chodzi o Koronę, to przez pierwsze pół roku badaliście co i jak. Od obecnego sezonu jesteście sponsorem głównym kieleckiego klubu.To prawda. Najpierw sprawdzaliśmy jak ta współpraca będzie wyglądać, czy relację będą kształtować się w odpowiedni sposób, nie będzie tarć i niedopowiedzeń. Było OK, więc zmieniliśmy strategię. Jesteśmy na koszulkach zawodników z przodu, pojawiliśmy się w nazwie stadionu.

Sprzedaż samochodów i motocykli marki Suzuki zwiększyła się przez to w województwie świętokrzyskim? Wzrost jest 50-procentowy, ale to dalej nie daje nam tysięcy sztuk, bo sprzedaliśmy około 400 samochodów w regionie. W całym kraju w japońskim roku fiskalnym (kwiecień 2018 – marzec 2019 – przyp. autor) sprzedamy ponad 10 tysięcy aut, a w 2014 roku była to liczba 5 800. Na przestrzeni ostatnich pięciu lat notujemy więc permanentny wzrost i mamy obecnie 2-procentowy udział w polskim rynku. To wynik znacznie lepszy, niż przeciętna europejska, bo ona wynosi około 1,5 procenta. Dlatego w centrali spółka Suzuki Motor Poland jest bardzo dobrze oceniana, gdyż wszystkie wskaźniki rentowności mamy na wysokim poziomie. W wewnętrznym audycie realizowanym przez centralę, plasujemy się na drugim miejscu na świecie pod względem jakości naszej pracy.
A wracając do Kielc, to te 400 aut i 50 procentowy wzrost sprzedaży w Świętokrzyskim nie przełoży się oczywiście na zyski, które pokryją kwotę inwestowaną w Koronę. Ale drużyna rozgrywa przecież mecze po całym kraju i kibice widzą zawodników z logo Suzuki na meczach z Legią w Warszawie czy Jagiellonią w Białymstoku. Badaliśmy efektywność naszej reklamy poprzez Koronę. Załóżmy, że zainwestowaliśmy w nią milion złotych, to ekwiwalent marketingowy jaki uzyskaliśmy jest tylko nieco większy. To nie jest wielokrotność, jak często jest w innych dyscyplinach. Na mistrzostwa Europy w piłce ręcznej w 2016 roku zainwestowaliśmy duże pieniądze, ale ten ekwiwalent był siedmiokrotnie większy.

Gdyby Korona poszła krok dalej, niż tylko to najlepsze do tej pory piąte miejsce w ekstraklasie, to wartość marketingowa byłaby większa.Z pewnością. Dlatego przez pół roku badaliśmy naszą inwestycję w Koronę, bo też musimy liczyć pieniądze. Postanowiliśmy pójść dalej, ale póki co zwrot tej inwestycji nie jest duży i tak właściwie bilansujemy to, co wydajemy. Jeśli oglądalność i atrakcyjność meczów Korony będą wyższe, wyniki sportowe lepsze, a kibiców na trybunach Suzuki Areny będzie więcej, to ten efekt reklamowy będzie dla nas korzystniejszy. Za mało meczów Korony jest w tym najlepszym czasie antenowym, ale to też powiązane jest z wynikami.

Jeśli Korona znów będzie na koniec sezonu szósta czy ósma, to niewiele się pewnie zmieni. Wyniki Korony nie są złe. W poprzednim sezonie była ósma, teraz też jest w górnej połówce tabeli, ale to oczywiste, że życzylibyśmy sobie czegoś więcej. Podchodzimy jednak do tematu racjonalnie. Jesteśmy z Koroną od roku, obserwujemy, pomagamy na wielu obszarach, stąd między innymi pojawiliśmy się w nazwie stadionu, by jeszcze zwiększyć budżet. Jako główny sponsor będziemy dokładać starań, by ten budżet rósł i zależy nam na jak najlepszych wynikach Korony, ale nie wywieramy presji na klubie. Specjaliści od poprawiania wyników sportowych są w zatrudnieni w Koronie, my się na tym nie znamy.

Ale jesteście gotowi zrealizować jakiś spektakularny transfer zawodnika do klubu. Tak pan przynajmniej deklarował.I nie są to słowa rzucone na wiatr. Ale to nie jest tak, że zawozimy walizkę pieniędzy do klubu i wracamy do Warszawy. To jest projekt i musi wyjść konkretna propozycja od prezesa Korony, którą musimy przedyskutować. Jeśli powiemy tak, to w dalszej kolejności są kroki prawne, bo musimy wiedzieć na jakiej zasadzie inwestujemy konkretne pieniądze. Rozwiązania mogą być dowolne, ale my jako korporacja musimy być odpowiednio zabezpieczeni i jesteśmy zobligowani do przestrzegania przepisów. Dlatego to wymaga czasu i gdy ktoś pyta, czy możemy zrealizować jakiś transfer w tym okienku transferowym, a więc do końca lutego, to mówię nie. Nie zdążymy.

Ulubiony piłkarz w Koronie? Charakterologicznie kapitan zespołu Bartosz Rymaniak. Podoba mi się też Elia Soriano, który jest silny i dobrze trzyma się na nogach. Brakuje mi natomiast charyzmatycznego piłkarza do środka pola, który dobrze rozgrywa piłkę.

Polaków w drużynie nie jest za dużo. Niektórzy to krytykują.

Ja nie mam z tym problemu. Widzę w sporcie globalizację, bo jestem zatrudniony w globalnej korporacji. Dziś pracuję tutaj, a jutro mogę być w Tajlandii. Dlatego cenię tą otwartość także w sporcie i jeśli Polak jest dobry, to będzie grał. Ja patrzę przez pryzmat umiejętności ludzi i ich kompetencji. Jeśli za podobne pieniądze możemy zatrudnić lepszych obcokrajowców, to co w tym złego? Korona tak właśnie działa i robi to z dobrym skutkiem. Czasami słyszę jak ktoś mówi, że nie zna żadnego zawodnika Korony. Ale ta drużyna ma lepsze wyniki, niż zespoły z dalszych miejsc w tabeli z przepłacanymi piłkarzami. Gdybyśmy porównali liczbę zdobytych punktów w tym sezonie z wysokością budżetu klubu, czy wartością zawodników w drużynie, to Korona wygląda na tle innych ekip z naszej ekstraklasy bardzo dobrze. A to znaczy, że racjonalnie wydaje pieniądze.

Jest pan zadowolony z tego, że klub z pana rodzinnego miasta gra już 13 sezon w ekstraklasie? Oczywiście. Staram się być teraz na każdym meczu w Kielcach. Moja żona też jest kielczanką i też bywa na meczach, podobnie jak dwie moje córki. Zapraszam czasami do loży znajomych, prezesów dużych spółek z Warszawy i oni też teraz kibicują Koronie. Już to gdzieś mówiłem, że gdybym miał 100 klubów do wyboru i zwrot inwestycji identyczny, to bym na pewno wybrał Koronę. W tym mieście spędziłem przecież ponad 20 lat.

Miejsce Korony, które pana zadowoli na koniec sezonu? Polska liga jest nieprzewidywalna i każdy wygrywa z każdym. W Koronie widać stabilizację, bo nie przegrywa za często. Dlatego to kończenie sezonu w środku tabeli robi się trochę nudne. Zróbmy wreszcie coś fajnego, zajmijmy trzecie miejsce i przejdźmy do historii. Bo na razie, to tym jedynym sukcesem jest finał Pucharu Polski w 2007 roku w Bełchatowie, w którym przegraliśmy 0:2 z Groclinem Grodzisk Wielkopolski.

Sport Echo Dnia

NAJWIĘCEJ INFORMACJI O KORONIE KIELCE NA:

Korona Kielce - Echo Dnia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Prezes Suzuki Motor Poland Piotr Dulnik o Koronie Kielce: Zróbmy wreszcie coś fajnego - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na gol24.pl Gol 24