Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Probierz: Po ostatnich wynikach niezadowolenie kibiców jest duże

Hubert Zdankiewicz
Po ostatnim remisie Arisu z Panaitolikosem zespół Probierza musiał podobno wzywać policję, by móc wyjść z szatni. - Autor tych doniesień trochę przesadził - twierdzi polski trener, ale przyznaje, że kibice są niezadowoleni z ostatnich wyników.

Przekonał się Pan już chyba na własnej skórze, że droga od miłości do nienawiści jest u greckich kibiców krótka...
Nie musiałem jechać do Grecji, żeby to wiedzieć. Tak jest nie tylko w tym kraju.

No, ale takiego rollercoastera jeszcze chyba Pan nie miał? Po wygranej z Panathinaikosem chcieli Panu stawiać w Salonikach pomniki. Po ostatnim remisie z Panaitolikosem musieliście wzywać policję, żeby wyjść z szatni.
Autor tych doniesień trochę przesadził [informację podał portal novasports.gr - red]. Po ostatnich wynikach niezadowolenie jest faktycznie duże, ale generalnie nie różni się to aż tak bardzo od tego, co dzieje się gdzie indziej. Czemu się zresztą dziwić, wszyscy chcą przecież wygrywać. W klubie zdają sobie jednak sprawę, że czeka nas jeszcze dużo pracy.

Aris to jednak specyficzny klub, bo jest utrzymywany w dużej części z kibicowskich składek. To zwiększa presję.
Kibice faktycznie mają w Arisie dużo do powiedzenia, ale ja na co dzień tego nie odczuwam. To nie jest tak, że kibice patrzą mi na ręce. Mam stały kontakt z władzami klubu i nasza współpraca układa się na razie bardzo dobrze. W tych ludziach jest wiele entuzjazmu. Czuję, że idziemy w tym samym kierunku.

Czy władze klubu postawiły przed Panem jakieś cele wynikowe?
Jeżeli ktoś obejmuje zespół w siódmej kolejce to trudno od razu żądać od niego jakichś konkretnych wyników. Mam za zadanie sprawić, by Aris zaczął lepiej grać.

Na razie okazuje się to trudne. Z sześciu meczów pod Pana kierunkiem drużyna z Salonik przegrała aż trzy.
Wiedziałem na co się decyduję, nie mogę więc mówić, że jest łatwo, lub trudno. Nie zakładałem, że Aris zacznie z dnia na dzień grać lepiej. Wierzę, że to nastąpi, inaczej by mnie tu nie było. To jednak długofalowy proces.

Grecka prasa pisze, że kluczowe dla Arisu będzie zimowe okno transferowe...
Na razie w klubie nikt nie mówi o transferach. Gdy tu trafiłem kadra liczyła 37 piłkarzy. Część z nich odesłałem do rezerw, bo z tak dużą grupą nie dało się normalnie pracować. Z kilkoma rozwiązaliśmy kontrakty. Nadal jednak priorytetem dla działaczy jest sprzedawanie, a nie kupowanie. Chciałbym wzmocnić zespół, ale przede wszystkim postaram się lepiej wykorzystać to, co mam. Kluczem do lepszych wyników Arisu nie jest tylko dobór piłkarzy. To kwestia ułożenia zespołu, taktyki.

Nie ma Pan problemów z komunikacją. Aris to ponoć istna Wieża Babel.
Znam niemiecki, trochę angielski. Nauczyłem się podstawowych zwrotów po grecku. Pomaga mi dwóch tłumaczy, więc daję radę. Oczywiście jest jakaś bariera, ale taktyka piłkarska jest łatwa do wytłumaczenia. Gorzej, gdy muszę porozmawiać z kimś w cztery oczy, bo rozmawiamy w sześć, albo w osiem.

Jacek Gmoch, który od lat mieszka w Grecji, mówi, że kryzys bardzo zmienił charakter jej obywateli. Kiedyś byli biedni, ale szczęśliwi, teraz są smutni, widać, że się boją.
Szczerze mówiąc nie miałem dotąd czasu, żeby przyglądać się ludziom na ulicach. Za dużo mam pracy. Zresztą nie tylko na to, nie mam czasu. Nawet na Święta nie zdążę wrócić do Polski, bo 28 grudnia Aris gra kolejny mecz.

Podziela Pan entuzjazm polskich kibiców z faktu, że Grecja będzie naszym grupowym rywalem podczas Euro 2012?
W Grecji też zapanował z tego powodu entuzjazm. Jedni lub drudzy kibice, będą po Euro rozczarowani, ale nie chcę w tej chwili przesądzać którzy. Nie miałem okazji przyjrzeć się dobrze reprezentacji Grecji, bo składa się w dużej części z piłkarzy grających za granicą.

A co Pan sądzi o tych, którzy grają w tutejszej lidze?
Generalnie widzę, że jest tu wiele indywidualności. Mniej znanych, ale zdolnych piłkarzy, którzy pukają do drzwi kadry, jak np. Iosif Cholevas z Olympiakosu.

Na koniec zapytam o naszą ekstraklasę. Zaskoczyła Pana dobra gra Śląska Wrocław?
Nie, bo to nie objawienie ostatniej jesieni. Ten zespół jest systematycznie budowany od jakiegoś czasu, dobrze grał już w poprzednim sezonie.

Będzie mistrzem Polski?
Ma dużą szansę, choć Legia Warszawa na pewno nie odpuści. Polonia zapewne również. Nie przekreślałbym również Wisły Kraków i Lecha Poznań. Kluczem do sukcesu będzie dobrze przepracowana zima, bo w związku z Euro 2012 wiosna zacznie się w lidze szybciej i wcześniej skończy. Może być ciekawie.

Rozmawiał Hubert Zdankiewicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24